Nachalna promocja iPhone’a XR raczej nie przynosi Apple splendoru i odpowiednich korzyści
Obecnie Apple praktycznie ogranicza komunikację iPhone’a XS i XS Max. Stawia na iPhone’a XR. W Stanach Zjednoczonych reklamy tego telefonu są naprawdę olbrzymie, a sposób w jaki firma promuje go na swojej stronie oraz w sklepach każe się zastanowić, czy nie jest to pewien akt desperacji. W wykonaniu Apple wygląda to co najmniej dziwne.
Od grudnia na stronie Apple w języku angielskim u góry znajdziemy coś co śmiało można nazwać banerem promocyjnym. To ogłoszenie o ograniczonej czasowo opcji zakupu iPhone’a XR za 449 dolarów w przypadku oddania starszego modelu, jest tam też wzmianka o XS, ale dalej znów czytamy o miesięcznym abonamencie na XR, a później znów znajdziemy najpierw informacje o XR, a dopiero później o pozostałych iPhone’ach. Bedąc w Apple Store na wejściu zobaczyłem sztalugę, na której również znalazła się informacja o tej promocji. Taka forma promocji, zupełnie nie pasująca do ascetycznych witryn sklepowych Apple’a, a właściwie ich braku.
Dodatkowo można w sieci przeczytać o zmianie podejścia sprzedawców, którzy w dużej mierze starają się zachęcić do wymiany telefonu na nowy, zamiast naprawy starszych modeli.
Dla mnie takie podejście Apple jest mocno desperackie. Wygląda to dziwnie z perspektywy tego, że przez ostatnie lata częściej w sklepach Apple mogliśmy odbić się od ściany z informacją, że telefon jest wyprzedany i go nie dostaniemy w danym momencie. Teraz problemów z dostępnością brak, za to na każdym kroku jesteśmy nakłaniani byśmy go kupili.
Apple promuje XR z gracją słonia w składzie porcelany. Mam poczucie, że w firmie jednak wybuchła swoista panika i brakuje przemyślanej strategii. Wrzućmy olbrzymie reklamy, gdzie się da, pchajmy sprzedaż jak najmocniej w naszych kanałach i może jakoś to będzie. To działania bez wyciągnięcia wniosków, dlaczego sprzedaż siadła, wniosków, które z zewnątrz jest bardzo łatwo zauważyć. Dłuższy cykl życia produktów, wysokie ceny, szeroka konkurencja, brak realnych innowacji i traktowanie klienta z wyższością. Nie da się inaczej określić tego, skoro pojawiają się nadal plotki, że i w kolejnej generacji iPhone’ów uświadczymy znów tą samą powolną, przestarzałą ładowarkę z USB-A. Apple niewiele dziś robi, aby ten rynek poszerzyć. Przecież można sięgnąć po mocne kampanie reklamowe i ukazywać przewagi względem Androida, jeśli chodzi chociażby o bezpieczeństwo.
Sytuacja w samym Apple jest stabilna, ale przy zachowaniu obecnego podejścia do rynku nie wierzę w to, że iPhone może mieć przed sobą jeszcze jakiekolwiek znaczące wzrosty. Firma będzie się wzmacniać innymi produktami, ale na rynku smartfonów nie potrafi przebić szklanego sufitu. Choć można to zrobić, ale na pewno nie prowadząc promocje z taką gracją jak obecnie.
Komentarze: 22
Naprodukowali tego chłamu to teraz muszą jakoś sprzedać.
Naprodukowali tego chłamu to teraz muszą jakoś sprzedać.
Jest panika, nagle może się okazać, że zostało mnóstwo starego modelu a już trzeba wprowadzać do sprzedaży nowy.
Chyba jeszcze nie mieli takiej sytuacji stąd może takie nachalne promowanie.
tylko, że nie jest to najlepsza strategia :D teraz zachęcą ludzi do wymiany np. iPhone 6S lub 7 na XR zamiast naprawiać, po czym… we wrześniu wprowadzą nowe modele :D i co teraz? kogo będą namawiać na zmianę za kolejne setki dolarów, skoro w “starych” telefonach nawet bateria nie zdąży się zestarzeć :D a raczej nie będzie za dużej innowacji… ech.
NIE MASZ POJĘCIA O CZYM PISZESZ. Apple nigdy nie produkuje na magazyn.
Jasne, oni najpierw produkują kilkaset tysięcy, a później robią zamówienia i produkują pod konkretnych klientów :D
No tak tylko że bardzo spoko konkurencja androidową jest po 1400zl, a nawet za Apple molo kto chce, aż tak doplacac. Obniżki cen i to jak najszybciej o 100$, załatwiłby w większości sprawe.
No cóż. XR to dla mnie pierwszy iPhone w historii, który nie jest co najwyżej obojętny, a wręcz mi się nie podoba. Jeszcze ten brak 3d touch, udawanie bezramkowca, toporna budowa.
Broniąc Apple latami – po raz pierwszy przyznaję rację i ja – to jest moment, gdy coś im siadło.
No cóż. XR to dla mnie pierwszy iPhone w historii, który nie jest co najwyżej obojętny, a wręcz mi się nie podoba. Jeszcze ten brak 3d touch, udawanie bezramkowca, toporna budowa.
Broniąc Apple latami – po raz pierwszy przyznaję rację i ja – to jest moment, gdy coś im siadło.
panika jest jak najbardziej zrozumiała, mocno zwolniła sprzedaż produktu, który trzymał Apple na powierzchni
Mocno zwolniła? Sprzedaż spadła tylko w Chinach. To duży rynek, ale to nie jest “mocno zwolniła”.
masz rację, powinienem był napisać “sprzedaż nie jest tak dobra jak zakładało Apple”
sorry, ale to wyjątkowo głupi artykuł.
no to jak nazwać promocję Samsunga, Hujajwej, czy Microsoftu, gdzie pół miasta jest oblepione reklamami i każdy sprzedawca ma procent od sprzedaży?
Pojedź do Monachium, albo Berlina. Ma się wrażenie, że od tego kto sprzeda więcej zależy przyszłość galaktyki.
Jest panika, nagle może się okazać, że zostało mnóstwo starego modelu a już trzeba wprowadzać do sprzedaży nowy.
Chyba jeszcze nie mieli takiej sytuacji stąd może takie nachalne promowanie.
NIE MASZ POJĘCIA O CZYM PISZESZ. Apple nigdy nie produkuje na magazyn.
Jasne, oni najpierw produkują kilkaset tysięcy, a później robią zamówienia i produkują pod konkretnych klientów :D
tylko, że nie jest to najlepsza strategia :D teraz zachęcą ludzi do wymiany np. iPhone 6S lub 7 na XR zamiast naprawiać, po czym… we wrześniu wprowadzą nowe modele :D i co teraz? kogo będą namawiać na zmianę za kolejne setki dolarów, skoro w “starych” telefonach nawet bateria nie zdąży się zestarzeć :D a raczej nie będzie za dużej innowacji… ech.
sorry, ale to wyjątkowo głupi artykuł.
no to jak nazwać promocję Samsunga, Hujajwej, czy Microsoftu, gdzie pół miasta jest oblepione reklamami i każdy sprzedawca ma procent od sprzedaży?
Pojedź do Monachium, albo Berlina. Ma się wrażenie, że od tego kto sprzeda więcej zależy przyszłość galaktyki.
panika jest jak najbardziej zrozumiała, mocno zwolniła sprzedaż produktu, który trzymał Apple na powierzchni
Mocno zwolniła? Sprzedaż spadła tylko w Chinach. To duży rynek, ale to nie jest “mocno zwolniła”.
masz rację, powinienem był napisać “sprzedaż nie jest tak dobra jak zakładało Apple”
No tak tylko że bardzo spoko konkurencja androidową jest po 1400zl, a nawet za Apple molo kto chce, aż tak doplacac. Obniżki cen i to jak najszybciej o 100$, załatwiłby w większości sprawe.