Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu The Meg – gigantyczny rekin na UHD Blu-ray to pokaz możliwości współczesnych telewizorów i systemów kina domowego

The Meg – gigantyczny rekin na UHD Blu-ray to pokaz możliwości współczesnych telewizorów i systemów kina domowego

Paweł Okopień
paweloko
2
Dodane: 5 lat temu

Czy słaby film w dobrej jakości może być świetny? The Meg w wydaniu na UHD Blu-ray udowadnia, że tak. Oczywiście film ten znajdzie swoich fanów, ale jeśli nie jesteście fanami tego typu kina, to docenicie ten tytuł i docenicie topowy telewizor oglądając go właśnie na odpowiednim zestawie.

Firma Galapagos dostarczyła do mnie kopie recenzencką filmu The Meg w wydaniu UHD Blu-ray. Filmu, który sam w sobie nie jest w moim typie, ale ze względu na klimat nurkowania i rekinów i tak mnie zainteresował. To widowiskowe kino klasy B. W którym mamy wielką bestię i demonizowanie rekinów. Uwierzcie nurkowałem z tymi stworzeniami i w większości gatunków, jeśli człowiek nie zachowuje się w sposób idiotyczny, to rekiny zachowują się w sposób bezpieczny dla ludzi i możemy podziwiać ich majestat. Ok, nadal można mieć pietra gdy taki cztero-metrowy zwierz przepływa tuż obok, ale przede wszystkim jest to coś niesamowitego.

The Meg to film dla mnie co najwyżej średni, do obejrzenia raz i niewracania. Może wręcz do obejrzenia w towarzystwie, ze znajomymi z lekkim przymrużeniem oka. To ma być thriller, który ma zapewnić nam dobrą, prostą rozrywkę i to zdecydowanie zostaje dowiezione. W skali 1-10 to zdecydowanie mocne 5/10 ;)

Kluczowe jest jednak to, jak zmienia się odbiór takiego filmu przy odpaleniu płyty UltraHD Blu-ray i wyświetleniu go na dużym 65-75-calowym ekranie z dobrym efektem HDR oraz zestawem audio Dolby Atmos. W takim przypadku The Meg staje się tytułem, który jest idealną demonstracją technologii 4K HDR i dźwięku Dolby Atmos. Mamy piękne, realistyczne barwy morza, mamy błyski i to już od pierwszych scen. Tutaj widać, jak ważne jest, aby nasz telewizor w pełni mógł odzwierciedlić efekty HDR i dlaczego warto zainwestować w topowy ekran LCD lub telewizor OLED. Do tego dochodzi jeszcze jakość dźwięku. W mojej domowej konfiguracji The Meg naprawdę dawał radę przy każdej scenie z większą ilością akcji, a tych w filmie nie brakuje.

Oczywiście z jednej strony The Meg to film lekki, który z powodzeniem obejrzymy na iPadzie w samolocie, by zabić nieco czasu. Jednak, jeśli chcemy z niego wycisnąć coś więcej i rzeczywiście przeżywać akcje, to warto to robić na dużym i dobrym ekranie. To zdecydowanie film, który potwierdza, że referencyjne warunki potrafią wyciągnąć z filmu więcej. A film na ekranie nabiera zupełnie innego wrażenia. Zresztą sam tego doświadczyłem oglądając najpierw fragment The Meg na 49-calowym 60 Hz ekranie z ograniczoną jasnością, a później na 65-calowym ekranie. To nie jest film, który sam w sobie bym polecił, ale jednocześnie na UHD Blu-ray jest warty uwagi jako pokaz możliwości najnowszych technologii ciesząc oczy i uszy.

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2

Zakup dziś telewizor jest nieopłacalny. Dam sobie łapę uciąć, że w kwietniu – maju pojawią się pudła z HDMI 2.1, który trochę w temacie zmienia, np. VRR, natywny dynamiczny HDR, eARC i wreszcie prawdziwy Atmos, a nie skalowany do 5.1 etc. Nowe konsole na horyzoncie również widać.

Jeśli natomiast LG nie wypuści wiosną nowego złącza, to delikatnie mówiąc strzelą sobie w stopę, a nadchodzące telewizory nie będą miały nic do zaoferowania. Różnica między C7, a C8 jest kosmetyczna.

Zakup dziś telewizor jest nieopłacalny. Dam sobie łapę uciąć, że w kwietniu – maju pojawią się pudła z HDMI 2.1, który trochę w temacie zmienia, np. VRR, natywny dynamiczny HDR, eARC i wreszcie prawdziwy Atmos, a nie skalowany do 5.1 etc. Nowe konsole na horyzoncie również widać.

Jeśli natomiast LG nie wypuści wiosną nowego złącza, to delikatnie mówiąc strzelą sobie w stopę, a nadchodzące telewizory nie będą miały nic do zaoferowania. Różnica między C7, a C8 jest kosmetyczna.