Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Program wymiany baterii w iPhone’ach spotkał się z olbrzymią popularnością

Program wymiany baterii w iPhone’ach spotkał się z olbrzymią popularnością

Paweł Okopień
paweloko
6
Dodane: 5 lat temu

Tim Cook i Apple chciało rozładować kryzys związany z akumulatorami za sprawą niższej ceny wymiany baterii w iPhone’ach. Firma jednak nie spodziewała się, że program spotka się z aż taką popularnością. Miliony właścicieli iPhone’ów zamiast kupić nowy telefon wymieniło akumulator po niższej cenie. Czy jednak ta decyzja nie będzie miała pozytywnych skutów w przyszłości?

Pod koniec 2017 roku Apple znalazło się pod ostrzałem na wieść o tym, że telefony przechodzą w tryb redukujący wydajność na rzecz poprawy kondycji akumulatora. Działania te były wręcz odbierane jako specjalne postarzanie sprzętów. W odpowiedzi na tą krytykę, Apple na rok obniżyło cenę wymiany akumulatora w starszych modelach do 29 dolarów (129 zł), wprowadziło zaawansowane menu ustawień i danych o akumulatorze w telefonie. Finalnie postanowiono także, że iOS 12 będzie wspierany przez wszystkie urządzenia, które otrzymały iOS 11. Nikt, więc Apple nie może zarzucić, że specjalnie postarza sprzęt.

Firma jednak nie spodziewała się, że użytkownicy tak chętnie skorzystają z programu. Tim Cook przyznał, że spodziewał się 1-2 milionów wymian akumulatorów, tak jak to bywało także we wcześniejszym okresie. Na spotkaniu z pracownikami 3 stycznia Tim Cook przyznał, że wymieniono 11 milionów akumulatorów. Co zdaniem Cooka wpłynęło także na sprzedaż nowych iPhone’ów.

Czy rzeczywiście wpłynęło to na sprzedaż nowych iPhone’ów? Poniekąd oczywiście, choć gdyby firma inaczej zareagowała na ten kryzys to z pewnością część klientów zupełnie nie zdecydowałaby się na zakup kolejnego iPhone’a. Dlatego też moim zdaniem, tamten ruch był bardzo dobry i choć dziś Apple płaci za to spadkiem zainteresowania ze strony inwestorów, to było to konieczne dla długofalowego wizerunku firmy. W końcu użytkownicy zadowoleni z tego, że ich telefon tak długo działał, finalnie zdecydują się zapewne po raz kolejny na iPhone’a, a do tego dochodzi także siła rekomendacji i realnych opinii. Pomimo szeregu kosztów ta decyzja powinna w przyszłości odbyć się pozytywnie na wynikach Apple.

Przy czym wciąż trzeba pamiętać o tym, że rynek mobilny jest już bardzo dojrzały, a przeciętny użytkownik, absolutnie nie odczuwa potrzeby już zmiany telefonu co rok, a nawet co dwa lata. Co więcej z chęcią znów wybierze tańszy model, który będzie działał sprawnie. Osoby mi bliskie z modelami 5s przesiadają się do 6s, 7 ponieważ dla nich to wciąż wystarczające urządzenia za kwotę znacznie mniejszą niż najnowsze modele.

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 6

Nic dodać nic ująć. Sam chętnie skorzystałem z wymiany w grudniu choć oryginalna bateria w 2 letnim 6splus miała 87% pojemności. Mam zatem telefon o zerowym zużyciu mechanicznym i troszkę nie najnowocześniejszy ale przez najbliższe 2 lata nie wymienię na inny. Poczekam co przez ten czas rynek zaproponuje.

Niestety Pawle nie mogę zgodzić się z Twoim artykułem.
Nie uwierzę w to, że sprzedaż iPhone’ów jest poniżej prognoz ze względu na program wymiany baterii. Jak wiele osób wymienia telefon tylko dlatego, że “nie trzyma” już tyle co kiedyś? Pewnie jest takich ludzi całkiem sporo, ale jednak znaczna większość wymieni sobie baterię i używa dalej. Oczywiście producenci telefonów (w tym Apple) robią wszystko, aby nam to utrudnić. Mówię tu o tym, że bateria w teorii nie jest wymienialna, chcąc ją wymienić na własną rękę tracimy gwarancję, brak oryginalnych części zamiennych, produkty firm trzecich mają słabą jakość i tak dalej, i tak dalej.
Powiedzmy sobie szczerze. Jak chcesz zmienić telefon to go zmienisz, a wyeksploatowana bateria będzie do tego co najwyżej pretekstem. Nawet regularna cena wymiany baterii w autoryzowanym przez Apple serwisie to tylko mały wydatek w porównaniu z ceną nowego iPhone’a.
Moim zdaniem, podkreślam moim problem z niezadowalającym poziomem sprzedaży nowych telefonów leży przede wszystkim w ich cenie. iPhone jest horrendalnie drogi. Nie ma nawet znaczenia dla kogo. Produkty Apple zawsze były drogie, nawet dla osób zarabiających w USD, ale aktualne ceny mogą zwalić z nóg każdego i nie ma na to żadnego wytłumaczenia.
Kolejnym problemem jest brak innowacyjności. Nie oszukujmy się. Apple kiedyś wyznaczało trendy i standardy. Dzisiaj każdy kolejny telefon jest równaniem do konkurencji.
W lutym 2018 roku wymieniałem swojego wysłużonego iPhone 6. Oczywiście wybór padł na iPhone 8, bo cena iPhone X była dla mnie zbyt wygórowana. Bardzo fajny szybki telefon, ale biorąc pod uwagę ile generacji przeskoczyłem to poczułem się wręcz oszukany. Tyle zmian ile nastąpiło pomiędzy tymi dwoma modelami powinno być pomiędzy dwoma następującymi po sobie telefonami, a nie czterema generacjami (6, 6S, 7, 8).
Apple wydając iPhone X, a rok później XS niestety nie pokazało światu nic nowego, a jedynie to, że w końcu też mają telefon z ekranem Edge-to-Edge i notchem, ale za to pokazało światu, że nawet za taką cenę ludzie dalej będą chcieli go kupować, choć może nie tak jak Apple to sobie prognozowało.

Oczywiście zdaje sobie sprawę Pawle, że opierałeś się na liście jaki wystosował Tim Cook do akcjonariuszy, natomiast według mnie to brednie, no ale coś trzeba było im w końcu powiedzieć. Czy uwierzyli? Nie wiem. Ja natomiast uważam, że topowy iPhone jest za drogi, a wprowadzenie “tańszego” modelu w postaci iPhone Xr czy jak kiedyś 5C to nietrafiony pomysł. Również ze względu na cenę.

P.S. Oczywiście nie odbieraj moje komentarza osobiście, bo robisz kawał dobrej roboty w iMagazine i nie tylko, a Twoje artykuły, szczególnie te dotyczące telewizorów są dla mnie skarbnicą wiedzy. Z tym artykułem się nie zgadzam, ale jak napisałem wyżej, wiem, że jest to kalka z listu Tima.

Nic dodać nic ująć. Sam chętnie skorzystałem z wymiany w grudniu choć oryginalna bateria w 2 letnim 6splus miała 87% pojemności. Mam zatem telefon o zerowym zużyciu mechanicznym i troszkę nie najnowocześniejszy ale przez najbliższe 2 lata nie wymienię na inny. Poczekam co przez ten czas rynek zaproponuje.

Niestety Pawle nie mogę zgodzić się z Twoim artykułem.
Nie uwierzę w to, że sprzedaż iPhone’ów jest poniżej prognoz ze względu na program wymiany baterii. Jak wiele osób wymienia telefon tylko dlatego, że “nie trzyma” już tyle co kiedyś? Pewnie jest takich ludzi całkiem sporo, ale jednak znaczna większość wymieni sobie baterię i używa dalej. Oczywiście producenci telefonów (w tym Apple) robią wszystko, aby nam to utrudnić. Mówię tu o tym, że bateria w teorii nie jest wymienialna, chcąc ją wymienić na własną rękę tracimy gwarancję, brak oryginalnych części zamiennych, produkty firm trzecich mają słabą jakość i tak dalej, i tak dalej.
Powiedzmy sobie szczerze. Jak chcesz zmienić telefon to go zmienisz, a wyeksploatowana bateria będzie do tego co najwyżej pretekstem. Nawet regularna cena wymiany baterii w autoryzowanym przez Apple serwisie to tylko mały wydatek w porównaniu z ceną nowego iPhone’a.
Moim zdaniem, podkreślam moim problem z niezadowalającym poziomem sprzedaży nowych telefonów leży przede wszystkim w ich cenie. iPhone jest horrendalnie drogi. Nie ma nawet znaczenia dla kogo. Produkty Apple zawsze były drogie, nawet dla osób zarabiających w USD, ale aktualne ceny mogą zwalić z nóg każdego i nie ma na to żadnego wytłumaczenia.
Kolejnym problemem jest brak innowacyjności. Nie oszukujmy się. Apple kiedyś wyznaczało trendy i standardy. Dzisiaj każdy kolejny telefon jest równaniem do konkurencji.
W lutym 2018 roku wymieniałem swojego wysłużonego iPhone 6. Oczywiście wybór padł na iPhone 8, bo cena iPhone X była dla mnie zbyt wygórowana. Bardzo fajny szybki telefon, ale biorąc pod uwagę ile generacji przeskoczyłem to poczułem się wręcz oszukany. Tyle zmian ile nastąpiło pomiędzy tymi dwoma modelami powinno być pomiędzy dwoma następującymi po sobie telefonami, a nie czterema generacjami (6, 6S, 7, 8).
Apple wydając iPhone X, a rok później XS niestety nie pokazało światu nic nowego, a jedynie to, że w końcu też mają telefon z ekranem Edge-to-Edge i notchem, ale za to pokazało światu, że nawet za taką cenę ludzie dalej będą chcieli go kupować, choć może nie tak jak Apple to sobie prognozowało.

Oczywiście zdaje sobie sprawę Pawle, że opierałeś się na liście jaki wystosował Tim Cook do akcjonariuszy, natomiast według mnie to brednie, no ale coś trzeba było im w końcu powiedzieć. Czy uwierzyli? Nie wiem. Ja natomiast uważam, że topowy iPhone jest za drogi, a wprowadzenie “tańszego” modelu w postaci iPhone Xr czy jak kiedyś 5C to nietrafiony pomysł. Również ze względu na cenę.

P.S. Oczywiście nie odbieraj moje komentarza osobiście, bo robisz kawał dobrej roboty w iMagazine i nie tylko, a Twoje artykuły, szczególnie te dotyczące telewizorów są dla mnie skarbnicą wiedzy. Z tym artykułem się nie zgadzam, ale jak napisałem wyżej, wiem, że jest to kalka z listu Tima.