Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Składane smartfony, 5G i giętki iPad – urządzenia przyszłości

Składane smartfony, 5G i giętki iPad – urządzenia przyszłości

Paweł Okopień
paweloko
2
Dodane: 5 lat temu

Zginane, a właściwie składane smartfony od kilku tygodni są jednym z wiodących tematów w świecie urządzeń mobilnych. Mówi się także o tym, że Apple pracuje nad podobnym rozwiązaniem. Generalnie jednak im dłużej nie powstanie zginany iPhone 5G tym lepiej. Marzy mi się natomiast składany iPad.

Składane smartfony to technologiczny przełom. Coś, co może nie wywróci rynku mobilnego, jeśli chodzi o układ sił, ale jest czymś świeżym. Dla postronnego obserwatora, nawet żyjącego w świecie nowoczesnych gadżetów, rynek mobile jest obecnie nudny. Ile razy można zachwycać się nieco lepszym aparatem, wydajniejszym procesorem, czy mniejszą ramką. Natomiast telefon, którego ekran powiększa się za sprawą odchylenia obudowy. To robi wrażenie, po części rodem z filmów science-fiction.

Jednak tak jak iPhone nie był pierwszym smartfonem, tak i teraz iPhone nie będzie pierwszym zginanym telefonem. Nie wierzę, że na obecnym etapie rozwoju tej technologii Apple jest w stanie wejść w ten rynek. Dla Samsunga, Huawei, Xiaomi obecność ta ma znaczenie prestiżowe, historyczne. W przypadku Samsunga to także zaproszenie dla partnerów działu Display do zakupu nowych wyświetlaczy. To telefony, które otwierają nowy segment rynku, albo nawet rozpoczynają ewolucję całego świata smartfonów. Żaden jednak nie będzie produktem masowym, rynkowym hitem ani urządzeniem rewolucyjnym. Tak jak żaden smartfon z ery Symbiana czy Windows Mobile nie był rewolucyjny, a dopiero iPhone zmienił ten rynek. Oczywiście teraz wcale Apple nie musi być tą firmą, która przewróci rynek do góry nogami. Pewne jest jednak, że żadne z obecnie zaoferowanych urządzeń takowym nie jest.

Apple być może wypuści kiedyś zginanego iPhone’a. Jeśli to zrobi, to zrobi to w swoim stylu z dostosowanymi aplikacjami i odpowiednim wyglądem. Obecnie technologia uniemożliwia stworzenie smartfona z elastycznym ekranem w formie, która byłaby w pełni praktyczna i użyteczna oraz minimalistyczna. Dla rynku będzie lepiej, jak Apple na niego szybko nie wejdzie. To pozwoli na odsiew, nietrafionych pomysłów. Mobilizuje to też innych graczy do innowacji, własnej twórczości, a nie kopiowania. Jest też szansa, że jednak uda się powstrzymać absurdalny skok cenowy smartfonów. Wierzę, że po jesiennym „kryzysie” księgowi w Apple, na czele z Timem Cookiem powiedzieli, że to już koniec podnoszenia cenowej poprzeczki co roku. I nastąpi pewna korekta w kursie. W kursie, w którym zginane smartfony poszły jeszcze o krok dalej. Choć w tym przypadku, chodzi przede wszystkim o to, aby produkty, były trudno dostępne i wciąż ekstremalna produkcja w jakikolwiek sposób była opłacalna.

Smartfony ze zginanym ekranem są tam, gdzie telewizory OLED były w 2007 roku. Wtedy na rynku zadebiutował SONY XEL-1. Miał 11-cali, rozdzielczość 960×540 pikseli i kosztował też ponad 11 tysięcy złotych. Obecnie za mniejszą kwotę kupimy 65-calowy ekran OLED 4K. Potrzebowaliśmy na to jednak ponad dekady.

Drugą istotną kwestią jest 5G. Technologia 5G, co do tego nie mam żadnych wątpliwości, będzie globalną rewolucją. Za 10 lat, nasz świat będzie wyglądał inaczej. 5G przyniesie takie zmiany, jakie przyniósł debiut iPhone’a. Tyle, że dotyczyć to będzie niemal każdej sfery naszego życia. Dlatego też tak ważne jest, aby nie dewaluować 5G jedynie do prędkości. Szybkość połączenia to tylko jedna cecha sieci 5G. Kluczowe są opóźnienia, komunikacja pomiędzy urządzeniami, możliwość przesyłania olbrzymich ilości danych. 5G zastąpi nam fale radiowe, cyfrową telewizję naziemną. Sieć 5G będzie obecna i w samochodzie, i piekarniku. Ważne, że już teraz pojawiają się telefony z 5G, zaczyna się tworzyć infrastruktura. Jednak Apple może spokojnie poczekać do 2021 lub 2022 roku na premierę takiego smartfona i to nie będzie miało żadnego znaczenia, jeśli chodzi o sprzedaż. Dopiero za 5-6 lat nie będziemy sobie wyobrażać życia bez 5G, tak jak obecnie bez ogólnie mobilnego internetu.

Jest jednak produkt, który chętnie zobaczyłbym w ofercie Apple, a byłby nim iPad z giętkim ekranem. W którym raz do dyspozycji mielibyśmy 13-calowy wyświetlacz, innym razem część ekranu stałaby się klawiaturą, ale moglibyśmy go też obrócić w drugą stronę, tak, abyśmy w ręku mieli tylko mniejszy tablet. To właśnie w urządzeniach hybrydowych, 2-w-1, łączących zalety tabletu i laptopów najbardziej widać zastosowanie zginanych ekranów. Te urządzenia mogą być nieco większe, nosimy je w torbach, a nie w kieszeni. To od nich wymagamy wielozadaniowości i możliwości posiadania jednego urządzenia, a nie dwóch oddzielnych. Tam zginany ekran, może wpłynąć na produktywność. Takie rozwiązanie dla Apple mogłoby być też dobrym sposobem na odczarowanie touchbara, który w obecnej formie jest mało użyteczny.

O przyszłości urządzeń Apple dowiemy się więcej zapewne podczas WWDC 2019. W czerwcu zobaczymy nowe odsłony iOS 13 i MacOS. Kluczowe będą zmiany w iOS dla iPada. Tam powinno zajść dużo zmian, tak aby uczynić ten sprzęt jeszcze bliższy komputerom w nowym wydaniu. Choć marzy mi się giętki iPad, to raczej jest on w sferze wyobraźni.

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2