Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Matias Wireless Aluminum Tenkeyless Keyboard

Matias Wireless Aluminum Tenkeyless Keyboard

2
Dodane: 5 lat temu

Klawiatury od Apple ostatnio nie grzeszą niezawodnością, niemniej jednak jeśli działają, to pisze się na nich świetnie. Nie dziwię się, że inni producenci się na nich wzorują – nowa klawiatura Matias na pierwszy rzut oka wygląda zresztą tak, jakby była produkowana przez Apple.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 8/2019


Klawiatura zaprojektowana przez Matias wygląda jak Magic Keyboard z polem numerycznym, tyle że w wersji Tenkeyless tego bloku nie ma. Dostajemy za to klawisze Home, End, PageUp, PageDown i Delete, a także pełnowymiarowe strzałki i przycisk Fn przeniesiony z lewego dolnego rogu do tej dodatkowej przestrzeni. Klawiatura wygląda też inaczej z profilu, nie jest jednolitym klinem, choć sprawia równie solidne wrażenie. Front zrobiono z aluminium, spód z plastiku, a całość doskonale spasowano i postawiono na gumowych podkładkach. Konstrukcja jest ciężka, podczas pracy nie ma mowy o żadnym przesuwaniu się po blacie. Wireless Aluminum Tenkeyless ma wbudowany akumulator wystarczający na bliżej nieokreślony czas (nie udało się mi jej przez miesiąc rozładować). Producent deklaruje nawet rok pracy – wydaje się to prawdopodobne, zwłaszcza dlatego, że klawiatura nie ma podświetlenia. Do ładowania służy microUSB – uważam to za lepsze rozwiązanie niż Lightning, ale ideałem byłoby USB-C, które systematycznie wypiera inne standardy.

Układ klawiatury wygląda na pierwszy rzut oka tak samo, jak w Magic Keyboard, jednak już po chwili pisania czuć drobne, ale znaczące różnice. Klawisze funkcyjne są o połowę niższe niż pozostałe (w Magic Keyboard wszystkie mają taką samą wysokość). Ponadto dolny rząd przycisków ma inne szerokości: lewy Command nie kończy się tam, gdzie położony wyżej „X”, jest lekko przesunięty w prawo. To akurat drobiazg, bo przesunięcie jest niewielkie, dużo trudniej przywyknąć do różnic na prawo od spacji. Ta kończy się około pół centymetra za przerwą pomiędzy powyższymi „<” oraz „>”, Command jest wydłużony, a tym samym Option zaczyna się właściwe pod przyciskiem Shift, a nie „?”. Oznacza to, że z przyzwyczajenia wciskam nie Option, a Command, co wprowadza niesamowity bałagan (wyobraźcie sobie choćby kombinację Cmd+Z wciśniętą wtedy, gdy chcecie napisać „ź”). Klawisze funkcyjne również są przesunięte względem rzędu numerycznych, choć ta różnica nie jest już tak uciążliwa. Pozytywem jest natomiast blok kursorów, który sprawdza się znacznie lepiej niż ten z MacBooków. Trzeba się też przyzwyczaić do lokalizacji przycisku Fn, jeśli nie pracowało się wcześniej na większej klawiaturze, ale to również jest łatwe do opanowania. Oprócz standardowych przycisków mamy też trzy dodatkowe, pozwalające przełączać się pomiędzy maksymalnie trzema urządzeniami sparowanymi przez Bluetooth. Przełączanie jest całkiem szybkie, potrzeba na nie około dwóch sekund.

Piszę intensywnie, zarówno na MacBooku, jak i na iPadzie Pro. To głównie z nimi testowałem klawiaturę, choć sparowałem ją też z iPhone’em. Praca na MacBooku była najwygodniejsza, choć męczyłem się z jej układem, natomiast na iPadzie okazała się nieużywalna. Po sparowaniu zachowywała się dokładnie tak, jak każda inna klawiatura bezprzewodowa, ale rozłączała się z tabletem po około 35 sekundach. W edytorze tekstu wyświetlała się od razu klawiatura ekranowa, a po wciśnięciu na Matiasie jakiegokolwiek przycisku powtórne parowanie następowało dopiero po dwóch sekundach. Oznaczało to ni mniej, ni więcej tyle, że chwilowe zastanowienie nad tekstem skutkowało wymuszoną przerwą i wybiciem z rytmu, nie wspominając już o korzystaniu z aplikacji wymagających klawiatury jedynie sporadycznie. Problem ten nie występuje natomiast w przypadku MacBooka, tu urządzenie zachowuje się prawidłowo. Nie jest to jednak moja ulubiona klawiatura – klawisze są głośne i lekko chybotliwe, ponadto trzeba je mocniej wciskać, bo zdarza się, że pomimo odczuwalnego skoku znak nie zostanie wprowadzony. Jest to absolutnie nieakceptowalne w tak drogiej klawiaturze.

Nie potrafię znaleźć zastosowania dla Wireless Aluminum Tenkeyless. Wygląda świetnie i właściwie na tym jej zalety się kończą. Możliwość sparowania z trzema urządzeniami traci na znaczeniu, bo tylko z MacBookiem utrzymuje połącznie. Pisanie wymaga przyzwyczajenia się nie tylko do układu, ale też do zmniejszonej czułości klawiszy. To zdecydowanie zbyt wiele kompromisów jak na urządzenie, które nie powinno zwracać na siebie w ogóle uwagi.

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2

Mam bardzo złe doświadczenia z podświetlaną klawiaturą Matias. Nie przeszkadzał mi opór klawiszy, nawet wolę. Wykonanie też niezłe. Pierwsza miała problem: wbijała za jednym razem kilka liter, jakbym się nie starał. Najczęściej z i p. Druga (po wymianie reklamacyjnej) z kolei nie zauważała jednego na ok. pięć kliknięć. Mimo że waliłem mocno. No i czasami wbijała po kilka. Zwróciłem i zamarynowałem nieotwartą, oryginalną klawiaturę Apple na kablu. Czeka na śmierć obecnej, którą uważam za najlepszą w historii firmy. To inna bajka.

Mam bardzo złe doświadczenia z podświetlaną klawiaturą Matias. Nie przeszkadzał mi opór klawiszy, nawet wolę. Wykonanie też niezłe. Pierwsza miała problem: wbijała za jednym razem kilka liter, jakbym się nie starał. Najczęściej z i p. Druga (po wymianie reklamacyjnej) z kolei nie zauważała jednego na ok. pięć kliknięć. Mimo że waliłem mocno. No i czasami wbijała po kilka. Zwróciłem i zamarynowałem nieotwartą, oryginalną klawiaturę Apple na kablu. Czeka na śmierć obecnej, którą uważam za najlepszą w historii firmy. To inna bajka.