Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu 120 klatek na sekundę w kinie – prawdopodobnie już tej jesieni  za sprawą Gemini Man

120 klatek na sekundę w kinie – prawdopodobnie już tej jesieni za sprawą Gemini Man

Paweł Okopień
paweloko
4
Dodane: 5 lat temu

W teorii realizacja filmów od lat jest niezmienna. Jednak i tam wizje artystyczne mieszają się z nowymi technologiami i co jakiś czas pojawiają się pomysły na nowy sposób realizacji. Ang Lee, reżyser Życia Pi, Tajemnicy Brokeback Mountain czy Przyczajony tygrys, ukryty smok próbuje właśnie sił z 120 klatkami na sekudnę. Efekty powinniśmy zobaczyć w wybranych kinach tej jesieni.

Aktualnie trwają prace na finiszu filmu science-fiction „Gemini Man”, w roli głównej zobaczymy Willa Smitha, a premiera w Stanach Zjednoczonych planowana jest na 4 października tego roku. Film ten został nakręcony w 120 klatkach na sekundę w rozdzielczości 4K i z wykorzystaniem technologii 3D. Obecnie Paramount Pictures odpowiedzialny za dystrybucje filmu rozesłał zapytania do sieci kin o zdolności techniczne do wyświetlenia filmów w taki sposób jak zaplanował to reżyser. W kinach gdzie nie będzie można wyświetlić 120 klatek na sekundę pojawi się również wersja z 60 klatkami na sekundę.

Wcześniej Ang Lee w podobny sposób zrealizował Najdłuższy marsz Billy’ego Lynna. Film jest świetny jakościowo, ale nie można go obejrzeć w natywnej prędkości klatek, a w standardowych 24 fps. Większa liczba klatek na sekudnę powinna pojawić się także w kolejnych częściach filmu Avatar. Druga część ma pojawić się w kinach w grudniu 2020 roku.

Pierwszą próbą większej liczby klatek w filmach mainstreamowych był Hobbit: Pustkowie Smauga w 48 klatkach na sekundę. Spotkał się on z mieszanymi opiniami, część widzów skarżyła się również na bóle głowy i mdłości po takim seansie w 3D i HFR.

Więcej klatek w filmach to oczekiwana rewolucja, na którą przygotowują się także producenci telewizorów. LG na wielu targach prezentowało demo transmisji z większą liczbą klatek. Na razie jednak tego typu emisje nie wychodzą poza sferę testów.

HFR czeka na swój moment w dziejach kina. Na razie jednak wydaje się, że wszyscy podchodzą do niego ostrożnie, aby nie stał się chwilową i kosztowną modą jak technologia 3D.

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 4

Moim zdaniem standar 24fps jest najprzyjemniejszy w odbiorze. Natomiast tak duża ilość klatek może potęgować efekt teatralny co w efekcie będzie męczące i mało atrakcyjne.

Moim zdaniem standar 24fps jest najprzyjemniejszy w odbiorze. Natomiast tak duża ilość klatek może potęgować efekt teatralny co w efekcie będzie męczące i mało atrakcyjne.