Twelve South BookBook Vol. 2
Notebooka z książką łączy wiele, nie tylko nazwa. Podobny kształt, sposób otwierania i czas, jaki z nim spędzamy. Już dwa pierwsze skojarzenia wystarczyły, by opracować BookBook – etui na komputer, które przekształca go (niemal dosłownie) w książkę.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 10/2017
Choć upchnięcie komputera w książkopodobne etui nijak nie kojarzy się z surowym wzornictwem sprzętu Apple, to jednak nie brakuje mu elegancji (a to już cecha wspólna z większością dzieł Jony’ego Ive’a). BookBook nie jest nową linią produktów, jej początki sięgają bowiem jeszcze czasów 3,5-calowych iPhone’ów i skeuomorficznego iOS-a, do którego świetnie pasowały. W przeciwieństwie do interfejsu tego systemu BookBook nie zmienił się tak znacząco. Wciąż przypomina do złudzenia książkę, robiony jest z wysokiej jakości licowej skóry i pozwala dobrze zabezpieczyć elektronikę, dając jednocześnie odrobinę nowych możliwości. Wersja, którą testuję, to przeznaczona do nowych MacBooków (wszystkich z USB-C) druga generacja tego etui – równie ładna, co poprzednia, ale trochę bardziej funkcjonalna.
Mocne etui na komputer nie tylko zwiększa pewność, że w transporcie się mu nic nie stanie, ale i daje większą swobodę wyboru torby czy plecaka, w której go nosimy. Brak specjalnej kieszeni czy przegrody to już nie problem, choć jest to okupione zwiększoną wagą bagażu. BookBook, w zależności od komputera, do którego jest dopasowany, waży od 0,39 kg (w przypadku wersji do 12-calowego MacBooka), przez 0,49 kg (13-calowy Pro), do 0,59 kg (15-calowy Pro). W przypadku tego drugiego to różnica rzędu dodatkowego 10-calowego iPada w torbie. Wagę usprawiedliwia solidna konstrukcja, ściany etui są bowiem grube, a krawędzie i grzbiet solidnie obszyte, co zapewnia wysoką trwałość. Etui noszę zazwyczaj luzem w torbie, razem z innymi rzeczami, i po miesiącu zauważyłem na nim tylko jedną, nieszczególnie wyraźną rysę. Z uwagi na zastosowanie skóry z czasem może być jednak gorzej i konieczna będzie jej konserwacja, choćby za pomocą pasty.
Wewnątrz zastosowano mikrofibrę, która nie tylko zapobiega rysowaniu się komputera, ale i utrudnia przesuwanie się go wewnątrz podczas transportu. Dodatkowo w dwóch narożnikach znalazły się gumki, które po nałożeniu na ekran jeszcze stabilniej trzymają urządzenie i pozwalają otwierać je jednocześnie z etui. Nie do końca odpowiada mi to rozwiązanie, bo z czasem może wycierać gumę wokół ekranu, a ponadto i tak nie zapewnia idealnej stabilności. Problemem jest też suwak, który od wewnętrznej strony nie jest zabezpieczony warstwą dodatkowego materiału, co podnosi ryzyko zarysowania krawędzi komputera. Brak zabezpieczenia ma jednak pewną zaletę – podczas korzystania z klawiatury nie czuć go bowiem pod nadgarstkami. Zaskakująco przydatnym dodatkiem okazała się ukryta kieszeń na dokumenty. Dostęp do niej zyskujemy po podniesieniu klapki pod komputerem, a gdy urządzenie jest w środku, praktycznie jej nie widać. Wersja etui do 12-calowego MacBooka ogranicza maksymalną wielkość kartki do B5, A4 niestety nie zmieścimy bez składania. Kieszeń wykorzystuję do noszenia wizytówek, biletów parkingowych i podobnych drobnych wydruków, których szybko się pozbywam. Nie jest to co prawda element, który przesądza o wyborze właśnie tego etui, ale na co dzień okazuje się przydatny.
Styl BookBooka z pewnością nie trafi do każdego. Doskonale udaje książkę, po postawieniu na regale pomiędzy innymi tomami wyróżnia się co najwyżej nietypowym rozmiarem. To zarówno zaleta, jak i wada, bo wiele osób ceni sobie nie tyle zdobienia, ile prostotę i surową funkcjonalność. Mnie BookBook odpowiada, a tym, co budzi moje zastrzeżenia, jest właściwie tylko waga i zabezpieczenie suwaka. Pośród licznych detali, te producentowi umknęły.