Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Creative Omni – od plecaka po multiroom

Creative Omni – od plecaka po multiroom

0
Dodane: 7 lat temu

Ponad rok temu testowałem Sound Blaster FRee, czyli świetnej jakości przenośny głośnik Creative. Omni na pierwszy rzut oka nie różni się niczym prócz koloru, jednak wewnątrz zmieniło się praktycznie wszystko.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 1/2018


Wzornictwo FRee bardzo się mi spodobało, bo nie dość, że głośnik można postawić zarówno poziomo, jak i w pionie, to na dodatek nie sposób go uszkodzić czy też przewrócić, a przyciski sterujące są łatwo dostępne. Nie dziwię się więc, że Creative postanowił wykorzystać sprawdzone kształty do opracowania swojego dużo bardziej zaawansowanego głośnika. Omni wygląda więc tak samo, występuje jednak w bardziej stonowanych wersjach kolorystycznych: czarno-złotej oraz biało-złotej. Urządzenie jest dość ciężkie (cięższe niż FRee), waży 0,46 kg, nie zajmuje przy tym wiele miejsca, zwłaszcza w pionie. Układ przycisków znany z prostszego modelu pozostał ten sam, ale niektóre z nich pełnią inną funkcję (zamiast podbicia dźwięku nazwanego Loud mamy teraz włącznik Wi-Fi, nie ma też losowania utworów i wyłączania mikrofonu). W tym samym miejscu, pod gumową klapką, mamy natomiast port micro USB do ładowania, mini Jack oraz gniazdo micro SD (do odtwarzania lokalnego, z kart o pojemności do 32 GB). Jakość materiałów i spasowania pozostała na dokładnie tym samym, wysokim poziomie: osłona głośnika jest metalowa, natomiast pozostała część obudowy to delikatnie chropowaty plastik, na górze i dole mamy natomiast gumę, która niezbyt szybko, ale jednak zbiera kurz. Nie poprawiono jedynej wady konstrukcji: cztery gumowe nóżki na jednej z krawędzi wciąż same potrafią się odkleić.

Omni jest jeszcze bardziej uniwersalnym sprzętem niż swój poprzednik. Oferuje zarówno odtwarzanie z micro SD, jak i z dowolnego źródła podpiętego przez mini Jack, jest też Bluetooth. Nowością jest Wi-Fi, które pozwoliło na znaczne rozszerzenie możliwości urządzenia, dzięki aplikacji na iOS może bowiem być skonfigurowane jako element systemu multiroom i współpracować z innymi głośnikami. Przełączanie się pomiędzy źródłami działa błyskawicznie, zarówno micro SD, Bluetooth, jak i Wi-Fi mają na obudowie dedykowane przyciski. Kontrolowanie muzyki bezpośrednio z głośnika również jest proste, możemy pauzować i wznawiać odtwarzanie, przełączać utwory i regulować głośność (ten ostatni element akurat działa tak sobie, jeśli głośnik leży poziomo – przyciski są na boku i wymagają trochę więcej siły, by je wcisnąć). Jeśli telefon podłączony jest przez Bluetooth, to dodatkowo za pomocą przycisku asystenta głosowego można wywołać Siri – używam głośnika w kuchni, gdzie przydaje się mi do minutników, pogody i kalendarza. Omni jest zresztą odporny na zachlapanie (IPX4), więc nawet gotowanie mu niestraszne. Aplikacja do obsługi głośnika jest ważniejsza niż mogłoby się wydawać. Nawet gdy mamy tylko jeden głośnik, przydaje się do integracji z takimi serwisami jak Spotify, Tidal czy TuneIn. Z jej poziomu można też sterować odtwarzaniem muzyki z telefonu (w tym z Apple Music, bez specjalnego importowania do aplikacji). Głośnik ma Wi-Fi, co teoretycznie pozwala sądzić, że mógłby obsługiwać AirPlaya. Co więcej… faktycznie to potrafi. Creative nie dogadało się widocznie z Apple w kwestiach licencyjnych, dlatego też nie może się tym oficjalnie pochwalić, niemniej jednak AirPlay jest obsługiwany i działa wzorowo, bez żadnego kombinowania. Po połączeniu z siecią domową głośnik pojawia się na liście urządzeń, a po wybraniu go, zaczyna po prostu odtwarzać wybraną muzykę.

Creative zrezygnował z trybu Loud, wzmacniającego brzmienie dźwięku (poprzez podbicie określonych tonów i zwiększenie głośności), jednak słuchając Omni, ani przez chwilę nie odczułem, by mi go brakowało. W przypadku wyłączenia Loud we FRee i połączeniu przez Bluetooth oba głośniki brzmią praktycznie tak samo. Różnice pojawiają się natomiast w przypadku przełączenia się w Omni na Wi-Fi – jakość drastycznie wzrasta, poprawia się szczegółowość oraz separacja instrumentów. Podejrzewam, że Creative mógł posunąć się nawet do automatycznego włączenia podbicia dźwięku przy przejściu na Wi-Fi, różnica jest aż tak zauważalna. Jedynym powodem, dla którego od czasu do czasu korzystałem z Bluetooth, było Siri – przycisk asystenta nie działa przy korzystaniu z AirPlaya. Jakość dźwięku jest więcej niż zadowalająca: na pierwszym planie mamy średnie tony, góra jest wyraźna, ale nie za ostra (dopiero przy dużej głośności zaczyna trzeszczeć i przeszkadzać), bas jest obecny, uderza całkiem mocno, choć nie wybrzmiewa długo. Scena wypada całkiem nieźle, aczkolwiek trudno z jednego głośnika uzyskać efekt jej dużej szerokości.

Do niedawna moim podstawowym, domowym głośnikiem był Beolit 12, głównie przez to, że ma AirPlaya. Omni zajął jego miejsce z powodu swoich rozmiarów i zdecydowanie większej mobilności. Jego bateria wystarcza na bardzo długo (około 7 godzin grania), wymaga mało przestrzeni, a do tego po prostu świetnie brzmi. To z pewnością nie ostatni głośnik Creative, który zagości w moim domu.

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .