Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Autonomiczna Tesla to na razie bajka, a już od roku powinna jeździć

Autonomiczna Tesla to na razie bajka, a już od roku powinna jeździć

Paweł Okopień
paweloko
4
Dodane: 6 lat temu

Samochody z logo Tesla miały nieść nie tylko rewolucje za sprawą elektrycznych napędów, ale też w świecie autonomicznych pojazdów. Wygląda na to, że mit Tesli, która staje się liderem rynku powoli upada. Samochód ten pozostaje w ciągłej wersji beta, a kolejne obietnice należy przyjmować z przymrużeniem oka.

Im dłużej patrzy się na samochody Tesla, tym bardziej można odczarować jej magię. Jakość wykonania w stosunku do ceny to jeden z głównych zarzutów wobec Tesli. Ostatnio pojawiły się także dane o satysfakcji użytkowników z posiadanych samochodów i Tesla też znalazła się na szarym końcu.

Niesamowite przyśpieszenie kończy się gdy chcemy uzyskać satysfakcjonujący zasięg. Wreszcie jednak problem stanowią opóźnienia w produkcji, fakt, że model 3 dostępny był do tej pory jedynie w droższych wersjach wyposażenia, choć miał kosztować 35 tysięcy dolarów. Do tego jeszcze dochodzą perypetie Elona Muska i sytuacja finansowa spółki. Teraz upada kolejna twierdza – autonomiczna jazda Tesli.

Dwa lata temu na stronie Tesli pojawiała się informacja, że wszystkie aktualnie produkowane samochody będą miały na pokładzie rozwiązania pozwalające na pełną bezobsługową jazdę. Dowodem na te zdolności miał być eksperyment podczas, którego Tesla model S przejedzie sam z Nowego Jorku do Los Angeles. Minęły dwa lata, pokazowy przejazd był kilkukrotnie przesuwany. Do dziś Tesla nie pokonała tej trasy zgodnie z założeniami.

Teraz Elon Musk i Tesla wycofują się z funkcji „Full Self-Driving” na chwile obecną, prawdopodobnie potrzebna będzie sprzętowa aktualizacja, która ewentualnie w przyszłości pozwoliłaby na wprowadzenie takiej funkcji do obecnych samochodów Nie wiadomo, kiedy taka opcja się pojawi i ile będzie kosztować obecnych posiadaczy Tesli. Na ile też będzie skuteczna.

Autonomiczna jazda to przyszłość i jestem niemal pewny, że już w pierwszej połowie kolejnej dekady XXI wieku, będziemy świadkami pierwszych działających wdrożeń. Nadal jednak to będą pojazdy, których autonomia będzie ograniczona do typowych dróg i to prawdopodobnie na wybranych obszarach. Nie będziemy musieli prowadzić samochodu na autostradzie, ale zjeżdżając na drogę niższej kategorii, będziemy musieli przejąć sterowanie. Od takiej autonomii dzieli nas naprawdę niewiele, czego doświadczyłem sam chociażby jeżdżąc najnowszymi modelami BMW i Volvo. Aktywny tempomat, połączony z asystentem utrzymania w pasie ruchu pozwala ograniczyć prowadzenie samochodu w trasie do minimum. Kierowca pełni funkcję jedynie kontrolną.

Przed samojezdnymi pojazdami jeszcze długa droga i wszystko wskazuje na to, że Tesla wcale nie będzie liderem tych zmian.

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 4

Obecnie auta są na drugim poziomie jazdy autonomicznej. Niektóre pukają już do poziomu trzeciego. Ale te dwa poziomy to nadal jazda półautonomiczna.
Technicznie auta prawie przygotowane są do jazdy autonomicznej.
W Niemczech przeprowadzane są obecnie testy pod ruchem. Na autostradzie A39 robi to VW, na A9 Audi oraz BMW (oficjalne zgody dla firm od zarządcy autostrad). Tylko, że te auta długo jeszcze nie bedą dostępne dla masowego użytkownika.
Ja dostrzegam jeszcze inny, moim zdaniem poważniejszy problem – a mianowicie brak regulacji prawnych. Jak zdefiniować auto autonomiczne? Jaką osobowość prawną mu nadać? Kto odpowie za zdarzenie drogowe? Aby dopuścić auta w pełni autonomiczne, najpierw trzeba dostosować prawo.
Sam poruszam się autem, które naprawdę wiele potrafi jeżeli chodzi o jazdę autonomiczną.
Potrafię (a raczej systemy) przejechać Poznań korzystając z ACC. Moja rola ogranicza się tylko do sterowanie pojazdem (obsługa z kierownicy). Ale żeby nie było tak miło to kilka rzeczy trzeba poprawić. Przykładowo cały czas mam wyłączony system dostosowywania prędkości do ograniczeń prędkości, gdyż są odcinki dróg na których po przejechaniu 1 km zrzygać się w aucie można od ciągłego hamowania i przyspieszania. O kwiatkach typu rozpoznanie ograniczenia na drodze serwisowej podczas poruszania się autostradą nie wspomnę – nie ma nic fajniejszego jak hamowanie ze 140 na np. 40 na autostradzie.
O ile pierwszy problem wynika z beznadziejnego oznakowania dróg, o tyle drugi to problem techniczny (błąd algorytmu).

WOW
Przez moment czytając myślałem, że to artykuł zawiedzionego fana, który uwierzył w autonomiczne auta w 2019 roku. W takim razie można by więcej oczekiwać od “dziennikarza” technologicznego. Ale puenta gloryfikująca ledwie trochę “inteligentniejszy tempomat” jaki mają Volvo i BMW po masakrycznej krytyce dużo bardziej zaawansowanych funkcji autonomicznej jazdy w Tesli zabija nawet te prawdziwe argumenty przeciwko pojazdom Muska. Ja rozumiem że prąd i jedzenie są coraz droższe, taka “dobra zmiana”, ale trochę szacunku dla czytelników w długim okresie przyniesie więcej korzyści sponsorom niż takie klakierstwo.