Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu SanDisk iXpand Base – backup w starym stylu

SanDisk iXpand Base – backup w starym stylu

2
Dodane: 6 lat temu

Regularne robienie kopii zapasowych doceniają wszyscy, którzy ich kiedyś nie wykonywali (a okazało się, że powinni). Słowo „regularność” jest tu kluczowe – jeśli kopia jest robiona zbyt rzadko, może okazać się wręcz nieprzydatna.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 11/2017


Najprostszy sposób na kopię zapasową iPhone’a to oczywiście zapisywanie danych w iCloud. Backup wykonywany jest każdej nocy, o ile tylko mamy telefon podłączony do zasilania, sieć Wi-Fi oraz dysponujemy miejscem w chmurze. To ostatnie może być problemem – Apple oferuje darmowo 5 GB przestrzeni, która dość szybko zapełnia się mailami, kontaktami i zdjęciami. Rozwiązaniem jest dokupienie przestrzeni dyskowej, ale wiąże się to ze stałymi opłatami oraz koniecznością bycia online, by uzyskać dostęp do danych. Nie zawsze chmura działa też szybko – największym ograniczeniem jest prędkość dostępnego łącza. SanDisk połączył fizyczną pamięć ze stacją ładującą, dzięki czemu kopia wykonywana jest przy każdym podłączeniu telefonu do prądu. Pomysł prosty, a świetny, bo dane zawsze są nie tylko na smartfonie, ale i na karcie pamięci.

Stacja ładująca iXpand wygląda jak ładowarka indukcyjna, jej górna powierzchnia służy bowiem odkładaniu na nią telefonu. Nie do końca tak jest – owszem, gumowa okładzina doskonale trzyma urządzenie w miejscu, ale z metalowej podstawy wychodzi kabel Lightning do komunikacji i ładowania. W zestawie nie ma przewodu, trzeba samodzielnie podłączyć go wewnątrz, a następnie owinąć wokół (chowa się pod gumową obudową) – dzięki temu można dostosować jego długość do własnych potrzeb. Stacja podłączana jest do zasilania przez złącze micro USB, drugi port to gniazdo karty SD (obsługiwana jest pojemność do 256 GB). Konstrukcja jest więc bardzo prosta, ale porządna – waga niespełna 190 gramów sprawia, że urządzenie raz postawione na blacie pozostanie na nim pomimo podpinania i odłączania telefonu.

iXpand pełni dwie funkcje: ładuje telefon oraz robi kopię zapasową znajdujących się na nim danych. Z tym pierwszym radzi sobie świetnie: 15 W mocy na wyjściu pozwala zarówno szybko naładować iPhone’a, jak i iPada. Wykonywanie kopii zapasowej to trochę rozleglejsze zagadnienie. Po pobraniu aplikacji iXpand i podłączeniu telefonu backup rozpoczyna się automatycznie. Musimy jedynie wyrazić zgodę na dostęp programu do zdjęć i kontaktów, by mógł je pobierać i odtwarzać. Urządzenie może robić kopię zapasową zdjęć, filmów oraz kontaktów, dane innych aplikacji nie są niestety pobierane. Opcji konfiguracji jest niewiele – ograniczają się do wybrania, który typ danych ma się kopiować. To niestety zbyt mało, zwłaszcza gdy mamy do zapisania wiele plików. Brakuje mi opcji wybrania konkretnego albumu zdjęć, który jest kopiowany – obecnie pobierane są wszystkie zdjęcia, w kolejności od najstarszych, wliczając w to również te, które nie znajdują się fizycznie na telefonie. iXpand postanowiło pobrać też kilka albumów z mojego iClouda, wcześniej dorzuciło najstarsze zdjęcia z pamięci telefonu. To bardzo chaotyczne, zwłaszcza że zależy mi przede wszystkim na kopii zdjęć z pamięci smartfona. Zdjęcia i filmy mają też priorytet nad kontaktami – oznacza to, że póki nie wykona się backup zdjęć, żadnej inne informacje się nie skopiują. Ponownie brakuje tu opcji wybrania, co ma kopiować się najpierw, zwłaszcza, że pliki kontaktów są zdecydowanie mniejsze, a często ważniejsze niż najnowsze zdjęcia.

Przeglądanie zapisanych danych w pamięci iXpand możliwe jest z poziomu komputera, po podłączeniu karty SD bądź też w aplikacji, o ile podłączymy telefon po Lightning. Przeglądarka zdjęć jest bardzo podstawowa, nie ma żadnych opcji sortowania, ale pozwala wyeksportować zdjęcia do pamięci smartfona, wysłać je bezpośrednio mailem czy też wykorzystać w innym programie, dostępnym z arkusza udostępniania. Jest też opcja szybkiego przywrócenia danych – zaznaczamy zdjęcia (a także kontakty) i wciskamy przycisk „Restore” na dole ekranu. Taką samą funkcję mamy też w menu, ale służy ona do przywrócenia pełnej kopii zapasowej. Zawodzi przeglądarka kontaktów – nie dość, że nie można ich uszeregować po nazwisku, to nie da się też podejrzeć ich zawartości (mamy dostęp jedynie do listy imion i nazwisk, ale już bez numerów telefonów i innych informacji). Plusem jest natomiast wyszukiwarka, pozwalająca przebrnąć przez długą listę osób. Aplikacja uruchamia tworzenie kopii zapasowej automatycznie po podłączeniu do stacji, i to nawet z wygaszonym ekranem. W przypadku odłączenia smartfona kopiowanie jest wstrzymywane i wznawia się bez problemów po ponownym podpięciu. To akurat bardzo wygodne, wykonanie synchronizacji dużej ilości danych wymagałoby pozostawienia iPhone’a z włączonym ekranem przez wiele godzin – transfer nie jest bowiem za szybki, kopiowanie 100 zdjęć zrobionych telefonem trwało około dwóch minut.

iXpand Base, pomimo kiepskiego oprogramowania, okazało się bardzo przydatnym urządzeniem. O ile nie miałem na szczęście potrzeby odtwarzania kopii zapasowej, to współdzielenie dużej liczby zdjęć z innymi osobami stało się dzięki niemu łatwiejsze. SanDisk miał doskonały pomysł na zmobilizowanie użytkownika do wykonywania kopii zapasowej, wszak telefon trzeba ładować regularnie. Sprzęt już jest, więc teraz liczę na to, że firma poświęci swój czas na dopracowanie przeznaczonego dla niego oprogramowania.

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2

Można robić kopie zapasowe w iCloud, ale trzeba za nie płacić (całe 4 zł/m-c). Zamiast tego można wydać tylko 500 zł i robić kopie zapasowe na badziewnie wyglądające urządzenie, które nie jest w żaden sposób zabezpieczone przed utratą danych.
Po co płacić iCloud – wydaj 500 zł… A na serio – zamiast tego badziewia masz iCloud na 10 lat.