Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Audio-Technica ATH-SR50BT – spokój wszędzie

Audio-Technica ATH-SR50BT – spokój wszędzie

4
Dodane: 5 lat temu

Naturalnie brzmiące słuchawki przenośne są stosunkowo rzadkim zjawiskiem, a szkoda, bo wbrew pozorom amatorów podbitego basu nie jest aż tak wielu. Audio-Technica ATH-SR50BT to sprzęt przeznaczony nie tylko do wiernego odwzorowywania muzyki, ale też do słuchania jej w spokoju, niezależnie od tego, gdzie jesteśmy.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 10/2019


Wyższa półka słuchawek nausznych kojarzy mi się z przyciągającymi wzrok elementami ozdobnymi pokroju szczotkowanego aluminium czy skóry. ATH-SR50BT są tymczasem nadzwyczaj skromne – zrobiono je z plastiku, a środkowa część pałąka oraz gąbki nauszników są pokryte syntetyczną, ale przyjemną w dotyku skórą. Logo producenta na nausznikach jest niewielkie i nie rzuca się w oczy. Wszystkie elementy sterujące umieszczono na prawej słuchawce. Te elementy są dość niestandardowe – oprócz suwaka do włączania i wyłączania mamy tylko jeden przycisk, służący do sterowania redukcją hałasu i przepuszczaniem dźwięku. Za regulację głośności, przełączanie utworów oraz wywoływanie parowania odpowiada pokrywa lewej słuchawki, będąca w całości panelem dotykowym, rozpoznającym zarówno stuknięcia, jak i gesty. Na dolnej krawędzi słuchawki umieszczono gniazdo mini Jack oraz micro USB, a w zestawie dostajemy przewód audio do przewodowego podłączenia do źródła (o długości 1,2 m). ATH-SR50BT występują w dwóch równie stonowanych wersjach kolorystycznych: czarnej oraz szarej. Plastikowe elementy wykonano z najwyższą starannością, nie ma mowy o trzeszczeniu czy źle spasowanych krawędziach.

Choć słuchawki nie wyróżniają się wyglądem na tle podobnych konstrukcji, to czuć, że opracowano je z myślą o komforcie. Są całkiem lekkie, dodatkowo świetnie leżą na głowie. Gąbki nauszników są duże i miękkie, bardzo dobrze przylegają do twarzy. Oddychają zaskakująco dobrze, pomimo zastosowania syntetycznej, a nie naturalnej skóry, mieszczą całe ucho, a tym samym pozwalają spokojnie słuchać muzyki przez wiele godzin. Nadają się nie tylko do odsłuchu w domu, ale i w ruchu, bo bardzo dobrze trzymają się głowy. Pałąk jest regulowany, można go rozsunąć naprawdę szeroko. Słuchawki da się też złożyć, zarówno do wewnątrz, jak i na płasko, niestety nie jednocześnie, więc zawsze zajmują w bagażu znaczącą ilość miejsca. Do działania wymagają właściwie tylko połączenia ze źródłem dźwięku przez mini Jack lub Bluetooth, ale można je też dodatkowo skonfigurować za pomocą aplikacji. Ma ona niewiele opcji i bywa kapryśna, bo dopiero po drugim sparowaniu z telefonem wykryła słuchawki i pozwoliła wejść do ich ustawień. Ogólnie jednak działa i nie trzeba do niej zaglądać. Daje możliwość dokładnego sprawdzenia stanu akumulatora, wyboru kodeka dźwięku, a także przełączenia trybu pracy pomiędzy standardowym, redukcją hałasu i przepuszczaniem dźwięku. Do tego ma prosty odtwarzacz muzyki, który jest całkiem przydatnym dodatkiem, jeśli zaglądamy do programu podczas słuchania i chcemy sprawdzić wpływ ustawień na kolejnych utworach.

Redukcja hałasu stała się natychmiast moją ulubioną funkcją ATH-SR50BT. Jest mało agresywna, brzmienie muzyki jest nie tyle inne, ile cichsze, nie traci jednak ani głębi, ani tym bardziej szczegółowości. Tryb Hear-Through, który miksuje muzykę z dźwiękiem z zewnątrz, również się przydaje, zwłaszcza w biurze. W aplikacji da się ustawić jeden z trzech poziomów przepuszczania dźwięku (nie da się tego zrobić bezpośrednio ze słuchawek). Do przełączania trybów służy przycisk na obudowie, ale można też w tym celu przytrzymać dłoń na panelu dotykowym. Z tą metodą się jednak nie polubiłem, podobnie jak z pozostałymi gestami. Regulacja głośności nie jest najprostsza, bo trzeba stuknąć w górę lub dół panelu. Pauza i wznowienie odtwarzania są wywoływane przez dotknięcie środka panelu, a to jest bardzo kłopotliwe (niemal za każdym razem robiłem głośniej, zamiast włączyć pauzę). Łatwo natomiast przełączać utwory, wystarczy bowiem przeciągnąć palcem w górę lub w dół. Szkoda, że producent nie zdecydował się wykorzystać gestów do sterowania pozostałymi parametrami, byłoby znacznie wygodniej. Warto wspomnieć też o długiej pracy na baterii – około 25 godzin jest w pełni satysfakcjonującym wynikiem, zwłaszcza że czas ten dotyczy odsłuchu przez Bluetooth, z włączoną redukcją hałasu.

Brzmienie ATH-SR50BT bardzo mi odpowiada, to sprzęt przeznaczony dla tych osób, które oczekują zrównoważonego dźwięku. Bas jest bardzo przyjemny, świetnie kontrolowany – brzmi krótko i mocno, ale potrafi też wybrzmiewać długo i miękko. Nie podkręcono go sztucznie, niczego nie maskuje ani nie zaburza. Średnie tony również bardzo się mi podobają, słychać ich dobrą separację i szczegółowość. Góra mnie zaskoczyła, bo owszem, jest szczegółowa, ale w niektórych utworach odniosłem wrażenie, że wybrzmiewa głośniej, niż powinna, a tym samym nadawała słuchawkom drapieżniejszego charakteru. Słychać to szczególnie we współczesnym rapie, który prócz wokalu i mocnego basu nie stroni też od mocnych sampli perkusji. Trudno uznać to za wadę – brzmienie cały czas jest równie czyste, nie odczułem też w związku z tym żadnego dyskomfortu.

Narzędzie do słuchania muzyki – tak w najkrótszy sposób określiłbym ATH-SR50BT. Wyglądają surowo, a nosi się je świetnie, to jedne z najbardziej komfortowych słuchawek, jakich ostatnio używałem. Ich brzmienie nie zawodzi, podobnie zresztą jak doskonale wyważona redukcja hałasu. Zmieniłbym w nich właściwie tylko sposób sterowania odtwarzaniem – kilka przycisków więcej może nie wyglądałoby tak dobrze, ale byłyby na pewno wygodniejsze.

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 4