Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Madera – idealny cel nie tylko na aktywny wypoczynek

Madera – idealny cel nie tylko na aktywny wypoczynek

32
Dodane: 5 lat temu

Bardzo bliska znajoma kilka lat temu zakochała się w Maderze i jak tylko planuje jakiekolwiek wakacje, to zawsze zaczyna od szukania okazji na tę portugalską wyspę, leżącą na Oceanie Atlantyckim, mniej więcej na wysokości Essaoiury w Maroku. Nie pozostawiła nam wyjścia – musieliśmy zobaczyć Maderę na własne oczy – ale nie zdradziła nam, że przygoda rozpoczyna się jeszcze przed wylądowaniem, bo widoki z samolotu są co najmniej wyjątkowe.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 3/2019


Jak się dostać na Maderę?

Madera należy do Portugalii, pozostajemy więc w Unii Europejskiej, co jest istotne ze względu na kwestię roamingu i internetu. Najwygodniej jest szukać gotowej wycieczki z biura podróży. Wynika to z faktu, że loty czarterowe są bezpośrednie z paru polskich miast i są znacznie wygodniejsze niż tradycyjne połączenia, które wymagają przynajmniej jednej przesiadki.

Ogród tropikalny Monte Palace.

Jeśli chodzi o „tanie loty”, to polecam szukać okazji w TAP Portugal. Niestety, największą wadą tej linii jest fakt, że cała podróż z Polski trwa od 14 do 30 godzin (przez wspomniane przesiadki), podczas gdy lot bezpośredni zazwyczaj zajmuje około siedmiu godzin. Na szczęście, od czasu do czasu, zdarzają się wyjątki. Nam udało się znaleźć bilety z Warszawy do Monachium i z Monachium do Funchal na pokładzie Lufthansy w cenie 880 złotych, z 50-minutową przesiadką w jedną stronę i 65-minutową w drugą. Wystartowaliśmy około 6:20 z Lotniska Chopina, wylądowaliśmy w Monachium 1 godzinę i 20 minut później, a 50 minut potem już kołowaliśmy następnym samolotem, który wylądował mniej więcej po kolejnych pięciu godzinach. W sumie cała podróż zajęła nam około 7 godzin i 5 minut.

Ogród tropikalny Monte Palace.

Przygoda z samochodem

Kwestia wypożyczenia samochodu będzie zależała od tego, co będziecie chcieli zobaczyć. Dla osób chętnych na aktywny wypoczynek, większą niezależność i chcących zwiedzać bardziej niedostępne rejony wyspy, polecam wypożyczenie czegoś małego, nie większego niż VW Golf. Na lotnisku znajduje się wiele stoisk z różnymi firmami udostępniającymi auta, ale polecam unikać najtańszych – spotkaliśmy się z bardzo niemiłą sytuacją ze strony Gold Car.

Ogród tropikalny Monte Palace.

Samochód zarezerwowaliśmy przez internet, za pomocą Ryanaira i wykupiliśmy dodatkowe ubezpieczenie. Gdy wylądowaliśmy i podeszliśmy do odpowiedniego okienka, pani najpierw usilnie próbowała przekonać nas, że samochód z silnikiem benzynowym będzie nam palił trzykrotnie więcej niż diesel. A dopłata do diesla? Oczywiście! Ponad dwukrotnie więcej niż zapłaciliśmy za benzynowe Renault Clio (chcieli dodatkowo 240 złotych za upgrade samochodu, za który zapłaciliśmy 126 złotych). Ze spokojem podziękowałem i poinformowałem panią, że potrafię jeździć po górach i poradzę sobie z dieslem, a za paliwo na pewno nie zapłacimy więcej niż dopłata do diesla. W odpowiedzi usłyszałem pytanie, czy nie chcemy w takim razie wykupić dodatkowego ubezpieczenia, za które również podziękowałem. Pani w tym momencie przystąpiła do ataku i poinformowała mnie, że jeśli ktoś nam uszkodzi samochód, to ona nie przekaże nam raportu policyjnego, co spowoduje, że nie będziemy mogli wystąpić o zwrot poniesionych kosztów od AXA. Co więcej, skoro nie bierzemy od nich ubezpieczenia ani droższego samochodu, to ona policzy sobie za zużycie sprzęgła, opon, oleju i nie pamiętam już czego jeszcze. W dużym skrócie próbowała nas zaszantażować, nie kryjąc przy tym ani agresji, ani złośliwości. Po uważnym jej wysłuchaniu poinformowałem, że w takiej sytuacji podziękuję za samochód, poproszę o pełny zwrot kosztów (bo nie doszło do zawarcia umowy) oraz że nigdy w życiu nie spotkałem się z takim traktowaniem. Miałem ochotę pożegnać się międzynarodowym znakiem pokoju, ale zamiast tego głośno przekazałem osobom stojącym w kolejce, aby lepiej udali się do konkurencji, a sam wyciągnąłem smartfona, celem szybkiej rezerwacji samochodu w Europcar (pamiętajcie, że przez internet jest zawsze taniej, często dwukrotnie). Kwadrans później z parkingu odebraliśmy Fiata Tipo (elektryczne BMW i3 mają tylko w Hertz).

Droga wzdłuż południowo-zachodniego wybrzeża.

Ale wracając do samego sensu posiadania samochodu… komunikacja miejska na Maderze jest całkiem sensownie rozwiązania i jeśli macie lokum w mieście i nie chcecie zwiedzać rejonów górskich, to możecie się śmiało poruszać pieszo (ale ostrzegam, że płaskich ulic będziecie szukać ze świecą – tam chodzi się albo pod górę, albo z góry) lub busami. Co więcej, jeśli skorzystaliście z biura podróży, to mają w ofercie sporo ciekawych wycieczek, które warto rozważyć. Na miejscu, często w rejonie hoteli i centrum stolicy (Funchal), jest też wiele lokalnych biur podróży czy busów typu „Hop On/Hop Off” (wskakuj/wyskakuj).

Pomimo powyższych słów, to właśnie dzika strona Madery jest najpiękniejsza. Nie wyobrażam sobie niezwiedzenia lewad czy Przylądku Świętego Wawrzyńca…

Miradouro Paredão.

Noclegi

Gotowe wycieczki z biur podróży nie są jakoś przesadnie drogie i możecie śmiało brać hotele trzygwiazdkowe (znajoma poleca Dorisol Florasol, w którym lubi się zatrzymywać). W kwestii wyboru jedzenia – jeśli Wasz hotel będzie w Funchal lub w jednym z większych miast, to w okolicy będziecie mieli mnóstwo najprzeróżniejszych restauracji i w związku z tym polecam brać tylko śniadania, bo jest kilka knajp, o które warto zahaczyć (w szczególności polecam Santo António, gdzie podają tradycyjną maderską kuchnię).

Zachód słońca z naszego tarasu.

My zdecydowaliśmy się na wynajem mieszkania i Iwona jak zwykle przeszła samą siebie. W cenie około tysiąca złotych za siedem noclegów (pełna cena, nie od osoby) mieliśmy mieszkanie z dwiema sypialniami (przeznaczone dla czterech osób) o powierzchni ponad 100 m2, z balkonem i widokiem na morze oraz garażem na samochód (nie jest łatwo zaparkować w Funchal). Była oczywiście kuchnia, pralka i pełne wyposażenie, a położone było niedaleko wspomnianego hotelu Dorisol Florasol. Obok mieliśmy piekarnio-cukiernię z pysznymi lokalnymi wyrobami, restauracje i sklepy. Prawie zapomniałbym o najważniejszym! Prędkość internetu w naszym mieszkaniu oscylowała w przedziale 50–60 Mbps (upload) i 400–500 Mbps (download), czyli lepiej niż mam w domu (sic!).

Biorąc pod uwagę, że pojechaliśmy w czasie ferii, kiedy to biura podróży podnoszą ceny o 50–100%, cała wycieczka wyszła znacznie taniej, niż gdybyśmy skusili się na organizowaną. Jednocześnie nie zdecydowalibyśmy się na ten wyjazd, gdyby nie niemal wzorowe połączenie Lufthansą.

Ogród tropikalny Monte Palace.

Pogoda i ciuchy

Na Maderze zastaniecie wieczną wiosnę, z delikatnymi wahaniami między okresem zimowym a letnim. Na wybrzeżu (czyli również w mieście) temperatura waha się w rejonie 20°C zimą i 25°C latem. Noce są ciut chłodniejsze i powinniście spodziewać się temperatur w rejonie 15–18°C (zima-lato). Niestety, czasami trafiają się chłodniejsze fronty i temperatura spada nawet do 13°C w nocy (oczywiście trafiliśmy na takowy).

Pogoda w górach jest natomiast zupełnie inna, a temperatura w rejonie 7–12°C rano nie jest niczym zaskakującym, gdy jest się na wysokości 1000+ metrów n.p.m. Jest tam też zazwyczaj wilgotno czy wręcz mokro, a krótkotrwałe opady (kilkanaście minut, do godziny) to norma.

Niestety dobór garderoby nie jest prosty. Normalnie w mieście, w ciągu dnia, wystarczą krótkie spodenki i T-shirt (chyba że akurat będzie wiało danego dnia) – jest naprawdę ciepło, szczególnie na słońcu. Ale nie obejdzie się bez długich spodni i lekkiej kurtki na wcześniejsze i późniejsze godziny. Osoby wybierające się w góry powinny  pamiętać o kurtce przeciwdeszczowej (i przeciwwiatrowej), jakimś polarze pod spód i zasadzie ubierania się „na cebulkę”, bo wcześnie rano, na przykład na lewadach, może być 7°C, ale jak będziecie wracali, gdy temperatura podskoczy do 15–20°C. Pamiętajcie też koniecznie o butach trekkingowych lub hikingowych (ponoć różnią się między sobą) z dobrą podeszwą, abyście nie odczuwali ostrych kamieni, oraz wyposażonych w membranę Gore-Tex, bo często nie obejdzie się bez zamoczenia butów w wodzie. Przyda się też druga para butów „na miasto” i ewentualnie do prowadzenia samochodu.

Droga do Porto Moniz.

Co zwiedzać?

Planowaliśmy aktywnie spędzić czas na Maderze, wynajęliśmy więc samochód i zabraliśmy ze sobą odpowiednie ciuchy i buty. Na zwiedzanie mieliśmy pełny tydzień, a pomimo to zabrakło nam czasu na zobaczenie wszystkich wyjątkowych miejsc…

Lewady

Lewady to sieć kanałów irygacyjnych na Maderze, powstałych w XVI wieku, służących do doprowadzania wody z mokrej części wyspy na suchą. Transport wody odbywa się z północy na południe, a samych kanałów jest około 200 i mają długość około 2500 km. Wzdłuż większości lewad znajdują się wąskie ścieżki.

Wycieczka na lewady zajmie Wam mniej więcej pół dnia i warto wybrać się tam z samego rana – im wcześniej, tym lepiej – aby uniknąć turystów. Wspomniane ścieżki obok lewad są czasami na tyle wąskie, że sam ledwo mieściłem się z plecakiem, a czasami prowadzą obok przepaści, gdy więc trafiamy na grupę wolniej poruszających się ludzi, to oczywiście tworzy się korek. Zwracajcie, proszę, też uwagę na drogowskazy – niektóre trasy są jednokierunkowe ze względu na to, jak wąskie są, a trasa powrotna (również jednokierunkowa) jest odpowiednio oznaczona.

Tras jest kilka – krótsze i dłuższe, prostsze i trudniejsze – ale początek każdej znajduje się w tym samym punkcie, na górskim parkingu. Polecamy obrać kierunek na „Levada Das 25 Fontes”, na której trasie spotkacie nie tylko same lewady, ale również wodospady, rzeki, mosty i być może jeden bród. Z parkingu należy udać się pieszo po asfalcie, na zamkniętej drodze, do schroniska Forsthaus Rabaçal. Osoby, które nie chcą marnować energii na pokonywanie tego nudnego, pierwszego odcinka, mogą wskoczyć do busa (za 3 euro od osoby), który pokona ten dystans znacznie szybciej (polecam z niego skorzystać w drodze powrotnej, bo ten fragment jest akurat nudny). Od schroniska należy wybrać szlak, który Was interesuje (25 Fontas jest chyba najciekawszy) i iść za odpowiednimi znakami. Przygotujcie się na pokonanie około 9 km, z czego trzy kilometry będą pod lub z górki (stromej!), co zajmie Wam od trzech do pięciu godzin, zależnie od kondycji i liczby przerw (na zdjęcia oczywiście!).

Podkreślę jeszcze raz, że warto rozpocząć wędrówkę skoro świt (między 7:00 a 9:00), szczególnie w okresie letnim, kiedy jest więcej turystów, aby uniknąć tłumów. Zimą jest lepiej (my zaparkowaliśmy o 11:00) i można zacząć ciut później, jeśli prognoza podpowiada niskie temperatury.

Cabo Girão Skywalk

Koniecznie zróbcie sobie wypad (najlepiej na zachód słońca) na Skywalk w mieście Cabo Girão (obok Funchal) busem lub samochodem (mogą być problemy z parkowaniem). Ten punkt widokowy charakteryzuje się szklaną podłogą i znajduje się około 550 m n.p.m. Widok jest wart wyprawy, a bonusem jest obserwowanie ludzi, którzy panicznie boją się wejść na część szklaną.

Wycieczka kolejką linową

W centrum Funchal, na nabrzeżu i w pobliżu portu, znajdziecie kolejkę linową (Madera Cable Car), która prowadzi wysoko i daleko w głąb wyspy, obok Monte Palace Tropical Garden. Ten ogród nie jest wyjątkowy w skali światowej, ale ma kilka bardzo ciekawych atrakcji, również dla młodszych podróżników. Widoki z niego i okolicy są w każdym razie wyjątkowe.

Kilkaset metrów dalej (wystarczy iść za znakami) znajduje się druga kolejka linowa, która prowadzi do kolejnego punktu widokowego oraz ogrodu botanicznego – Jardim Botânico da Madeira. Podobnie jak w powyższym przypadku, znajdziecie tutaj również wyjątkową panoramę na Funchal i Ocean Atlantycki.

Jeśli nie kupiliście biletu powrotnego na pierwszą kolejkę linową, to w pobliżu jej stacji znajdziecie wyjątkową atrakcję Madery – Carreiros do Monte. Dwóch panów ubranych na biało ze słomianymi kapeluszami na głowach, zapewni Wam transport w dół na dwukilometrowej trasie w… wiklinowych saniach, sunących w dół z zawrotną prędkością po asfaltowych ulicach miasta. Sami nie skorzystaliśmy z tej atrakcji i ponoć popełniliśmy duży błąd, więc dajcie znać, jak było!

Przełęcz Encumeada

Mniej więcej przez środek Madery prowadzi przełęcz Encumeada, którą warto przebyć samochodem. Przełęcz łączy południe wyspy z północą i warto obrać tę trasę w drodze do miasta Porto Moniz. Znajdziecie na niej dwie drogi – nowszą, prowadzącą przez tunel i starszą, prowadzącą przez góry. Oczywiście należy wybrać tę ostatnią, ponieważ zapewnia nie tylko zapierające w dech widoki, ale również możliwość zwiedzenia wyjątkowego i mrocznego lasu Laurissilva (wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO). Niedaleko znajduje się też punkt widokowy, z którego w bezchmurny dzień widać północny i południowy brzeg Madery (to ponoć jedyne takie miejsce na wyspie). Po opuszczeniu przełęczy, gdy już dotrzecie do północnego wybrzeża, warto zatrzymać się na chwilę na parkingu, aby przywitać się ze znacznie bardziej dzikim Oceanem Atlantyckim. Pamiętajcie też o sprawdzeniu prognozy pogody dla tego rejonu, bo ta płata figle i może być skrajnie różna od Funchalu.

Porto Moniz

To wyjątkowe miasteczko, położone na północnym zachodzie wyspy, jest domem dla wyjątkowych basenów, które zostały uformowane przez lawę i napełniły się wodą Oceanu Atlantyckiego. Woda morska naturalnie do nich wpływa i można się tam bezpiecznie kąpać. Są oczywiście przebieralnie i wszelkie inne niezbędne dogodności. Same kompleksy basenowe są dwa – jeden darmowy, położony obok akwarium, i jeden płatny, położony kilkaset metrów dalej, po drugiej stronie miasta. Niezależnie, który wybierzecie, zapewniają unikalne doznania.

Miradouro do Curral das Freiras i Miradouro Paredão – dwa wyjątkowe punkty widokowe

Jeśli macie do swojej dyspozycji samochód, to koniecznie poświęćcie jeden dzień na wyprawę na północ od Funchal, do punktów widokowych położonych wysoko w górach. Pierwszy – miradouro (punkt widokowy) do Curral das Freiras – zapewnia nie tylko wyjątkowy widok na otaczające pasmo górskie, ale również na Dolinę Zakonnic, położoną ponad tysiąc metrów niżej. Jeśli to dla Was za mało, to obowiązkowo polecam podjechać jeszcze wyżej, do miradouro Paredão. Zostawcie auto na parkingu, który znajduje się często powyżej poziomu chmur i udajcie się na dwa sąsiadujące ze sobą punkty widokowe. Pierwszy pozwala na inne spojrzenie na wspomnianą Dolinę Zakonnic, a drugi na Ocean Atlantycki i Funchal. Same szczyty górskie i fantastyczna kolorystyka flory i ziemi również są warte obejrzenia.

Przylądek Św. Wawrzyńca

Jeśli jeszcze Wam mało i nie wiecie, jak zagospodarować dzień, to udajcie się na wycieczkę autobusem (regularne kursy komunikacji miejskiej) lub samochodem na Ponta de São Lourenço – przylądek znajdujący się na wschodniej części wyspy (prawdopodobnie widzieliście go podczas podchodzenia do lądowania). Na niewielkim parkingu lub wzdłuż drogi możecie zaparkować samochód, ale nie znajdziecie tam żadnych sklepów, zabierzcie więc ze sobą prowiant i wodę na cztero-, sześciogodzinną wyprawę (jeśli zamierzacie dojść do końca półwyspu). Sama trasa jest kamienista i męcząca, częściej prowadząca schodami pod górę niż po równym terenie, nie spieszcie się więc i oszczędzajcie siły na ostatnie, strome podejście. Zależnie od tego, który szlak obierzecie, powinniście w ciągu wyprawy pokonać około 8–10 kilometrów pieszo i około 300 metrów w pionie. Podobnie jak w przypadku lewad, warto udać się tutaj z samego rana, najlepiej zaraz po wschodzie słońca, aby uniknąć tłumów (i znaleźć miejsce parkingowe możliwie blisko wejścia na szlak).

My poświęciliśmy na Ponta de São Lourenço w sumie pełny dzień – raz udaliśmy się po południu, aby dotrzeć na przylądek na zachód słońca, a raz na jego wschód. Niestety, prognoza pogody (jak to często tutaj bywa) zrobiła nam psikusa i nie mieliśmy wymarzonych warunków, ale i tak był to jeden z moich ulubionych punktów całego wyjazdu.

Warto!

Ta wyspa jest nie tylko świetnie przygotowana na turystów, ma niemalże wzorowe drogi, ale również każdemu zapewni jakąś rozrywkę, prawie całkowicie niezależnie od jego oczekiwań. Największym minusem jest to, że znajdziecie tutaj bodajże jedną lub dwie piaszczyste plaże (polecamy więc raczej baseny hotelowe lub te naturalne wulkaniczne w Porto Moniz), ale z całą pewnością tę niedogodność nadrabia wyjątkowo pyszna kuchnia (polecamy wołowe espetada na liściu laurowym oraz owoce morza, w szczególności ich lokalną specjalność, czyli pałasza czarnego). Cieszę się, że dałem się namówić na przyjazd i liczę na to, że chociaż jedną osobę zarażę tym miejscem, bo jest to wyjątkowa wyspa, na której zarówno mieszczuchy, jak i osoby preferujące dzicz, powinny czuć się jak u siebie w domu.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 32

Wojtek, ja mam komentarz do wpisu przy okazji twojego pobytu w Bergamo. Napisałeś tam o wykupieniu dodatkowego ubezpieczenia od AXA jeśli nie chce się korzystać z droższej oferty i blokady kwoty. Niestety wyglada na to że oba pomysły nie są najlepsze. W moim przypadku (miałem auto z wypożyczalni CENTAURO, czy jakoś tak) wytłumaczono mi że owszem mogę mieć ubezpieczenie od AXA ale ono i tak nie jest pełne i absolutnie nie wyklucza zablokowania środków na karcie (przy okazji dodam że chodzi TYLKO o debetową). Ta wypożyczalnia odradziła wykupywanie ubezpieczenia od wszelkich pośredników włączając w to linie lotnicze. Jako że nie miałem ze sobą katy debetowej to skończyło się tak, że zapłaciłem dodatkowe ubezpieczenie które zwolniło mnie od zablokowania kwoty.

Chytry dwa razy traci i dodatkowo wyglada na to, że lepiej mieć normalne ubezpieczenie i korzystać z usług bardziej popularnych wypożyczalni.

To zależy od wypożyczalni. Niestety są gorsze. Dlatego wolę ciut więcej zapłacić, żeby mieć problem z głowy. Jak widziałeś zapewne, na Maderze się nie udało bo trafiłem na debili.

Wojtek, ja mam komentarz do wpisu przy okazji twojego pobytu w Bergamo. Napisałeś tam o wykupieniu dodatkowego ubezpieczenia od AXA jeśli nie chce się korzystać z droższej oferty i blokady kwoty. Niestety wyglada na to że oba pomysły nie są najlepsze. W moim przypadku (miałem auto z wypożyczalni CENTAURO, czy jakoś tak) wytłumaczono mi że owszem mogę mieć ubezpieczenie od AXA ale ono i tak nie jest pełne i absolutnie nie wyklucza zablokowania środków na karcie (przy okazji dodam że chodzi TYLKO o debetową). Ta wypożyczalnia odradziła wykupywanie ubezpieczenia od wszelkich pośredników włączając w to linie lotnicze. Jako że nie miałem ze sobą katy debetowej to skończyło się tak, że zapłaciłem dodatkowe ubezpieczenie które zwolniło mnie od zablokowania kwoty.

Chytry dwa razy traci i dodatkowo wyglada na to, że lepiej mieć normalne ubezpieczenie i korzystać z usług bardziej popularnych wypożyczalni.

To zależy od wypożyczalni. Niestety są gorsze. Dlatego wolę ciut więcej zapłacić, żeby mieć problem z głowy. Jak widziałeś zapewne, na Maderze się nie udało bo trafiłem na debili.

Czytam tekst zachecajacy do zwiedzania Madery i juz na poczatku wyrywam się do skomentowania. Loty na Madere nie muszą trwać 7 godz. Bo należy wyszukiwać loty bezpośrednie które trwają np z Berlina 3 godziny. Byliśmy na Maderze 8 razy i za każdym razem wypożyczamy samochód kosztuje nas ok 24-30 euro na dobę. Auto nam podwozą pod hotel, odbierają. Nawet nie sprawdzają i nigdy nie mieliśmy z tym kłopotu. Generalnie wyspa jest najcudniejsza na swiecie:)

Napisałem:

Najwygodniej jest szukać gotowej wycieczki z biura podróży. Wynika to z faktu, że loty czarterowe są bezpośrednie z paru polskich miast i są znacznie wygodniejsze niż tradycyjne połączenia, które wymagają przynajmniej jednej przesiadki.

W 3 godziny nie dolecisz z Berlina. Realnie, nie licząc faktu, że na lotnisku musisz być wcześniej, potrzebujesz minimum około 3 godzin i 40 minut. No chyba, że korzystasz z samolotu, który lata szybciej niż rejsowe/czarterowe.

Co do auta… oczywiście, że można drożej. Ale zdecydowana większość woli zapłacić 60 EUR za tydzień niż za 2 dni.

hmm 3 godziny z Berlina??? jakieś nowe linie lotnicze?

Na 100% tam jeszcze wrócimy. Świetne miejsce.

Na 100% tam jeszcze wrócimy. Świetne miejsce.

Pięknie, zdjęcia wprost zachwycające. Wybieram się na Maderę w październiku ze sportevents. To będzie bardzo aktywny wypoczynek, bo to wyprawa trekkingowa. Od dawna chciałam się na nią wybrać, ale zdrowie nie pozwalało. Teraz się wyleczyłam i jestem gotowa na wyzwanie. Mam nadzieję, że zakocham się w tej wyspie i będę mogła się pochwalić takimi zdjęciami jak Ty!

Pięknie, zdjęcia wprost zachwycające. Wybieram się na Maderę w październiku ze sportevents. To będzie bardzo aktywny wypoczynek, bo to wyprawa trekkingowa. Od dawna chciałam się na nią wybrać, ale zdrowie nie pozwalało. Teraz się wyleczyłam i jestem gotowa na wyzwanie. Mam nadzieję, że zakocham się w tej wyspie i będę mogła się pochwalić takimi zdjęciami jak Ty!

Czytam tekst zachecajacy do zwiedzania Madery i juz na poczatku wyrywam się do skomentowania. Loty na Madere nie muszą trwać 7 godz. Bo należy wyszukiwać loty bezpośrednie które trwają np z Berlina 3 godziny. Byliśmy na Maderze 8 razy i za każdym razem wypożyczamy samochód kosztuje nas ok 24-30 euro na dobę. Auto nam podwozą pod hotel, odbierają. Nawet nie sprawdzają i nigdy nie mieliśmy z tym kłopotu. Generalnie wyspa jest najcudniejsza na swiecie:)

Napisałem:

Najwygodniej jest szukać gotowej wycieczki z biura podróży. Wynika to z faktu, że loty czarterowe są bezpośrednie z paru polskich miast i są znacznie wygodniejsze niż tradycyjne połączenia, które wymagają przynajmniej jednej przesiadki.

W 3 godziny nie dolecisz z Berlina. Realnie, nie licząc faktu, że na lotnisku musisz być wcześniej, potrzebujesz minimum około 3 godzin i 40 minut. No chyba, że korzystasz z samolotu, który lata szybciej niż rejsowe/czarterowe.

Co do auta… oczywiście, że można drożej. Ale zdecydowana większość woli zapłacić 60 EUR za tydzień niż za 2 dni.

hmm 3 godziny z Berlina??? jakieś nowe linie lotnicze?