Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Mophie Juice Pack Air – dla kilku godzin więcej

Mophie Juice Pack Air – dla kilku godzin więcej

4
Dodane: 5 lat temu

Telefony mają coraz doskonalsze wszystko, z wyjątkiem baterii. Akumulatory również stają się coraz lepsze, ale przeciętny czas pracy smartfona od lat jest podobny. Juice Pack Air dla iPhone’a X również oferuje to, co zwykle, tyle że dorobił się też nowej funkcji.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 8/2019


Etui z bateriami Mophie były jednymi z pierwszych, które pojawiły się na rynku i wciąż nie sposób znaleźć bardziej rozpoznawalnej marki tego typu urządzeń. Obudowa z wbudowaną baterią co prawda pogrubia smartfon, ale jest zdecydowanie poręczniejsza niż osobny powerbank podłączany kablem. Nowy Juice Pack Air przeznaczony do iPhone’a X pojawił się na rynku rok po premierze tego modelu, gdy ten wyszedł już z produkcji. Standardowo już jest podłączany do telefonu przez Lightning, a ładowany z portu microUSB. Zasłania spód urządzenia, ale zarówno głośnik, jak i mikrofon na dolnej krawędzi działają dobrze dzięki otworom w obudowie (odnoszę wrażenie, że jest nawet lepiej, bo dźwięk skierowany jest w stronę użytkownika). Bocznych przycisków używa się równie wygodnie, co bez obudowy; Juice Pack ma własne, przenoszące idealnie skok tych oryginalnych. Trochę trudniej sięgnąć do przełącznika wyciszenia, ale da się go bez większego problemu używać.

Telefon z obudową staje się zauważalnie grubszy i cięższy (aż o 76 g, co czuć szczególnie w kieszeni), ale dobrze leży w dłoni, bo obudowa jest zaokrąglona i ma matową powierzchnię. Prócz dodatkowej energii Juice Pack zapewnia też ochronę i to zarówno tyłu i boków, jak i frontu urządzenia. Narożniki obudowy wystają lekko ponad ekran, zabezpieczając go przed rysami w przypadku położenia go na blacie wyświetlaczem w dół. Krawędzie mają natomiast niższy profil, dzięki czemu wykonywanie gestów jest niemal tak łatwe, jak bez obudowy. Zastosowany w obudowie port microUSB służy nie tylko do ładowania, ale pozwala też na przesyłanie danych (do podłączenia do komputera czy CarPlay trzeba więc po prostu użyć innego kabla).

Istotną wadą wielu obudów (nie tylko tych z akumulatorami) jest ograniczanie możliwości ładowania bezprzewodowego. Wystarczy, że etui jest grube, by ładowarka indukcyjna nie mogła zasilić urządzenia. Juice Packa to nie dotyczy, bo obsługuje ładowanie indukcyjne w standardzie Qi. Dzięki temu ładuję telefon w dokładnie ten sam sposób, co bez niego (czyli kładąc go na ładowarce). Podobnie jak w poprzednich modelach, tak i tu po podłączeniu do zasilania ładowany jest najpierw akumulator smartfona, a dopiero później ten w Juice Packu. To również bardzo dobre rozwiązanie – gdy muszę zdjąć telefon z ładowarki i nie naładuje się w pełni, zostawiam etui w domu, bo będzie tylko dodatkowym ciężarem. Stan naładowania akumulatora wskazywany jest przez cztery diody z tyłu obudowy, zaświecają się po krótkim wciśnięciu przycisku obok. Długie przytrzymanie go rozpoczyna lub wstrzymuje ładowanie.

Akumulator iPhone’a X ma pojemność 2716 mAh, natomiast ogniwo Juice Packa Air – 1720 mAh (czyli 63% pojemności akumulatora smartfona). Telefon staram się podłączać do ładowania wtedy, gdy jego bateria ma 20% ładunku (ładowanie jest najwydajniejsze w przedziale od około 20% do 80% pojemności baterii). Juice Packa włączałem za każdym razem przy 20% i podczas ładowania nie używałem telefonu (miał włączone Wi-Fi, Bluetooth i znajdował się w tym samym miejscu, więc nie tracił energii na wyszukiwanie sieci komórkowej). Wyniki okazały się bardzo powtarzalne: w ciągu 1 h 10 min Juice Pack Air rozładowywał się całkowicie, ładując iPhone’a od 20% do 64% ładunku akumulatora. Teoretycznie więc sprawność ładowania to 70%, a pozostała energia ucieka w wyniku strat podczas jej przesyłu (biorąc pod uwagę to, że 44% pojemności akumulatora iPhone’a X to 1214 mAh, co z kolei stanowi 70% pojemności baterii Juice Packa). Wystarcza to na 4–5 dodatkowych godzin rozmów, pracy z mailem i notatkami (czyli tego, co zazwyczaj robię na telefonie) – zazwyczaj bateria i tak wystarcza mi do końca dnia, ale podczas bardzo intensywnych dni ta dodatkowa bateria sprawia, że nie muszę zawracać sobie głowy ładowarką. Z drugiej strony, nie jest to tak dużo, co w podobnych urządzeniach, nie ma mowy o dodatkowym dniu pracy.

Mophie nie zawiodło mnie po raz kolejny. Juice Pack Air nie jest odkrywczym urządzeniem, robi dokładnie to, czego oczekuję, nie zmuszając mnie jednocześnie do zmieniania żadnych nawyków. Nie potrzebuję go na co dzień, ale wolę mieć go przy sobie, bo gwarantuje mi, że będę mógł korzystać z telefonu znacznie intensywniej niż zwykle.

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 4

No własnie grube to strasznie i takie toporne. Ja lubię ferya. Ładne, eleganckie, nie żółkną, nie ślizgają się w dłoni.

No własnie grube to strasznie i takie toporne. Ja lubię ferya. Ładne, eleganckie, nie żółkną, nie ślizgają się w dłoni.