Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Loupedeck+ – Bardzo subiektywnie

Loupedeck+ – Bardzo subiektywnie

4
Dodane: 5 lat temu

Mówią, że starych drzew się nie przesadza i że najtrudniej zmienić przyzwyczajenia. Wszystko prawda. Programów do obróbki fotografii i wideo używam od czasów tak zamierzchłych, że pamiętam instalacje Adobe Photoshop na dyskietkach 3,5”. Wszystkie lata spędzone z fotosklepem i Apple Final Cut Pro wyrobiły wiele nawyków, dobrych i złych. Skróty klawiaturowe są prawie jak odruchy bezwarunkowe i w takie warunki trafił kontroler
Loupedeck+.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 05/2019


Pierwsze wrażenie – super! Najważniejsze funkcje bezpośrednio pod palcami, pokrętła są bardziej precyzyjne niż myszka, szybciej ustawia się wartość parametru niż liczbowo z klawiatury. Miałem okazję pracować wcześniej z kontrolerami Tangent, BMD do korekcji kolorystycznej – to bardzo drogie i wyspecjalizowane narzędzia dla profesjonalistów, poza zasięgiem i potrzebami większości użytkowników. Loupedeck+ jest w porównaniu z nimi tanim rozwiązaniem, a, co najważniejsze, bardziej wszechstronnym. Najnowsza wersja oprogramowania wspiera współpracę z Adobe Lightroom CC, Adobe Premiere CC, Adobe Photoshop CC, Adobe After Effects CC, Adobe, Audition, Aurora HDR i Apple Final Cut Pro X.

Urządzenie wyjęte z eleganckiego pudełka – ściągam i instaluję sterowniki – podłączam. Tu pierwsza uwaga – kontroler ma USB-A. Do MBP 2018 będzie mi więc potrzebna przejściówka USB-A–USB-C lub wielofunkcyjny hub np. Kensington SD5200T, opisany w marcowym numerze iMagazine. Przydałaby się wersja lub opcja bezprzewodowa.

Pierwsze wrażenie – super! Najważniejsze funkcje bezpośrednio pod palcami, pokrętła są bardziej precyzyjne niż myszka, szybciej ustawia się wartość parametru niż liczbowo z klawiatury.

Odpalam Adobe LR – mam mały reportaż do obrobienia. Tutaj pojawiają się nieznacznie wypracowane przyzwyczajenia, na szczęście chyba niezbyt głęboko zakodowane. Loupedeck+ jest stworzony do pracy z Lightroomem. Pierwsza część pracy – selekcja zdjęć. Pięć klawiszy do oznaczania gwiazdkami lub kolorem według wybranej opcji naszego workflow. Po bibliotece ze zdjęciami poruszamy się klawiszami ze strzałkami, tak jak przy użyciu standardowej klawiatury lub za pomocą dużego pokrętła Control Dial. Szybko i sprawnie, przyzwyczajenia z klawiatury nie przeszkadzają. Wszystkie pokrętła w Loupedeck+ są równocześnie przyciskami, których wciśnięcie wywołuje dodatkową funkcję. W LR w trybie Library wciśnięcie Control Dial nadaje zdjęciu *** przy ustawieniach domyślnych, szybko można więc zagwiazdkować zdjęcie do dalszej pracy, używając do przeglądania tylko jednego operatora. Tutaj jednak bym chciał opcję zoom. Naturalnym – dla mnie – odruchem było wciśnięcie, przytrzymanie wciśniętego i powiększenie/pomniejszenie po przekręceniu. Niestety, opcje konfiguracyjne oprogramowania nie dają takiej możliwości. Nie zmienia to faktu, że podczas wybierania zdjęć pracuje się z Loupedeck+ bardzo wygodnie. Zdjęcia wybrane, czas na obróbkę, konsola ma pokazać swoje możliwości. Do tej pory bowiem nie użyłem nawet ćwierci możliwości i operatorów!

Wszystko, co potrzebne do wywołania zdjęć, jest pod ręką. Kontrola podstawowych parametrów – kontrast, ekspozycja, temperatura – za pomocą pokręteł znacznie przyspiesza i ułatwia pracę. Zawansowana korekcja kolorystyczna z użyciem grupy pokręteł przypisanych do kolorów, zmiana trybu (Hue/Sat/Lum) przyciskami jest intuicyjna, ale wymaga już trochę przyzwyczajenia. Niestety, nie udało mi się, wygodnie dla mnie, przyporządkować zoomu i łapki – obsługa przyciskami C nie jest dla mnie dobrym rozwiązaniem – ręka ucieka do klawiatury. W związku z tym Loupedeck+ nie był wstanie zastąpić dla mnie całkowicie klawiatury podczas obróbki. Ponieważ używam też tabletu graficznego Wacom Intuos, na biurku zrobiło się tłoczno. Dwie ręce do obsługi trzech urządzeń to za mało. A może potrzeba większej wprawy albo więcej czasu na przyzwyczajenie się?

Loupedeck+ od niedawna współpracuje też z Final Cut Pro X. Tutaj stanął przed bardzo trudnym zadaniem: przekonania mnie do zmiany wieloletnich przyzwyczajeń, które zakiełkowały w czasach FCP 3. Apple wymusiło ich częściową modyfikację, tworząc wersję X (dziesiątą) Final Cut Pro. Teoretyczną wprawę mam, a jednak pełne porzucenie FCP 7 i opanowanie X zajęło mi prawie dwa lata. Loupedeck+ nie miał tyle czasu, mam go na biurku zaledwie od trzech tygodni. Zobaczmy, co udało się zmienić.

Najnowsza wersja oprogramowania wspiera współpracę z Adobe Lightroom CC, Adobe Premiere CC, Adobe Photoshop CC, Adobe After Effects CC, Adobe, Audition, Aurora HDR i Apple Final Cut Pro X.

Do przewijania, powiększania timeline, precyzyjnego ustawiania głowicy pokrętła są wygodne, tylko ich w L+ układ – nawet po zmianie ustawień domyślnych – wymaga oderwania obu rąk od klawiatury, co w moim przypadku jest nieergonomiczne. Wybieranie narzędzi i skróty mam już chyba w pamięci mięśniowej. Zmiana przyzwyczajeń do edycji, cięcia materiału za pomocą L+ będzie wymagała ode mnie dużo więcej czasu. Początkującemu w pracy z programem albo nieobeznanemu tak jak ja ze skrótami opanowanie L+ przyjdzie łatwiej. Lepiej jest przy korekcji kolorystycznej materiału. Tutaj wyciągnięcie Color Wheels na pokrętła znacznie podnosi precyzję i ułatwia pracę, wygodna też jest opcja pracy w podglądzie pełnoekranowym (jeżeli pracujemy w środowisku jednomonitorowym) i korekcji pokrętłami. Po opanowaniu rozkładu operatorów L+ może być ciekawym rozwiązaniem do pracy z kolorem w FCP X dla amatora czy średniozaawansowanego użytkownika. Specjalnie pomijam tutaj porównanie ze wspomnianymi we wstępie panelami do korekcji Blackmagic Design, ponieważ L+ to zupełnie inne narzędzie, dla innego użytkownika.

L+ jest jednak przede wszystkim urządzeniem do pracy ze zdjęciami w LR i do tego go polecam. Jest szybciej i łatwiej.

Konstrukcja kontrolera L+ wyraźnie wskazuje, że w pierwszej kolejności został on stworzony do współpracy z Adobe Lightroom CC. Wyciągnięcie najważniejszych funkcji wywoływania, obróbki foto do fizycznych operatorów czy pokręteł jest bardzo wygodnym rozwiązaniem. Pokrętło zawsze będzie bowiem precyzyjniejsze niż myszka/kursor/suwak na ekranie. Jak każde nowe rozwiązanie, szczególnie sprzętowe, wymaga zmiany przyzwyczajeń, ale po przestawieniu się pracuje się szybciej i wygodniej. Producent stopniowo dodaje obsługę kolejnych programów. Apple Final Cut Pro X został dodany wraz z marcową aktualizacją sterownika. Trochę czuć, że to pierwsza wersja sterownika. Ustawienia domyślnie przypisane operatorom są mało intuicyjne, szczególnie dla kogoś, kto długo pracował ze skrótami klawiaturowymi. Oczywiście wszystkie pokrętła i przyciski są programowalne, można je więc bardzo łatwo dostosować. Tylko znalezienie swojego obłożenia chwilę zajmuje. Mnie jeszcze nie udało się dopasować funkcji w FCP X pod siebie. Użytkownikom bez naleciałości i głęboko zakorzenionych przyzwyczajeń na pewno będzie łatwiej.

L+ jest jednak przede wszystkim urządzeniem do pracy ze zdjęciami w LR i do tego go polecam. Jest szybciej i łatwiej. Współpraca z FCP X wymaga jeszcze drobnych poprawek w sterowniku, a w moim przypadku zmiany wieloletnich przyzwyczajeń. O to pierwsze się nie martwię, za chwilę ukaże się aktualizacja, to drugie może być problemem, aktualizacja człowieka trwa wieki…

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 4

Loupedeck+ można kupić u różnych sprzedawców:
https://www.ceneo.pl/71878437

Ale jeśli pytać konkretnie o dystrybucję, to Loupedeck nie ma w Polsce dystrybutora, firmy zainteresowane sprzedażą sprzętu powinny kontaktować się z nimi poprzez kontakt ze strony loupedeck.com

Loupedeck+ można kupić u różnych sprzedawców:
https://www.ceneo.pl/71878437

Ale jeśli pytać konkretnie o dystrybucję, to Loupedeck nie ma w Polsce dystrybutora, firmy zainteresowane sprzedażą sprzętu powinny kontaktować się z nimi poprzez kontakt ze strony loupedeck.com