Wcale nie musisz kupować iPhone’a XS Max
Czy Apple mogłoby sprzedawać nowe iPhone’y taniej? Jak najbardziej tak i pewnie wciąż zachowałoby świetne wyniki finansowe. Głosów o drogich iPhone’ach nie brakuje. Mało kto jednak w swych wypowiedziach pamięta o tym, że wcale nie musi kupować najnowszego iPhone’a XS, czy XS Max.
Jeśli przyjrzymy się cenom iPhone’ów, to od lat idą w górę. Pierwszego iPhone’a na naszym rynku, czyli 3G można było mieć w okolicach 2 tysięcy złotych. Pamiętam, że abonament wychodził 149 zł plus 300 zł za sam telefon. Trzeba mieć tylko na uwadze zmianę wartości pieniądza przez dekadę. Często nie zauważamy tego po naszych zarobkach, ale inflacja i zjawiska z nią powiązane zmieniają relację cen na przestrzeni lat. Po drugie trzeba pamiętać, że wtedy na rynku był właściwie jeden iPhone. Jeśli ktoś chciał kupić iPhone’a to mógł kupić wyłącznie model 3G. Obecnie sytuacja wygląda zupełnie odmiennie.
iPhone XS Max i iPhone XS to telefony high-end, topowe. Czy uważam, że są w pełni warte swojej ceny? Nie, uważam, że jest ona przez Apple sztucznie napompowana. Specjaliści od Excela uznali jednak, że to będzie najbardziej opłacalne dla firmy, a klienci i tak się znajdą. Tak samo jak znajdują się klienci Porsche, BMW, Mercedesa, Volvo, czy Polo Ralph Lauren, Lacoste i wielu innych marek. Różnica między iPhone XS Max, a Xiaomi Mi 8 jest miej więcej taka jak między Volvo, a Skodą. Jeden i drugi pojazd dowiezie nas na miejsce i to w dość komfortowych warunkach. Obecnie różnice między samochodami premium, a tymi z niższych półek to detale. Wśród tych detali są zastosowane materiały, nowe technologie, dodatkowe funkcje, czy wreszcie serwis.
To samochodowe porównanie, choć nie jest idealne, warto mieć też na uwadze wybierając iPhone’a dla siebie. Wyobraźmy sobie, że iPhone XS Max to Volvo XC90, iPhone XS to XC60, a XR to XC40. Jeśli spojrzymy na cennik Volvo to okaże się nawet, że XC40 nie jest dużo tańsze od XC60, jest jednak bardziej miejskim samochodem, nieco bardziej szalonym, jeśli chodzi o design (kolory obudowy w iPhone XR). Nie każdy potrzebuje kupować XC90, znajdą się też osoby, które w korzystnej cenie kupią poprzednią generację S60 i V60 ze względu na korzystną cenę. Nie brakuje też klientów na rynku wtórnym. Dokładnie tak samo jest z iPhone’em.
Owszem, możecie zdecydować się na zakup iPhone’a XS Max lub XS i to w dniu premiery. Takich osób nie zabraknie. Decyzja ta jest jednak podyktowana jakimiś motywami. Mogą to być zawodowe (w branży dziennikarskiej chociażby), może wynikać to ze środowiska i potrzeby jakiegoś prestiżu (nie mnie oceniać, czy to jest dobry pomysł), wreszcie może to wynikać z funkcji i wydajności tego telefonu, których potrzebujecie w pracy, czy nawet dla rozrywki. W końcu trzeba pamiętać, że dziś smartfon to często bardzo poważne narzędzie do pracy. Wiele osób wykorzystuje jego aparat albo inne funkcje i dzięki niemu zarabia.
Przede wszystkim jednak trzeba pamiętać, że w ofercie wciąż są inne modele. iPhone 8, czy 7 wcale nie są przestarzałe. Owszem ich interfejs odbiega od tego z iPhone X i jego następców, co będzie odczuwalne coraz bardziej. Jednak to nadal telefony, które otrzymywać będą wsparcie przez kilka lat. Jednocześnie są znacznie tańsze od XS Max. Czy iPhone 7 nie dzwoni, nie obsługuje najnowszych aplikacji, nie działa płynnie i stosunkowo szybko? Co prawda nie wysyła animoji. To wciąż bardzo wydajne urządzenie z bardzo dobrym aparatem. Kosztuje natomiast mniej niż połowa ceny iPhone’a XS i to w oficjalnej dystrybucji. Co więcej można też kupić jeszcze tańsze iPhone’y SE, 6s i 6, a jak ktoś bardzo chce to i 5s. Każdy z nich wciąż ma oficjalne wsparcie, działa.
Mój iPhone 5s, zakupiony w 2013 roku, trafił po ponad roku do taty, a teraz do babci. Dla niej jest wystarczający, Mama jest spokojna, bo może korzystać z funkcji Moi Znajomi, Babcia może pokazywać zdjęcia rodziny swoim znajomym. W dodatku pewne jest, że nie pobierze żadnego szkodliwego oprogramowania, klikając przez przypadek. Sam natomiast korzystam właśnie z iPhone’a 7 i tylko wyjątkowo korzystna oferta sprawi, że przesiądę się na któryś z nowszych modeli w najbliższym roku.
Obecnie linia iPhone to nie jeden telefon, a cała gama produktów. Czasy, że możesz mieć iPhone’a w dowolnym kolorze, pod warunkiem, że będzie to kolor czarny się skończyły (iPhone 4, którego biała wersja pojawiła się z 9 miesięcznym opóźnieniem). Trzeba się do tego przyzwyczaić i zrozumieć. Podobnie jest ze spadkiem cen używanych urządzeń o czym pisał ostatnio Wojtek. Rzeczywiście iPhone’y nie trzymają już cen tak bardzo jak kiedyś. Wynika to w dużej mierze ze skali. Kiedy na Allegro można było znaleźć 100 modeli sytuacja wyglądała zupełnie inaczej niż obecnie, gdzie sprzedawanych jest ponad 6 tysięcy urządzeń. Telefon też kupimy w niemal każdym elektromarkecie. Przy tak szerokim portfolio wiele osób zastanowi się też, czy wybierze starszy model, ale nowy, czy też zdecyduje się na używany. Tu znowu analogia do rynku motoryzacyjnego jest wskazana.
iPhone XS Max kosztuje bajońską sumę. Mając pretensje o to do Apple’a możemy mieć również pretensje do Volvo, że XC90 w najwyższej wersji Excellence kosztuje 550 tysięcy złotych. Zarówno na iPhone’a XS Max, jak i na to Volvo znajdą się klienci. Nie każdy musi nim być, bo nie każdy potrzebuje.
Komentarze: 17
No i jest jeszcze iPhone X, który teraz trochę stanieje i w zestawieniu z nim Xr może nie być zbyt atrakcyjny (Xr ma jeden aparat, X ma podwójny i pewnie będzie tylko nieco droższy, niż Xr). Aktualnie chcąc teraz kupować nie schodziłbym poniżej iPhone 7 (różnica ceny między 6s a 7 nie jest duża). Sam mam iPhone 8, wcześniej miałem iPhone 6. Nadal znajdą się fani iPhone SE, czyli małego iPhone 6s
Kolega nie jeździ na co dzień samochodem premium i bajki opowiada. A propos Volvo to nie premium. Tylko za takie chcę uchodzić.
Volvo jest premium jak najbardziej.
Chińskie premium :)
W takim razie iPhone też jest chiński bardziej niż Volvo, bo większość modeli Volvo jest produkowane w Europie…
Ale jak iPhone chiński skoro właścicielem są Amerykanie. A Volvo? Skoro właściciele to Chińczycy to jak może nie być Chińskie?
Chyba w Chinach
Tak Sobie tłumacz :) V90 V60 … domyślnie z poprzecznie zamontowanym silnikiem … plebejsko pędzony na przednią oś … Premium pełną gębą :D
Plebejskie Audi i Mercedesy też są pędzone na przednią oś. Rozumiem, że tylko BMW jest premium. Oczywiście w pakiecie z karkiem za kołkiem.
Mercedes oprócz biedowozu z serii A nie ma tego typu wymysłów w klasie V60 V90
Audi … skoda pod plastykiem luksusu :)
Tak … skoro pytasz to z dostępnych aut niemieckich za prawdziwe Premium uznałbym jedynie Mercedesa i BMW
Pozazdrościć stereotypów o Karkach … a Apple używają tylko „pedały” ;)
Nie, nie jest.
Premium z 2 litrowym silnikiem :P
Tak, i to takim silnikiem, który kopie tyłek niemieckim autom „premium” :D
Wszystko można, mam kolegę który używa IP 4 i podchodzi do tego z takim namaszczeniem jak by trzymał milion dolarów. Ja drugi dzień używam 6-tki i mało mnie szlak nie trafi, X-a właśnie sprzedałem i czekam do piątku. Jeśli ktoś nie używał nowych telefonów jak 8, 8plus, czy X to może nie zobaczy różnicy ale proszę nie mów że, 5s, 6 to dobre telefony może dla seniora jak wspomniałeś tak, nie zauważą jak wszystko wolno się ładuje nawet na iOS 12.
Siedzę po uszy w ekosystemie Apple, ale zawsze będę to powtarzał… Sukces Apple nie polega na robieniu perfekcyjnego hardware, do perfekcji brakuje… Sukces Apple polega na zgraniu hardware z oprogramowaniem. Topowe smarty na Androidzie cierpią na chorobę i nazywa się ona Android. Jednak iOS w pewnych aspektach również jest prymitywny.
Gdyby taki Samsung odciął się definitywnie od Google i zainwestował hajsy w swój własny autorski OS, to Apple nigdy nie byłoby tam, gdzie jest teraz. Sprzętowo Galaxy to najwyższa półka, niestety o systemie tego powiedzieć nie można.
Przykładem tego co można za niewielkie pieniądze jest Pocophone F1. Owszem, nie ma “premium” materiałów, choć z drugiej strony nierdzewna buda i kawałek hartowanego szkła kosztują czapkę gruszek. Procek mocny, sporo ramu, prędkość dysku nie ma większego znaczenia. Pod względem muzycznym iPhone wypada biednie. Wrzucić lepszy ekran, wywalić na zbity pysk Androida i byłby telefon za pół ceny Apple.
Zapomnijmy jednak o tym niemal “perfekcyjnym” zgraniu bebechów i systemu w iPhonie. Czym takim wyróżnia się ten telefon, że jego cena wynosi ponad 7 tysięcy? Odpowiedź jest prosta: niczym. Mówi to posiadacz 3 iPhonów.
Tym się różni że wyprodukowanie kosztuje 200 dolców a sprzedaje się za 1000 $ sprzedaż 10 i masz 8000 tysi innych telefonów o tych parametrach trzeba sprzedać ,40 sztuk.żeby zarobić to samo wprowadzisz jeden kontener a nie 10 a kasa tą samą