Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Samsung Galaxy S10e – smartfon, który mógłby mi zastąpić lustrzankę

Samsung Galaxy S10e – smartfon, który mógłby mi zastąpić lustrzankę

28
Dodane: 5 lat temu

Stali czytelnicy wiedzą, że moja podróż przez najprzeróżniejsze modele aparatów cyfrowych rozpoczęła się w 2003 roku, kiedy to rozpocząłem przygodę z Canonem 300D. Po drodze zmieniałem już dwukrotnie system – na Nikona (D700) oraz na Sony (A7R II). Spodziewam się, że następnym krokiem będzie przesiadka na smartfona.


Uwaga! Zdjęcia załączone do tego artykułu mają rozdzielczość zmniejszoną do 3000 px na długim boku i są skompresowane. Oryginały zajmuje ponad 10 MB na zdjęcie, a zmniejszone do 3000 px zajmują około 6-7 MB na zdjęcie. Jak się spodziewacie, spowolniłoby to ładowanie tej strony, szczególnie dla osób ze słabym zasięgiem i niepotrzebnie obciążałoby ich limity internetowe (nie każdy ma absurdalnie wysokie limity). Finalnie skompresowałem zdjęcia stratnie o 20% za pomocą ImageOptim – ich rozmiary wahają się od 0.5 do 1.3 MB.


Kiedy Samsung dostarczył nam do redakcji najnowszy model Galaxy S10e, od razu wiedziałem, że muszę go wziąć zanim ktokolwiek inny mnie wyprzedzi. Powód był prosty – ten model najbardziej mi się podoba ze wszystkiego obecnie dostępnego na rynku. Po pierwsze, ma płaski ekran. Po drugie, ma niewielkie rozmiary. Tak – brakuje paru rzeczy (większej ilości obiektywów, jak w Galaxy S10!), ale cena te braki rekompensuje. Ale to nie jest recenzja smartfona, a raczej mój eksperyment – starałem się znaleźć granice możliwości jego aparatu.

Aparat

Samsung Galaxy S10e wyposażono w dwa aparaty z tyłu. Pierwszy, tradycyjny szerokokątny, ma 26 mm, 12 MP matrycę oraz dwa ustawienia przysłony – f/1.5 lub f/2.4. Drugi ultraszerokokątny jest znacznie szerszy, bo odpowiada 12 mm i ma 16 MP matrycę. Znacznie ciekawszy jest jednak fakt, że potrafi zdjęcia zapisywać w formacie RAW (a konkretnie to jako Adobe DNG), co umożliwia wyciągnięcie z nich maksymalnej ilości informacji oraz pełną korektę balansu bieli. Dodatkowo, aplikacja aparatu ma tryb „Pro”, w którym można sterować każdym parametrem ręcznie – mnie interesował przede wszystkim czas ekspozycji (do 10 sekund!), ISO oraz przysłona (f/1.5 lub f/2.4). To wszystko składa się na to, że mogłem bez problemów, bez stosowania żadnych aplikacji trzecich, wykonywać zdjęcia na długich czasach naświetlania.

Jako że zdjęcia są w formacie DNG, to „wywołałem” je za pomocą Adobe Lightroom Classic (można wykorzystać oczywiście Lightroom CC dla Androida lub iOS – silnik mają ten sam), bo go znam i był to dla mnie najwygodniejszy workflow.

ISO 50 | f/1.5 | 1/25 s

Na tym ujęciu ciekawy byłem jak Galaxy S10e poradzi sobie z niebem. Plik DNG ma bardzo płynne przejście tonalne na niebie, bez żadnego bandingu. Jeśli macie przyzwoity monitor, to też go nie powinniście zobaczyć, ale tutaj ładnie widać, że sRGB w JPG znacznie pogarsza finalny wynik. Oczywiście w warunkach domowych możecie sobie wyeksportować zdjęcie w Display P3 lub innym szerszym gamucie, co też zrobiłem. Na koniec jeszcze podpowiem, że efekt finalny wygląda u mnie wzorowo na monitorze EIZO.

ISO 50 | f/2.4 | 12 s

Galaxy S10e potrafi naświetlać zdjęcia do 10 sekund, a to oznacza, że można dzięki temu ładnie ująć przejeżdżające samochody (a raczej ich światła). Niestety, f/2.4 przy takiej ilości światła zastanego, jakie było w tym dniu, to za mało, aby móc skorzystać z takiego czasu. W takiej sytuacji najbardziej przydałby się filtr ND, aby ograniczyć ilość światła wpadającego do obiektywu. Finalnie wybrałem inną drogę – wykonałem 6 ujęć po 2 sekundy każde i je nałożyłem na siebie, aby świetlne pasy były dłuższe. Ta metoda nie wpływa na nic innego na zdjęciu – kolory, szumy itp. pozostają bez zmian.

ISO 50 | f/1.5 | 4 s

Porównywałem też jakość zdjęć przy f/1.5 i f/2.4 – realnie rzecz biorąc, w takich warunkach, nie ma to większego znaczenia, a różnice nie są widoczne gołym okiem. Tutaj światła było już mniej i mogłem przymknąć przysłonę do f/2.4, aby wydłużyć czas naświetlania do 6 sekund, ale zdecydowałem się na pokazanie „pełnej dziury” na dłuższym czasie.

ISO 50 | f/2.4 | 10 s

Warszawa mi się szybko znudziła, więc przeniosłem się ze statywem niecałe 5 tysięcy kilometrów dalej, do Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Pierwszym przystankiem była restauracja Level 43, gdzie z tarasu rozciągał się widok na Downtown oraz Burj Khalifa. Ilość światła ponownie nie pozwoliła mi na dłuższy czas naświetlania niż 4 sekundy (zdjęcie było prześwietlone o 0,7 EV), więc skróciłem go do 2 sekund i wykonałem 5 zdjęć, które ponownie połączyłem, aby uzyskać ciągłość świateł aut na drodze.

ISO 50 | f/2.4 | 28 s

Niestety, co widać na zdjęciu, zbyt mało samochodów podróżowało w kierunku południowo-zachodnim (do góry na zdjęciu), aby złapać ich czerwień w odpowiednim natężeniu. Właśnie z tego względu wykonałem aż 14 zdjęć po 2 sekundy każde. Nie ukrywam, że przydałby się filtr ND… Co do jakości świateł białych – to z tym aspektem ujęcia aparat radzi sobie najsłabiej (co nie oznacza, że robi to źle), jeśli zestawimy go z pełnoklatkową lustrzanką o znacznie wyższej rozdzielczości, kosztującej kilkukrotnie więcej (i nie posiadającej wbudowanego Instagrama). W każdym razie nadal nie mogę wyjść z podziwu, co można zrobić dzisiaj za pomocą Galaxy S10e, korzystając jedynie z RAW i natywnej aplikacji aparatu.

ISO 50 | f/2.4 | 14 s

Udało mi się znaleźć miejsce na tarasie widokowym Burj Khalifa (na 124 piętrze) na dzielnicę finansową, a zapewniam Was, że nie było to proste. Tłumy ludzi, robiące sobie po 50 selfie na IG, non-stop mnie szturchały (i co gorsza, statyw też), ale nie dałem za wygraną. Niestety, ruch o tej porze w weekend był niewielki, więc po 7 ujęciach (ponownie po 2 sekundy każde) dałem sobie spokój. Na dole widać jedynie korek, który ustawił się do wjazdu na parking Dubai Mall, a reszta ruchu stanowiły pojedyncze pojazdy. Tak czy siak, widok jest niesamowity i pomimo, że nie mam lęku wysokości, zakręciło mi się w głowie, gdy spojrzałem prosto w dół.


Nie mam żadnych wątpliwości, że już dzisiaj, dla wielu osób, smartfon z dobrym aparatem, jak Galaxy S10 lub Galaxy S10e, potrafiłby zastąpić lustrzankę lub inny, „duży” aparat. Osobiście jeszcze poczekam, bo liczę na większą liczbę obiektywów oraz wbudowane w obiektyw filtry ND. Galaxy S10 obecnie ma trzy – 12 mm, 26 mm i 52 mm – i brakuje mi jedynie tele, w rejonie 85 mm. Podejrzewam, że to już tylko kwestia czasu, tym bardziej, że tempo rozwoju matryc i optyki w smartfonach jest naprawdę imponujące. Optymalne efekty jednak dzisiaj nie są trudne do otrzymania i wystarczy nam smartfon (w tym wypadku Galaxy S10e), statyw (dla zdjęć nocnych) oraz tryb RAW (DNG) i aplikację do wywołania tych plików do JPG-ów (Lightroom na Win/Android/iOS/Mac czy chociażby Snapseed, chociaż jest sporo więcej aplikacji potrafiących osiągnąć podobne lub lepsze efekty). Tak, wymaga to więcej zachodu, niż podniesienie telefonu, pacnięcie w przycisk migawki i wysłania go do Instagrama, ale ten trud jest nam wynagradzany (najlepiej w like’ach!).

Na koniec jeszcze wrzucę jedno ujęcie, demonstrujące jak szeroki jest obiektyw 12 mm. To ujęcie wykonałem w JPG, z ręki, o godzinie 21:19 już po zachodzie słońca, w trybie automatycznym. Aparat zdecydował się na następujące ustawienia: ISO 160, f/2.2, 1/50 s.


Tekst powstał we współpracy z Samsung Electronics Polska, jednakowoż bez ingerencji merytorycznej w treść artykułu.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 28

tez tak uwazam – ale autor tak sie “zna” na nich ze uwaza iz ten Andro-szrot zastepuje lustrzanke :/

Widać, że nie przeczytałeś artykułu.

Wojtek nie słuchaj tych fachowców. Zdjęcia są super.

Chyba Ty jesteś ten szrot. Telefon doskonale się prezentuje i jest bardzo wydajny . Nie odpowiada Tobie to przynajmniej się nie odzywaj . Kup sobie iPhone

Masz jakieś konkretne uwagi, konstruktywne?

Na tych zdjęciach widać jedną bardzo mocną wadę telefonów Samsunga od czasów Samsunga 6, która kiedyś popchnęła mnie w stronę Nexusa 6P, a mianowicie są mydlane/niewyraźnie. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy to jest kwestia redukcji szumów, czy może tego, jak aparat dobiera shutter speed i rozmywa zdjęcia, ale (dla mnie) wygląda to bardzo słabo.

Pixele czy Nexus 6P (który robi podobne zdjęcia do najnowszych telefonów Google’a, tylko balans bieli jest gorszy) ma niesamowity detal w zdjęciach, co właśnie zawsze go wyróżniało na tle innych telefonów – od razu było widać, że zdjęcie zostało wykonane właśnie nim. Jakość odwzorowania była/jest niesamowita.

Od czasu Nexusa 6P nie zmieniło się wiele w kwestii jakości tych zdjęć. Nikt mi nie wierzył, że Nexus robił bdb zdjęcia, wszyscy zachwycali się Samsungami. Dopiero Pixel nagłośnił jakość aparatu, a co śmieszne, Pixel i Nexus 5x i 6P są praktycznie identyczne – tylko Nexus robi chłodniejszą barwę zdjeć.

W Twoich zdjęć widać, że tekstura okien i budynków jest bardzo słaba. Pixel robi to o wiele lepiej, tylko on nie ma tylu funkcji w aparacie. Jednak jeżeli chodzi o jakość zdjęć, to Pixel nadal jest najlepszy.

Ten program do kompresji zdjęć – ImageOptim jest genialny! Wojtek, jakim programem zmniejszasz zdjęcia? Czy eksportujesz z Lr od razu do 3000px? Ja mogę polecić PhotoBulk do zmniejszania dużej ilości zdjęć.

Eksport z LR do wybranej rozdzielczości a potem kompresja w ImageOptim.

Po co? Przecież chodzi o to aby wykorzystać tak możliwości sprzętu aby mieć sensowne efekty. Poza tym przy ISO 6400 nie rozmyjesz świateł.

A jak aparat radzil sobie ze zdjeciami obiektow w ruchu? Poradzi sobie z rodzinnymi zdjeciami w mieszkaniu przy sztucznym oświetleniu? Bede wdzieczny za info. (a jesli nie, to czy S10 bedzie lepszy?)

Po co? Przecież chodzi o to aby wykorzystać tak możliwości sprzętu aby mieć sensowne efekty. Poza tym przy ISO 6400 nie rozmyjesz świateł.

Ten program do kompresji zdjęć – ImageOptim jest genialny! Wojtek, jakim programem zmniejszasz zdjęcia? Czy eksportujesz z Lr od razu do 3000px? Ja mogę polecić PhotoBulk do zmniejszania dużej ilości zdjęć.

Eksport z LR do wybranej rozdzielczości a potem kompresja w ImageOptim.

A jak aparat radzil sobie ze zdjeciami obiektow w ruchu? Poradzi sobie z rodzinnymi zdjeciami w mieszkaniu przy sztucznym oświetleniu? Bede wdzieczny za info. (a jesli nie, to czy S10 bedzie lepszy?)

tez tak uwazam – ale autor tak sie “zna” na nich ze uwaza iz ten Andro-szrot zastepuje lustrzanke :/

Chyba Ty jesteś ten szrot. Telefon doskonale się prezentuje i jest bardzo wydajny . Nie odpowiada Tobie to przynajmniej się nie odzywaj . Kup sobie iPhone

Widać, że nie przeczytałeś artykułu.

Wojtek nie słuchaj tych fachowców. Zdjęcia są super.

Masz jakieś konkretne uwagi, konstruktywne?

Na tych zdjęciach widać jedną bardzo mocną wadę telefonów Samsunga od czasów Samsunga 6, która kiedyś popchnęła mnie w stronę Nexusa 6P, a mianowicie są mydlane/niewyraźnie. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy to jest kwestia redukcji szumów, czy może tego, jak aparat dobiera shutter speed i rozmywa zdjęcia, ale (dla mnie) wygląda to bardzo słabo.

Pixele czy Nexus 6P (który robi podobne zdjęcia do najnowszych telefonów Google’a, tylko balans bieli jest gorszy) ma niesamowity detal w zdjęciach, co właśnie zawsze go wyróżniało na tle innych telefonów – od razu było widać, że zdjęcie zostało wykonane właśnie nim. Jakość odwzorowania była/jest niesamowita.

Od czasu Nexusa 6P nie zmieniło się wiele w kwestii jakości tych zdjęć. Nikt mi nie wierzył, że Nexus robił bdb zdjęcia, wszyscy zachwycali się Samsungami. Dopiero Pixel nagłośnił jakość aparatu, a co śmieszne, Pixel i Nexus 5x i 6P są praktycznie identyczne – tylko Nexus robi chłodniejszą barwę zdjeć.

W Twoich zdjęć widać, że tekstura okien i budynków jest bardzo słaba. Pixel robi to o wiele lepiej, tylko on nie ma tylu funkcji w aparacie. Jednak jeżeli chodzi o jakość zdjęć, to Pixel nadal jest najlepszy.