Twelve South CaddySack & CableSnap – zapanuj nad kablami
Jak na erę bezprzewodową kabli mamy całkiem dużo. Do naładowania telefonu, przesłania danych czy przesłania obrazu wciąż się przydają.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 03/2018
Schowanie kabli czy ładowarek na dno szuflady jest dobre do momentu, w którym gwałtownie ich zaczynamy potrzebować. Z drugiej strony, trzymanie wszystkiego na wierzchu niespecjalnie dobrze wygląda, a na dłuższą metę powoduje jedynie bałagan. Bez kabli obejść się jednak trudno, trzeba więc nad nimi jakoś zapanować. Z pomocą przychodzi Twelve South, które zazwyczaj tworzy przedmioty ładne i przydatne – w tym przypadku oba te aspekty są równie istotne. Co prawda rodzina akcesoriów BookBook ma równie duże grono swoich zwolenników, jak i przeciwników, nie można jednak odmówić jej oryginalności. Pomysł, by upodobnić etui na elektronikę do książki, jest bowiem bardzo niecodzienny. CaddySack to kolejne akcesorium z tej serii, tym razem uniwersalne, a nie przeznaczone do konkretnego urządzenia. W duecie z nim (a właściwie w kwartecie) używałem też CableSnap, czyli trzech pasków z zatrzaskami do spinania kabli. Wydawały mi się banalnym dodatkiem, ale w praktyce okazały się genialne.
Twelve South nie zawodzi zazwyczaj pod względem jakości materiałów – zarówno CaddySack, jak i CableSnap zrobiono ze skóry, przy czym okładka BookBooka jest sztywna i trochę się rysuje, natomiast opaski są miękkie i zdecydowanie bardziej odporne na wszelkie uszkodzenia. To akurat dobrze, bo są na nie zdecydowanie bardziej narażone, CableSnap opracowano bowiem z myślą o noszeniu w kieszeni spodni czy torby, podczas gdy CaddySack sprawdza się zdecydowanie lepiej w warunkach domowych bądź spakowane do walizki. Wnętrze BookBooka może być dość swobodnie zaaranżowane – po jednej stronie znalazły się dwa elastyczne paski z zapięciem na rzep, po drugiej natomiast mamy niewielką kieszeń i trzy uchwyty na mniejsze przedmioty. Po wewnętrznej stronie grzbietu wszyto natomiast uchwyt na rysik bądź zwykły ołówek. „Książka” jest dość gruba, więc zmieści zarówno ładowarkę do MacBooka po jednej stronie, jak i kilka kabli po drugiej, a przy tym bez trudu się zamknie. Trudno robi się dopiero w momencie, gdy po obu stronach umieścimy grubsze akcesoria.
Pomimo tego, że CaddySack pomieści zdecydowanie więcej sprzętu, korzystam z niego rzadziej niż z CableSnap. Nie potrzebuję bowiem na co dzień aż tylu adapterów, ładowarek i kabli (wbrew pozorom USB-C wystarcza niektórym ludziom do wszystkiego), a z przewodowych rzeczy w torbie noszę zazwyczaj kabel do komputera i słuchawki. CableSnap są sprzedawane w zestawach po trzy, dostajemy jeden większy i dwa mniejsze paski. Ten duży sprawdza się do spinania dłuższych kabli – przewlekamy końcówkę przez dwa podłużne wycięcia, zwijamy na palcach przewód i spinamy całość zatrzaskiem. Gdy mam gniazdko na biurku, rozwijam tylko kawałek kabla, a resztę zwijam i spinam, dzięki czemu przewód nie zajmuje więcej miejsca, niż to niezbędne. Krótsze paski są dla mnie bardziej uniwersalne, najprawdopodobniej dlatego, że korzystam częściej z urządzeń mobilnych, a kable do nich są zazwyczaj cieńsze i krótsze niż do komputerów. CableSnap to wybawienie od plączących się w kieszeni EarPodsów, choć podczas korzystania z nich spięta pętelka opaski potrafi przeszkadzać, przesuwając się po kablu i zahaczając o ubranie. Innym zastosowaniem CableSnap jest spinanie ze sobą tych dwóch przewodów, których używamy zazwyczaj jednocześnie (choćby do ładowania smartfona i zegarka).
Mam już kilka BookBooków, ale dopiero CaddySack na stałe zagościł na półce z książkami. To, że wygląda jak jedna z nich, pozwala mu być niewidocznym na co dzień, a jednocześnie skrywać wszystkie niezbędne w salonie oprzewodowanie. Kable do ładowania padów, rzadziej używanych urządzeń, dodatkowe ładowarki dla gości czy adaptery HDMI-USB-C – to wszystko mam pod ręką, ale nie na widoku. Elastyczne tasiemki wewnątrz pozwalają spakować dwa długie i jeden krótszy przewód, jednocześnie zmieści się też ładowarka do komputera i adapter z USB-A i czytnikiem kart, a w kieszeni będzie jeszcze miejsce na kilka pendrive’ów. Żałuję trochę, że Twelve South nie oferuje nieco wyższej wersji, która pomieściłaby dodatkowy rząd kabli, ale rozumiem, że CaddySack był projektowany tak, by zmieścić się nie tylko na półce, ale i w podręcznym bagażu. W podróży daje sobie zresztą świetnie radę, akcesoria w środku ani drgną, wszystkie są też dostępne od razu po otwarciu etui. BookBook jest jednak dość ciężki, o ile więc w walizce jego wagi nie da się odczuć, to noszenie go na co dzień, zwłaszcza w torbie na ramię, nie wydaje się kuszącym pomysłem.
CaddySack i CableSnap to akcesoria absolutnie banalne, a jednocześnie niezwykle przydatne i w ogromnym stopniu wpływające na produktywność i komfort. BookBook pozwala mi mieć wszystkie niezbędne kable i drobne akcesoria w jednym miejscu, natomiast CableSnap oszczędza mi frustracji podczas rozplątywania EarPodsów. O ile opaski z klipsami są pomysłem zrealizowanym idealnie, to już do BookBooka mam trochę zastrzeżeń, zwłaszcza jeśli potraktuję go jako przenośne akcesorium. W domu jest świetny, w podróży jednak – za ciężki i zbyt łatwy do uszkodzenia.