Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Honor Band 4 – najlepsza pierwsza opaska

Honor Band 4 – najlepsza pierwsza opaska

2
Dodane: 5 lat temu

Na półce tanich opasek fitness robi się coraz ciaśniej – wiele osób decyduje się na urządzenia z niższego segmentu, by sprawdzić, czy na pewno potrzebują czegoś takiego. Wprowadzając na rynek Honor Band 4, Huawei zachwiało równowagę w tym asortymencie, bo mało które urządzenie w tej cenie oferuje aż tyle funkcji.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 7/2019


Tanie akcesoria do smartfonów były zawsze domeną mniejszych firm, które nie kojarzyły się ze sprzętem z wysokiej półki. Huawei z pewnością nie należy do małych, a tym bardziej do mało rozpoznawalnych producentów, a pomimo to w ofercie ma jedną z najtańszych opasek fitness, dostępnych na rynku. Cena jest jednak myląca, bo Honor Band 4 oferuje o wiele więcej niż urządzenia z tej półki i to zarówno pod względem jakości, jak i specyfikacji. Wygląd opaski jest bardzo standardowy, podłużny plastikowy korpus z prostokątnym ekranem i lekko zaokrąglonym szkłem wieńczy po obu stronach gumowy, wymienny pasek (przeznaczony do urządzenia – trudno o zamiennik). Opaska nie ma żadnych ruchomych przycisków, pod ekranem jest tylko jeden dotykowy, nie ma też gniazd do ładowania – odbywa się ono za pomocą dwóch pinów na spodzie, umieszczonych obok czujnika tętna. Wymagają specjalnej ładowarki, dlatego też warto pilnować tej, którą dostajemy w zestawie. Dotykowy ekran ma niewielką (ale wystarczającą) powierzchnię, wykonano go w technologii OLED. Ma również niezbyt wysoką, ale wystarczającą rozdzielczość, włącza się automatycznie po podniesieniu nadgarstka. Brak portów i fizycznych przełączników przekłada się na wodoszczelność do ciśnienia 5 ATM. Opaska jest bardzo lekka, a jeśli zwraca na siebie uwagę, to tylko wtedy, gdy zaczepia się o mankiet koszuli (nie należy bowiem do wyjątkowo płaskich).

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Honor Band 4, ogarnęło mnie uczucie bezradności. Na ekranie wyświetlił się tekst po chińsku, a jedyny element, który dawał mi nadzieję na odpalenie opaski, czyli kod QR, był zbyt mały, by go zeskanować. Na szczęście, po wybraniu w aplikacji Huawei Health opcji dodawania urządzeń, opaska pojawia się na liście i można ją uruchomić. Konfiguracji właściwie nie ma, szczególnie jeśli korzystaliśmy już wcześniej z aplikacji Huawei i wprowadziliśmy tam swoje dane (wzrost, wiek i wagę). Interfejs opaski składa się z głównego ekranu, który może mieć jeden z czterech dostępnych układów. Każdy z nich pokazuje podobne informacje, ale tylko na jednym wyświetlany jest stan baterii, połączenia z telefonem czy powiadomienie o wiadomościach. Nie są one konfigurowalne, ale nie brakowało mi tego mocno. Urządzenie nie pozwala na instalowanie dodatkowych aplikacji, podstawowa tarcza więc mi wystarczała (pokazywała właściwie wszystkie informacje, które jest w stanie dostarczyć Band 4). Po przewinięciu ekranu w lewo wyświetlana jest lista powiadomień o wiadomościach i połączeniach (niestety bez możliwości interakcji), przewijając w górę lub w dół, przechodzimy natomiast między ekranami aplikacji. Pokazują one kolejno podsumowanie aktywności, tętno, analizę snu, treningi i Alipay (metoda płatności, która nie działa w Europie). Brakuje tu konsekwencji – ekran aktywności można rozwinąć, by zobaczyć dokładniejsze dane, ale już analiza snu ogranicza się tylko do tego, ile czasu spaliśmy ostatniej nocy. W menu treningu możemy natomiast wybrać rodzaj aktywności (bieg, marsz, jazdę rowerem, pływanie w basenie i trening otwarty).

Urządzenie ma GPS, dlatego też w przypadku treningu biegowego lub kolarskiego możliwe jest rysowanie trasy. GPS nie jest najdokładniejszy, zwłaszcza na początku potrafi przekłamywać położenie, ma też problemy ze złapaniem sygnału i czasem zajmuje mu to nawet ponad minutę. Dla każdej aktywności możemy wybrać ustalony cel, którym może być dystans, czas lub liczba spalonych kalorii. Podczas treningu na ekranie pokazywane są segmenty symbolizujące postęp, a także czas, przebyty dystans, tętno, prędkość, liczbę kroków i spalonych kalorii (jednocześnie wyświetlają się tylko dwie z tych informacji). Do wstrzymywania treningu służy dotykowy przycisk pod ekranem – sprawdza się równie dobrze, co fizyczny, choć trzeba go przytrzymać. Wszystkie treningi są zapisywane w aplikacji na smartfonie, wraz z danymi odnoszącymi się do tętna, prędkości i dystansu. Widać, że Huawei wzorowało się na innych aplikacjach do mierzenia treningów, a podobieństwo to przekłada się na łatwość obsługi. Równie dobrze wypada analiza snu, określona mianem Trusleep. Szczegółowo opisuje na wykresie fazy snu, program generuje też ogólną analizę i porównanie do poprzednich nocy. Włączenie złożonej analizy snu powoduje skrócenie czasu pracy baterii – bez tej funkcji opaska wytrzymuje niespełna dwa tygodnie (da się pewnie wyciągnąć więcej, nie korzystając z treningów z GPS), a po włączeniu Trusleep czas ten skraca się do pięciu dni (co i tak jest dobrym wynikiem). Honor Band 4 oferuje ciągły pomiar tętna i jego analizę – nazwano go Truseen. Oprócz wykresów z podsumowaniem w aplikacji otrzymujemy też powiadomienia o nietypowym (zbyt wysokim lub niskim) tętnie.

Opaska na nadgarstku przestała być domeną osób, które na co dzień uprawiają sport. Obecnie widuję je również u tych, którzy chcą poprawić styl życia bądź też zacząć regularnie trenować. Honor Band 4 stworzono właśnie dla nich: zbiera sporo danych, ma bardzo wygodną aplikację, a nawet GPS. Jednocześnie kosztuje tyle, co sporo mniej zaawansowane urządzenia – dla mnie wybór jest oczywisty.

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2