Afera z usuwaniem filmów w iTunes okazała się niewypałem
Wstrzymywałem się z tekstem na temat usuwania zakupionych filmów z iTunes przez Apple. I wychodzi na to, że dobrze zrobiłem. Burza zrobiona przez użytkowników wynika wyłącznie z niewiedzy oraz mało życiowych ograniczeń licencyjnych. Apple nie usuwa filmów, które już kupiliśmy.
Pod koniec minionego tygodnia w sieci dość głośno było o tym, jak to złe Apple usuwa filmy, które klienci zakupili na własność. To oburzenie związane z tym, że kupiliśmy je i powinniśmy mieć je na zawsze. Nie obyło się bez argumentów na korzyść nośników fizycznych.
Okazało się, że Andes G da Silva, którego tweet rozszedł się po sieci w błyskawicznym tempie przeprowadził się z Kanady do Australii. Po przeprowadzce przeniósł swoje ID na nowy region. Niestety nie mógł pobrać filmów, które już kupił w Kanadzie, choć te były dostępne też w lokalnym sklepie, a część filmów, które kupił zupełnie zniknęła. Nie ma w tym jednak żadnej sensacji. Tak niestety wygląda rynek licencyjny i to zarówno w przypadku wersji fizycznych, jak i tych cyfrowych. W przypadku fizycznych jest tylko inaczej ograniczony.
W idealnym świecie powinniśmy wszędzie móc korzystać z tych samych treści. Będąc w Polsce swobodnie wykupić sobie dostęp do Hulu i co więcej dostać tam polskie napisy. Kupując film na Blu-ray z Wielkiej Brytanii, powinniśmy mieć również zawsze polskie napisy. Rynek praw autorskich i licencji do filmów jest jednak bardzo rozdrobniony. W różnych krajach istnieją różni dystrybutorzy będący pośrednikami. W dodatku też sami twórcy stosują różnorodne ograniczenia. Jednym z takich przykładów był francuski Netflix, który przez dłuższy czas nie posiadał House of Cards, ponieważ wcześniej licencja na wyłączność została sprzedana jednej z lokalnych telewizji.
Ten rynek jest mocno skomplikowany i do tego bardzo restrykcyjny. Obecnie na przykład nc+ boryka się z groźbą zablokowania transmisji sportowych w 4K ze względu na możliwość ominięcia zabezpieczeń. Przez nieuczciwych użytkowników problemy z odbiorem na modułach mają zwykli klienci.
W przypadku afery wywołanej przez da Silvę sprawa jest też łatwa do rozwiązania przez niego samego, właśnie dzięki temu, że Apple dość swobodnie pozwala zmieniać regiony i nie ma przy tym dodatkowych blokad. Wystarczy, że da Silva zaloguje się do Kanadyjskiego sklepu ponownie i będzie mógł pobrać zakupione treści.
Oczywiście wgłębiając się w licencje, Apple niestety zabezpiecza się na ewentualność usunięcia filmów z iTunes. Niestety nasze cyfrowe dobra nie są tak bardzo nasze, jak w przypadku tych fizycznych. Jednocześnie trzeba pamiętać, że te fizyczne też mają określoną żywotność, mogą zostać uszkodzone, a na płytach DVD i Blu-ray występują regiony, które ograniczają odtwarzanie w innych częściach globu. Płyty Blu-ray i UHD Blu-ray mają też przewagę w postaci znacznie lepszej jakości dźwięku i obrazu względem swoich cyfrowych odpowiedników.
Warto też nadmienić, że w kwestiach licencyjnych sporo robi Unia Europejska. W tym roku wprowadzono regulacje, które zapewniają opcję „Oglądaj jak w domu”. Oznacza to, że deklarując się jako posiadacz stałego adresu w Polsce, możemy bez przeszkód będąc na wakacjach oglądać te same treści co w kraju. Wcześniej w zagranicznych serwisach otrzymywaliśmy treści dla danego regionu, a w innych przypadkach informacje o blokadzie regionalnej. Teraz ten problem znikł. Miejmy nadzieję, że w przyszłości doczekamy się też większej swobody w korzystaniu z treści na całym kontynencie. Irytujące są chociażby zabiegi związane z regionalizacją napisów, które sprawiają, że polskie napisy są dostępne czasami tylko w droższych lub gorszych jakościowo wydaniach.
Komentarze: 7
Panie Pawle czy może Pan używając swoich kontaktów zapytać kogoś z grupy TVN kiedy możemy spodziewać się aplikacji player plus na apple TV
Filmów nie usuwa ale książki tak. Rok temu Apple usunęło wiele pozycji po wprowadzeniu PLN do sklepu. Obiecali ze pojawia się, a tak sie nie stało. W końcu straciłem około 100 zakupionych komiksów i książek. Chętnie opisze dokładnie ta sytuacje jeśli jesteście chętni na publikacje czegoś takiego.
Kupiłem kilka bajek, uczciwie zaplacilem, podczas wyjazdu na wakacje postanowiłem że dzieciakom wezmę tańszego tableta z androidem. Okazało się że legalnie kupione filmy nie jestem w stanie odtworzyć. Ja rozumiem zabezpieczenia, licencje ale kiedy uczciwy klient jest nabijany w butelkę i na każdym kroku rzuca mu się kłody pod nogi, to ja podziękowałem uczciwości. Zakupione wcześniej filmy w iTunes pobrałem z nielegalnego źródła, mogę otworzyć na KAŻDYM urządzeniu. Ktoś mnie nazwie piratem, a ja piractwem nazywam wszystkie umowy licencyjne, prawa autorskie, firmy fonograficzne oraz dystrybutorów. Do momentu kiedy legalny zakup będzie obarczony ograniczeniami w komforcie korzystania nie zamierzam wydawać ani jednego grosza na legalne zakupy!
Jednak coś jest na rzeczy
https://www.forbes.com/sites/johnarcher/2018/09/17/apple-responds-to-disappearing-itunes-movie-purchases-issue/#1acb83d972b6
Niewypałem? To co można powiedzieć o usłudze w której KUPUJESZ film i nie możesz go oglądać gdzie chcesz(bo jedziesz na wakacje), nie możesz go obejrzeć na urzadzeniu ktorym chcesz(tylko wskazane przez Apple), nie możesz go ściągnąć w jakości jakiej chcesz(nie da się ściągnąć w 4k), nie możesz go skopiować na lokalny NAS i masz do filmu dostęp tak długo, jak trwa umowa Apple z dystrybutorem. To jest właśnie niewypał. A film KUPIŁEŚ…
To trochę tak jakbyś kupił grę cyfrową na Xbox One i miał pretensje, że nie możesz jej uruchomić na PS4.
Kupujesz na warunkach Apple i na na urządzeniach na jakie pozwalają. Zgodzę się natomiast, że jest to komiczne, że filmów 4K nie mogę oglądać na iMacu z retiną.
Porównanie troszkę nie trafione, moim zdaniem. Kupując film, kupujesz konkretny produkt. Ograniczają Cię tylko pseudozabezpieczenia przeciw piractwu (czytaj z jednej dojnej krowy za to samo mleko można kilka razy sciągnąć kasę, bo rolnik ma umowę na wyłączność, bo mleczarnia ma umowy z gminą, gmina ma swój haracz w postaci podatku oraz dystrybutor który też zapewne ma swój wkład w końcową cenę i jeszcze wymaga aby przywiązać się tylko do jednego systemu otwierania butelki z mlekiem) Ja chce tylko wypić mleko za które już zapłaciłem, dziś mam ochotę na mleko z tej mleczarni innym razem mam ochotę na mleko z innej mleczarni i nie potrzebuję kluczy do różnych systemów zabezpieczeń już kupionego mleka.