Fitbit Versa Lite Edition – świetna jakość i przystępna cena
Od dłuższego czasu w ofercie firmy Fitbit oprócz opasek dostępne są również smartzegarki. Całkiem niedawno pojawił się nowy model z rodziny Versa – Lite Edition.
Pojawienie się smartwatchy od Fitbit jest następstwem przejęcia znanej firmy Pebble. Najpierw pojawił się Ionic, a poźniej bardziej smukła wersja – Versa. Oprócz normalnego modelu w ofercie znajduje się także Special Edition (SE), a jak już wspomniałem – niedawno pojawił się nowy nabytek – najtańszy ze wszystkich zegarków Fitbit – Versa Lite Edition (LE). I to właśnie on wpadł w moje ręce.
Na początku może warto zwrócić uwagę, czym Lite Edition różni się od wersji normalnej i SE. Oprócz wspomnianej już ceny1, to brakuje jej parę funkcji:
- zamiast 3 fizycznych przycisków ma 1,
- nie liczy przebytych pięter i okrążeń na basenie,
- nie posiada przestrzeni na muzykę,
- nie obsługuje planów Fitbit Coach,
- nie można za jego pomocą płacić2.
Poza powyższymi, jest pełnoprawnym smartzegarkiem.
Zacznijmy jednak od początku. To co pierwsze rzuca się w oczy zaraz po wyjęciu z pudełka, to schludny, elegancki wygląd. Koperta i klamra wykonane są z aluminium, z kolei dotykowy ekran jest pokryty Gorilla Glass 3. Opaska jest silikonowa. Warto zaznaczyć, że w opakowaniu znajdziemy dwie końcówki opasek – krótszą i dłuższą, dzięki czemu bez problemu dostosujemy zegarek do ręki.
Zegarek dostępny jest w pięciu wariantach kolorystycznych:
- białym paskiem i aluminiową kopertą,
- liliowym paskiem i aluminiową kopertą,
- Marina Blue – w odcieniu morskim,
- Mulberry – w odcieniu wrzosowym,
- Charcoal – w odcieniu jasnego grafitu z aluminiową kopertą.
Proces pierwszego łączenia jest banalny. Wystarczy, że pobierzemy aplikację Fitbit, a tam dodamy nowe urządzenie i będziemy postępować według instrukcji na ekranie. Od tej pory możemy już korzystać z zegarka lub skonfigurować jego wygląd i możliwości poprzez sklep z tarczami i aplikacjami.
Tak jak już nadmieniłem, Versa LE ma jeden przycisk fizyczny, ale zbytnio to nie przeszkadza, gdyż wyposażony jest w dotykowy ekran. Ten jest responsywny, więc nie ma problemu, żeby nie łapał dotyku.
Choć z racji otwartości systemów, większe możliwości Fitbit ma w połączeniu z telefonami pod kontrolą Androida, ale od kilku miesięcy aplikacja iOS pozwala już chociaż na przesyłanie powiadomień z telefonu.
Jak na pożądny smartzegarek przystało, Versa LE pozwala monitorować wiele aspektów naszego życia – od snu, przez tętno, po aktywność fizyczną, aż po kobiece cykle (miesiączkę, owulację). Wszystko to jest zapisywane w aplikacji Fitbit. Niestety, nie ma możliwości synchronizacji tych informacji z aplikacją Zdrowie od Apple. Oprócz monitorowania, zegarek pilnuje też, żebyśmy na przykład regularnie się ruszali. Jeśli dajmy na to w ciągu godziny nie przejdziemy 250 kroków, to każdorazowo, 10 minut przed pełną godziną otrzymamy o tym stosowne powiadomienie. Dodatkowo można takie przypomnienia skonfigurować dla, na przykład regularnego picia wody, czy też pójścia spać o wyznaczonej porze.
Tak jak pozostałe zegarki z tej rodziny również z Lite Edition można bez problemów korzystać w wodzie. Powinien wytrzymać do głębokości 50 metrów.
Fitbit Versa LE bardzo przypomina mi zegarki od Pebble – może nie tyle wyglądem, co w działaniu. Oczywiście w pozytywnym słowa znaczeniu. Jako użytkownik kilku generacji Pebble ze smutkiem przyjąłem zniknięcie tej marki z rynku, ale całe szczęście jej duch jest widoczny w produktach Fitbit. Każdy powinien znaleźć dla siebie tarczę, a także odpowiedni zestaw aplikacji.
Ponadto Versa LE może się pochwalić całkiem przyzwoitymi wynikami pracy na baterii. Bez problemu trzyma około czterech dni. Ładowanie też nie sprawia wielu problemów – do pełna proces ten zajmuje jakieś dwie godziny. Trzeba jednak pilnować ładowarki, ta nie ma bowiem standardowego złącza, a jest po prostu klipsem, który zapina się na kopercie. W przypadku zgubienia moglibyśmy mieć więc problem.
Uważam, że Fitbit Versa Lite Edition jest ciekawym smartzegarkiem w sam raz dla kogoś, kto chce prowadzić aktywny tryb życia, a nie potrzebuje niewiadomo jakich wodotrysków. Za nosidłem przemawia również cena, która jest całkiem znośna biorąc pod uwagę świetną jakość wykonania i możliwości. Jeśli akurat rozglądacie się za smartzegarkiem, to zdecydowanie warto zainteresować się Versą LE lub ewentualnie którąś z droższych opcji, gdybyście potrzebowali więcej funkcji.
Ocena: 5/6
Cena: ok 700 zł
Producent: Fitbit
Gdzie kupić: X-Kom
Komentarze: 6
za taka “NISKA” kase to ja wolalbym…. uzywanego Apple Watch Series 2 lub i nawet i 3
za taka “NISKA” kase to ja wolalbym…. uzywanego Apple Watch Series 2 lub i nawet i 3
Nie synchronizuje się z aplikacją Zdrowie, nie obsługuje Fitbit Pay i kosztuje 700 zł. Jakoś nie widzę powodów do zachwytu.
Nie synchronizuje się z aplikacją Zdrowie, nie obsługuje Fitbit Pay i kosztuje 700 zł. Jakoś nie widzę powodów do zachwytu.
Do tego zapewne brak PL interfejsu. tak jak w poprzednich wersjach.
Do tego zapewne brak PL interfejsu. tak jak w poprzednich wersjach.