Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Kingston DataTraveler Bolt Duo – specjalista od zdjęć. I tylko od tego

Kingston DataTraveler Bolt Duo – specjalista od zdjęć. I tylko od tego

0
Dodane: 6 lat temu

Wyjazdy w strony odleglejsze i wyjęte z zasięgu sieci komórkowych zmuszają do lepszego zarządzania pamięcią smartfona. Gdy jej zabraknie, a do chmury nijak nie da się dostać, pozostaje Bolt. DataTraveler Bolt Duo.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 7/2018


Pendrive, pomimo popularności chmur, nadal jest szybszym sposobem na transfer danych z urządzenia na urządzenie. Powstało już wiele pamięci przeznaczonych do smartfonów i tabletów Apple, które zazwyczaj dobrze spełniały funkcję dodatkowego miejsca na zdjęcia czy filmy. Nowy DataTraveler Bolt Duo jest do tego wręcz stworzony, bo nie tylko oferuje dużą przestrzeń, ale i opracowana na jego potrzeby aplikacja skupia się wyłącznie na transferze fotografii i nagrań. Zazwyczaj oprogramowanie do tego typu pendrive’ów oferuje mnóstwo możliwości, od transferu wszelkiego rodzaju dokumentów po przeglądanie ich, a czasem nawet otwieranie i tworzenie archiwów ZIP. Tu jest zupełnie inaczej i choć przez to wydawać by się mogło, że Bolt nie potrafi zbyt wiele, to mnie taka specjalizacja bardzo odpowiada.

Bolt występuje w trzech wariantach pojemności – 32, 64 oraz 128 GB. Urządzenie jest tak proste, jak to tylko możliwe, z jednej strony ma wtyczkę Lightning, z drugiej zaś USB-A. Szkoda, że producent nie oferuje wersji z nowocześniejszym USB-C, wybrałbym taką bez wahania. W zestawie dostajemy gumowe etui z kółkiem do kluczy, które pozwala nosić pendrive’a zawsze ze sobą. Nie zabezpiecza go co prawda przed wodą, ale ogranicza dostawanie się kurzu, co jest o tyle przydatne, że Bolt nie ma żadnego innego zabezpieczenia złącz. Do obsługi służy aplikacja, którą można pobrać po podłączeniu urządzenia do smartfona (na ekranie wyświetla się link do App Store, co przydaje się szczególnie podczas przerzucania danych osobom, które nie korzystały jeszcze z Bolta). Program jest bardzo prosty, na głównym ekranie wyświetla się wolna przestrzeń w pamięci telefonu i pendrive’a, na dole mamy natomiast trzy wielkie przyciski odpowiadające kolejno za przesyłanie danych na zewnętrzny dysk, robienie zdjęć i filmów z zapisem bezpośrednio na Bolta (aczkolwiek opcje są ograniczone, a nagrywać możemy w 1080p i 30 FPS bądź 4K oraz 18 FPS i to nawet na iPhonie X) oraz przeglądanie jego zawartości. Wskaźnik pokazuje absurdalne dane – twierdzi, że na moim smartfonie zostało tylko 4 GB miejsca, podczas gdy wolnej przestrzeni było ponad 30 GB. Miejsce na dysku zewnętrznym pokazuje już na szczęście prawidłowo. Przesyłanie jest wygodne, pozwala wybrać, czy archiwizujemy wszystkie zdjęcia, czy tylko wybrane (ręcznie, bądź też z oznaczonych albumów lub ulubionych). Przeglądarka to natomiast bardzo uproszczone narzędzie pozwalające jedynie otwierać i udostępniać zdjęcia, nieoferujące jednak wielu opcji filtrowania i porządkowania. Program tworzy albumy sam (i dzieli dane na te zgrane z każdego telefonu osobno, zrobione aparatem przez aplikację bądź przychodzące z innych aplikacji) i nie daje możliwości ich edycji na telefonie. To trochę mało, zwłaszcza jeśli na urządzeniu trzymamy wiele zdjęć.

Dość nietypowym rozwiązaniem jest też rezygnacja z przestrzeni na dane w pamięci smartfona – synchronizacja z telefonu na pendrive’a jest wygodna, ale w przypadku transferu w drugą stronę jedyną opcją jest przerzucanie danych za pomocą standardowego menu udostępniania z iOS. To znacznie utrudnia pracę na jakichkolwiek dokumentach i sprawia, że najsensowniejszym zastosowaniem Bolta jest tworzenie kopii zapasowych bądź archiwów zdjęć. Na plus trzeba natomiast zaliczyć szybkość, kopiowanie danych jest zdecydowanie najszybsze spośród wszystkich testowanych przeze mnie tego typu urządzeń. Tyczy się to jednak tylko ręcznego wybierania zdjęć do transferu, bo podczas automatycznego kopiowania proces nie startuje w ogóle –testowałem to na aż siedmiu zdjęciach i po 15 minutach czekania się poddałem. Aplikacja ma opcję zabezpieczenia hasłem oraz odciskiem palca (a także pewnie Face ID), po wybraniu takiej opcji trzeba ją jednak usunąć i zainstalować ponownie, gdyż wyrzuca ją na etapie wpisywania hasła. To drobiazg, bo wprowadzenie hasła i tak nie blokuje przeglądania zawartości Bolta na żadnym innym urządzeniu. Choć w innych aplikacjach Bolt pojawia się w menu udostępniania, to nawet po wybraniu go, pliki nie są kopiowane na pendrive’a. Nie sposób też nie wspomnieć o drobnych problemach z nachodzącymi na siebie elementami interfejsu – nie uniemożliwiają co prawda korzystania ze wszystkich funkcji, nie ma ich też zbyt wiele, ale irytują.

Po Kingstonie spodziewałem się przynajmniej tego, co po innych producentach – podstawowych funkcji, działających tak, jak się spodziewam. Tymczasem spotkał mnie zawód – część rzeczy po prostu nie działa, a urządzenie, choć zgrabne i opatrzone ładną aplikacją, nie oferuje mi zbyt wiele. To jedynie narzędzie do jednostronnego transferu zdjęć, a i to nie na dużą skalę. Przydaje się, gdy chcemy zgrać zdjęcia i filmy z kilku iPhone’ów, a także gdy wyjeżdżamy na dłużej i kończy nam się miejsce w smartfonie. Tylko i aż do tego – według mnie to jednak trochę mało.

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .