Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Samsung QLED 2018 – QE65Q7FN telewizor kompleksowy

Samsung QLED 2018 – QE65Q7FN telewizor kompleksowy

Paweł Okopień
paweloko
6
Dodane: 6 lat temu

Do domu, a nawet do sypialni, trafił do mnie na testy Samsung QLED 2018 Q7FN. To niesamowite jak Samsung stworzył telewizory zupełnie odskakujące od tego co pokazuje konkurencja. Gdy reszta skupia się praktycznie jedynie na jakości obrazu, Samsung stara się stworzyć kompletny produkt. Seria QLED 2018 to iPhone’y w świecie telewizorów.

Od kilku dobrych lat mam słabość do telewizorów Samsunga. W latach 2010-2014 Samsung nie oferował bardzo dobrych topowych ekranów, miał za to świetne serie ze średniej półki. C6500, D6500, H6400. Później pojawiły się krzywe telewizory i ekrany SUHD, które były naprawdę udane. W zeszłym roku zobaczyliśmy ekrany QLED, gdzie niestety Samsung nie dowiózł obietnicy ponadprzeciętnej jakości obrazu, ale udało się postawić na ciekawy design i doskonały smart. Efektem tego było, że rekomendowałem najczęściej tańszy model MU7002 z dobrym stosunkiem ceny do jakości. Zachwyciłem się też konceptem The Frame.

W tym roku można jasno powiedzieć, że QLED to jest właśnie to, co w pełni definiuje współczesny telewizor. Samsung dostarcza obraz, styl i funkcje smart – wszystko w jednym urządzeniu. W dodatku na starcie tegoroczne telewizory QLED są tańsze od zeszłorocznych modeli. Jest spora szansa, że w ciągu kilku miesięcy ich sklepowe ceny będą jeszcze bardziej akceptowalne dla klientów. Nadal mówimy o segmencie premium, dlatego niestety trzeba liczyć się z wydatkiem na poziomie powyżej 10 tysięcy złotych za ekran 65 lub 75-calowy.

Do testów dotarł do mnie model Q7FN w dodatku wraz z podstawą Studio Stand, czyli pozwalającą zamienić telewizor w obraz na sztaludze. To robi wrażenie, choć kosztuje swoje. Do tej pory chcąc tak umieścić telewizor musieliśmy sporo się nakombinować lub byliśmy skazani na produkty od Loewe, czy Bang&Olufsen. Teraz jest to rozwiązanie jednak znacznie bardziej uchwytne dla szerszej grupy konsumentów, choć wciąż nie tanie. Samsung dba tutaj o to, aby telewizor dobrze wyglądał zarówno z przodu, jak i z tyłu. Wszystko jest elegancko zamaskowane. Naprawdę ten telewizor może stać na środku pokoju, to fantastyczny mebel, element naszego wnętrza. Do tego dochodzi kabel – teraz od telewizora jest już tylko jeden, który odpowiada zarówno za zasilanie, jak i sygnał. Dopiero na końcu 5 metrowego, a opcjonalnie 15 metrowego przewodu znajduje się skrzynka z resztą złącz i podłączeniem do prądu. To daje zupełnie nowe możliwości aranżacyjne. Wystarczy spojrzeć chociażby na niektóre wizualizacje Samsunga, gdzie telewizor wisi nad kominkiem. Nie jesteśmy skazani na szafkę bezpośrednio pod telewizorem. Doceni to każdy, komu zależy na estetyce we wnętrzach.

Na tym jednak Samsung nie poprzestaje. Mamy do dyspozycji minimalistycznego pilota, który jednocześnie pełni rolę pilota uniwersalnego. Samsung nawet pomyślał o systemie wyciągania baterii, tak aby nie złamać sobie paznokcia. Sama konstrukcja jednak nie odbiega zbytnio od zeszłorocznej. Dodano jednak kluczowy przycisk z kwiatkiem w ramce. To dostęp do ambient mode – nowego trybu, który sprawia, że wyłączony telewizor wtapia się w tło. Dostosowuje się do naszej ściany, wyświetla godzinę, zdjęcia, może odtwarzać muzykę w tle, czy delikatne relaksujące dźwięki. To kolejna stylistyczna gratka, zamiast olbrzymiej czarnej plamy w salonie mamy cyfrową ramkę albo niemal wtopiony w otoczenie ekran. Ja się tym zachwycam, choć oczywiście jest to tylko bajer.

Wreszcie czas przejść do kwestii jakości obrazu. Do dyspozycji miałem model Q7FN, który korzysta z krawędziowego podświetlania. Natomiast w ofercie Samsunga jest jeszcze model Q9F z tylnym podświetlaniem i jak pokazują zaawansowane testy telewizor ten wybitnie radzi sobie z obrazem. W przypadku Q7FN też jest dobrze, a wręcz bardzo dobrze. Widać wszystkie zalety 4K, szerokiej palety kolorów i HDR. Efekt HDR jest bardzo widoczny i to cieszy oczy. Pod tym względem QLEDy Samsunga zdecydowanie przewyższają ekrany OLED. Natomiast to, że ekran nie świeci samoistnie, a jest podświetlany widać. Choć widać znacznie mniej niż w roku ubiegłym. Nawet przy podniesieniu jasności o parę poziomów to nie będziemy świadkami denerwującego cloudingu. Widać tu wysoką klasę. Pozostaje samemu sobie odpowiedzieć, czy rzeczywiście jesteśmy fanami kinowych seansów w zaciemnionym pomieszczeniu, gdzie będziemy rozkoszować się jakością ekranu OLED, czy też szukamy telewizora, który ma cieszyć zarówno podczas oglądania filmów, sportu, jak i włączonej rano telewizji śniadaniowej. QLED Q7FN to telewizor uniwersalny. Czego dowodem jest świetna płynność obrazu, ale też nowy tryb „gra”. Gracze mogą korzystać nie tylko z niskiego inputlaga, ale też upłynnienia obrazu bez negatywnego wpływu na rozgrywkę. Tego do tej pory nie oferował żaden ekran.

Gdybym nie korzystał z ekosystemu Apple to spokojnie mógłbym najczęściej korzystać z tego telewizora bez żadnego dodatkowego urządzenia, no może za wyjątkiem UHD Blu-ray. Smart TV Samsunga od dwóch lat działa bardzo szybko i intuicyjnie. Nie mamy żadnego ekranu powitalnego, tylko pasek wyskakujący na dole dający szybki dostęp nie tylko do aplikacji, ale nawet bezpośrednio do konkretnych treści. Gdyby tylko była obsługa Apple Music i filmów iTunes to Apple TV poszedłby w odstawkę. Pozostałe aplikacje są obecne – Netflix, HBO GO (czekał na certyfikacje), Showmax, Amazon Video Prime, Player.pl, Ipla, ElevenSports, Filmbox, Vod.pl, a nawet pyszne.pl z opcją zamówienia jedzenia z telewizora, czy aplikacja z dostępem do spektakli Metropolitan Opera. Do tego dochodzi jeszcze SmartPack, czyli bonus dla nabywców, którzy otrzymują dostęp do wybranych serwisów za darmo nawet przez pół roku. Do takiego smarta nie potrzeba sięgać nawet po kablówkę czy satelitę. A jednocześnie, gdy podłączymy dekoder to możemy nim wygodnie sterować z poziomu tego małego pilota i skakać pomiędzy kanałami i Netflixem, tak że praktycznie nie odczuwamy różnicy, co aktualnie obsługujemy.

Samsung Q7FN to telewizor kompletny. Jest styl, jest smart, jest dobra jakość obrazu. Trochę szkoda, że na razie trzeba wydać 8 tysięcy na wersję 55-calową, blisko 11 tysięcy na wersję 65-calową i prawie 18 tysięcy na wariant 75-calowy. To spore kwoty, a maniacy jakości muszą liczyć się z tym, że Q9FN jest jeszcze droższy. Do wyboru z serii QLED będzie jeszcze Q8 z zakrzywionym ekranem i prostszy, a zarazem tańszy model Q6 bez pojedynczego kabla i 10-bitowych kolorów. Nie można porównywać samego obrazu w dość suchych parametrach kontrastu czy czerni. Gdy porównamy ogólne doświadczenia z telewizora to moim zdaniem Samsung wypada tutaj świetnie. Wybór pomiędzy QLED, a OLED to dziś raczej kwestia niuansów i osobistych preferencji. Konkurencja też nie próżnuje. W majowym numerze iMagazine możecie przeczytać moje testy udanego ekranu Sony XF90 gdzie system Android TV wreszcie działa płynnie, jest też test telewizora Philips OLED873 w którym mamy unikalny Ambilight. Do tego dochodzi Panasonic ze swoim perfekcyjnym dążeniem do idealnego obrazu w FZ950, czy LG z coraz to niższymi cenami OLEDów. Naprawdę jest w czym wybierać. Mnie Q7FN urzeka kompleksowością, więc zdecydowanie polecam.

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 6

samsungi są ok, ale ja zostaje wierny panasonicowi. Nie kupuje tych samsungowych kolorów, są trochę nienaturalne.

praktycznie wszysttkie modele Panasonica z tego roku sa na maytrcy IPS , na tych matrycach kontrast natywny to lipa straszna

**Cześć Paweł,

Ja właśnie jestem przed zakupem nowego TV (“55 lub “65 – kwestia ceny) i czytam wszystkie artykuły Pawła. Chcę połączyć TV + nagłośnienie (kino domowe lub soundbar) w budżecie do 15k PLN.

OLED czy QLED?

W sklepach porównywałem jakość obrazu kilku TV i OLED naprawdę robi duże wrażenie. Jedynie czego się obawiam to wypalania pikseli. Oglądałem na YT o tym filmiki i przy tak dużym wydatku pieniędzy to mnie jednak odstrasza. (Oglądam programy info – pasek statyczny z informacjami, gry, dzieci oglądają bajki i często pałzują, itp.)

QLED – to moja decyzja – chyba

Zastanawiam się właśnie nad zestawem:
• TV – Samsung QLED 2018 Q7FN – (“55 lub “65) kwestia ceny
• SOUNDBAR – Samsung HW-K950 Soundbar with Dolby Atmos

**Za dużo opcji wyboru

Teraz sprzęty na rynku zmieniają się tak szybko. Co roku wchodzą różne nowości. Zastanawiam się jak długo Samsung wspiera swoje produkty w kwestii upgrade oprogramowania itp. Przy tak dużym wydatku na taki zestaw zastanawiam się czy warto to zrobić? Czy lepiej wybrać sprzęt ze średniej pułki i nie żałować wydanych pieniędzy?

Paweł, kiedy i gdzie najlepiej kupować TV?

Tak jak wspomniałeś po jakimś czasie możemy spodziewać się korekty cen nowych TV w sklepach. Jak myślisz ile poczekać?

Nie wiem czy mogę zapytać, ale które sklepy polecasz do zakupu np. Samsunga TV i Sounbar w zestawie. Gdzieś widziałem promocje typu 30% OFF na Soundbar przy zakupie TV (oczywiście oba sprzęty to Samsunag)

W kwestii update oprogramowania Samsung ma w dupie klientów. Wpisz w Google frazę „dts k950 update” – miłego czytania :D Odpuść wersje K950 i czekaj na N950 – model kompletny, pojawi się w maju w sklepach.

W temacie QLED, cóż, Samsung spóźnił się na imprezę oledową i musi smarować hajsy, aby promować przestarzała technologie LED. OLED i jego wariacje to jest przyszłość.

LG C8 65 cali – to bym wziął, aczkolwiek mocno przekroczysz budżet :)

Jeśli chcesz bardziej przekroczyć budżet to olej soundbara i zainwestuj w amplituner 9 kanałowy Marantz/Denon i do tego kolumny 5.0 Dali Zensor 5. W przyszłości dokupisz suba i 4 głośniki sufitowe, wiec inwestycja rozłożona w czasie, a efekt końcowy zdmuchnie wszystko soundbara. Będziesz miał na chalpie 5.4.1 z atmosem, a rodzina będzie zbierać szczękę z podłogi.

Soundbar Samsunga są dobre, ale wszystko opiera się na akustyce i odbiciu dźwięku od ścian/sufitu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, ze efekt w Twoim domu będzie różnił się od tego co zobaczysz w salonie lub przeczytałeś w recenzjach.

Amplituner to wydatek 5000, Dali Zensor kolejne 5000. W sklepie się potargujesz, starczy na kable. Głośniki sufitowe dokupisz za pół roku, suba na święta pod choinkę. Będziesz miał kompletne audio. Zostaje Ci 5 koła na tv i tutaj albo brać starszy model OLED B6/B7 albo dorzucić i kupić nowszy :)