Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Agencja reklamowa Google – YouTube to zdecydowanie nie jest dobre miejsce dla dzieci

Agencja reklamowa Google – YouTube to zdecydowanie nie jest dobre miejsce dla dzieci

Paweł Okopień
paweloko
20
Dodane: 4 lata temu

Już chyba nikt nie pamięta o haśle „Don’t be Evil” Google’a. Na każdym kroku łatwo się przekonać o tym, jak Google nie kontroluje tego co oferuje, a klientem są wyłącznie reklamodawcy, ewentualnie czasem płacący użytkownicy.

Motto Google oficjalnie zostało wycofane z kodu firmy w ubiegłym roku, choć przestało być podkreślane już lata temu. Google wie o nas za dużo, nawet jak teoretycznie mu nic szczególnego nie dajemy. Dziś chociażby dostałem powiadomienie z aplikacji Google Maps, abym podzielił się zdjęciami ze stacji benzynowej i opinią o niej. Nie miałem włączonej aplikacji Google Maps, ale faktycznie zrobiłem zdjęcie na stacji. Niby nic, a jednak takie „buszowanie” po moim iPhonie zdecydowanie mi się nie podoba i sprawia, że pokusa odinstalowania Google Maps jest naprawdę spora.

Rzecz, która mnie bardziej rozzłościła, wydarzyła się jednak wczoraj. Spokojne popołudnie i uruchamiam córce na YouTube serie utworów „Śpiewające Brzdące”. Na razie jest za mała by patrzeć na ekran telewizora, ale śmiało sobie podryguje w pokoju do tych naprawdę udanych aranżacji popularnych piosenek. Po wynikach wyświetleń wiadomo od razu, że jest to prawdziwy hit wśród najmłodszych. Twórcy zarabiają oczywiście na reklamach wyświetlanych w trakcie, a tych jest naprawdę dużo. Problem niestety w tym, że moim oczom ukazała się reklama gry z oznaczeniem PEGI 18, a to nie jest jednorazowy incydent. Horrory, gry pełne przemocy czy prezerwatywy są na YouTube na porządku dziennym. A tylko na urządzenia mobilne i tablety jest aplikacja YT Kids, która też wcale nie oznacza, że nie będą tam wyświetlane w pełni dostosowane pod dzieci reklamy.

Rozumiem, że jest to po części wina samych twórców. Którzy ze względu na chęć zarobku nie ograniczają reklam i zapewne też nie oznaczaj odpowiednio swoich materiałów. Długość tych materiałów i popularność oraz fakt, że rzadko kto przewija te reklamy sprawia, że wszyscy są zadowoleni – a przynajmniej Twórcy i Google, reklamodawcy tylko otrzymują dobre statystyki wyświetleń, ale małą konwersje.

To smutne też, że nie ma alternatywy dla YouTube’a w przypadku treści dla najmłodszych. Wspomniane „Śpiewające Brzdące” mają nawet swoją aplikację, ale co z tego, skoro posiada ona zaszyte filmiki właśnie z YouTube’a. Niestety YT to dżungla, bez żadnej kontroli. Zresztą przy takiej liczbie materiałów wrzucanych w każdej minucie nie ma szans, aby żywy człowiek mógł to kontrolować. Ograniczenia są jednak niezbędne. Wygląda na to, że prędzej czy później skończę z abonamentem na YouTube Premium, choć YT służy wyłącznie dziecku, sam oglądam może 1-2 materiały tygodniowo.

Kolejny raz przekonuje się jak bardzo dla Google’a jestem jedynie produktem, a wszystko, co firma robi jest tworzone po to, by wyświetlać reklamy i jeszcze więcej reklam i jeszcze więcej. W dodatku na każdym kroku są przetwarzane nasze dane i wykorzystywane w różny sposób. Szkoda jednak, że wtedy, kiedy oglądane są treści dla dzieci, nie są serwowane reklamy dopasowane do tych treści. Tym razem nie był to problem, ale przy 3 latku, czy starszym dziecku jest to już jak najbardziej problem.

Patrzcie na to, co oglądają Wasze dzieci. Rozmawiajcie z nimi, kontrolujcie treści, zwracajcie na to uwagę.

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 20

Przeczytałem i nie wiem, czy się śmiać czy płakać. Współczuję dziecku, które od maleńkości ma nianię w postaci YouTube. Po co bawić się z dzieckiem, coś mu pośpiewać czy poczytać, skoro można odpalić YT, czy dać telefon i niech gra. A za ileś tam lat będzie płacz i lament, że dziecko nie interesuje się rodzicami i nie czuje z nimi więzi.

Szkoda czasu na długie komentarze. Autor i tak nie odpisuje :)

Google śledzi, a nie umie reklam dostosować… Szczerze to mam w wetylu co śledzą. Zacznę się martwić jak te informacje będą trafne. Co do dzieci – możesz odtwarzać poprzez Brava lub z blokerem reklam…

Nieodpowiednie reklamy to tylko dodatkowy argument aby ograniczać dzieciom telefony, tablety i inne gadżety elektroniczne zwłaszcza w pierwszych latach życia. Obserwując nasze społeczeństwo dochodzę do wniosku, że jest jednak na odwrót. Codziennie widzę dzieci w wózkach z telefonami. Ciekawe jak to pokolenie poradzi sobie w dorosłym życiu kiedy okaże się, że odpowiedzi na problem życiowy nie ma na wikipedii czy yt….

Ograniczać zdecydowanie trzeba i warto. Z drugiej strony istotna jest też odpowiednia edukacja, uświadamianie jak z tych narzędzi mądrze korzystać i robienie tego wspólnie, kontrolowanie, a raczej przekazywanie dobrych nawyków. I warto właśnie zachęcić do tego by poszukiwać tych odpowiedzi w sieci, ale tęż odpowiednio sprawdzać i dywersyfikować źródła tej wiedzy i nie wierzyć we wszystko co jest w sieci.

Youtube kids i/lub premium. Nie dramatyzuj Paweł, idź do kina na film dla dzieci i obejrzyj reklamy przed nim. Korzystasz z usług Google bezpłatnie to godzisz się z tym, że w ten czy inny sposób Google będzie to monetyzować, podobnie jak iMag monetyzuje ruch na swojej stronie czy liczbę pobrań magazynu. Czyż nie?

Sorry ale jeśli tylko oglądasz / konsumujesz treści Jesteś “konsumentem” a nie produktem, po za tym jak każda firma Google jest tylko nastawiona na zysk za wszelka cenę, przy użyciu każdych możliwych dostępnych środków.

Nie dla Google’a. Dla Google’a użytkując ich produkty jesteś produktem. Bardzo łatwo się o tym przekonać przechodząc na drugą stronę i płacąc za reklamy. Wtedy nagle zaczynają o Ciebie dbać i masz wzorową obsługę klienta.

Google śledzi, a nie umie reklam dostosować… Szczerze to mam w wetylu co śledzą. Zacznę się martwić jak te informacje będą trafne. Co do dzieci – możesz odtwarzać poprzez Brava lub z blokerem reklam…

Sorry ale jeśli tylko oglądasz / konsumujesz treści Jesteś “konsumentem” a nie produktem, po za tym jak każda firma Google jest tylko nastawiona na zysk za wszelka cenę, przy użyciu każdych możliwych dostępnych środków.

Nie dla Google’a. Dla Google’a użytkując ich produkty jesteś produktem. Bardzo łatwo się o tym przekonać przechodząc na drugą stronę i płacąc za reklamy. Wtedy nagle zaczynają o Ciebie dbać i masz wzorową obsługę klienta.

Youtube kids i/lub premium. Nie dramatyzuj Paweł, idź do kina na film dla dzieci i obejrzyj reklamy przed nim. Korzystasz z usług Google bezpłatnie to godzisz się z tym, że w ten czy inny sposób Google będzie to monetyzować, podobnie jak iMag monetyzuje ruch na swojej stronie czy liczbę pobrań magazynu. Czyż nie?

Nieodpowiednie reklamy to tylko dodatkowy argument aby ograniczać dzieciom telefony, tablety i inne gadżety elektroniczne zwłaszcza w pierwszych latach życia. Obserwując nasze społeczeństwo dochodzę do wniosku, że jest jednak na odwrót. Codziennie widzę dzieci w wózkach z telefonami. Ciekawe jak to pokolenie poradzi sobie w dorosłym życiu kiedy okaże się, że odpowiedzi na problem życiowy nie ma na wikipedii czy yt….

Ograniczać zdecydowanie trzeba i warto. Z drugiej strony istotna jest też odpowiednia edukacja, uświadamianie jak z tych narzędzi mądrze korzystać i robienie tego wspólnie, kontrolowanie, a raczej przekazywanie dobrych nawyków. I warto właśnie zachęcić do tego by poszukiwać tych odpowiedzi w sieci, ale tęż odpowiednio sprawdzać i dywersyfikować źródła tej wiedzy i nie wierzyć we wszystko co jest w sieci.

Przeczytałem i nie wiem, czy się śmiać czy płakać. Współczuję dziecku, które od maleńkości ma nianię w postaci YouTube. Po co bawić się z dzieckiem, coś mu pośpiewać czy poczytać, skoro można odpalić YT, czy dać telefon i niech gra. A za ileś tam lat będzie płacz i lament, że dziecko nie interesuje się rodzicami i nie czuje z nimi więzi.

Szkoda czasu na długie komentarze. Autor i tak nie odpisuje :)