Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Wojna formatów HDR zbliża się do końca – Disney+ przypieczętował sukces Dolby Vision

Wojna formatów HDR zbliża się do końca – Disney+ przypieczętował sukces Dolby Vision

Paweł Okopień
paweloko
40
Dodane: 4 lata temu

Wojny formatów towarzyszą technologii niemal od zawsze. W świecie wideo było ich szczególnie dużo – VHS kontra Betamax, Blu-ray kontra HD-DVD i teraz Dolby Vision kontra reszta formatów HDR. Wygląda właśnie na to, że losy tej ostatniej batalii zdają się przesądzone. Premiera Disney+, a chwile wcześniej AppleTV+ przypieczętował sukces Dolby Vision.

HDR to najistotniejszy element technologii 4K UHD. Sama rozdzielczośc nie robi tyle co szeroka paleta barw i właśnie szeroki zakres dynamiki/szeroki zakres tonalny. Lepszy kontrast, realistyczna jasność i realistyczne datale w ciemnych scenach. To wszystko zasługa HDR. Na początku były dwa formaty HDR dla sygnału wideo – HLG (Hybrid Log Gamma) dla sygnału telewizyjnego i ten jest w użytku właśnie między innymi na Canal+ UltraHD. Drugi podstawowy format HDR10 jest formatem „obowiązkowym”, czyli wszystkie treści na płytach UHD Blu-ray i w serwisach streamingowych z HDR korzystają z tego formatu. Ma on jednak jedną podstawową wadę. Dla całego „pliku” są jedne metadane.

Jest jeszcze HDR10+ i Dolby Vision oraz pomniejsze inne formaty HDR oparte na dynamicznych metadanych. Każda klatka filmu ma tu swoje informacje, tak jakby była plikiem RAW, który telewizor może odczytać i w pełni wykorzystać swoje możliwości. Czym różni się HDR10+ od Dolby Vision? Finalne efekty są zbliżone i sposób działania również. HDR10+ to format stworzony przez Samsunga i wspierany przez partnerów (jak Panasonic czy Paramount Pictures) gdzie jest jedna niewielka opłata licencyjna, a korzystanie z technologii jest już darmowe. Natomiast w przypadku Dolby Vision firmy płacą opłatę za każde wyprodukowane urządzenie plus dodatkowe opłaty. Więc w dużym stopniu wojna formatów toczy się tu o pieniądze i wpływy.

Obecnie technologia Dolby Vision wspierana jest przez telewizory LG, Sony, Philips, Panasonic, Toshiba, TCL, Sharp. Natomiast HDR10+ to Samsung, Philips i Panasonic, TCL. Przy czym Philips, Panasonic i TCL wspierają oba formaty. Istotniejsze jest jednak to, że HDR10+ dostępny jest wyłącznie na kilku płytach UHD Blu-ray oraz w Amazon PrimeVideo. Natomiast Dolby Vision to Netflix, Disney+, AppleTV+, iTunes Movies oraz liczne wydania UHD Blu-ray. W momencie, w którym w Dolby Vision pojawiają się zremasterowane Gwiezdne Wojny i ten katalog treści jest bardzo bogaty, Samsung staje się bardzo osamotniony.

Problem jest niestety w tym, że cała ta rywalizacja w dużej mierze jest wojną marketingową i sprzedażową. Nie odbija się to bezpośrednio na samym obrazie. Zdecydowana większość telewizorów, które wspiera Dolby Vision nie jest w stanie poradzić sobie odpowiednio z jasnością. Obecność Dolby Vision poprawia doznania, ale nie sprawia, że nagle zobaczymy rewelacyjne efekty HDR. Te jesteśmy w stanie zobaczyć jedynie na wyświetlaczach z dużą jasnością. A takie portfolio także w półce średniej-wyższej posiada już jedynie Samsung. Poza ekranami QLED Samsunga, prawdziwy efekt HDR uświadczymy na ekranach OLED oraz topowych modelach LCD od Sony. Ta lista telewizorów, gdzie HDR naprawdę robi efekt WOW wciąż jest bardzo krótka w stosunku do całej rynkowej oferty. I raczej tu nic się w najbliższym czasie nie zmieni. Jasność powyżej 1000 nitów będzie zarezerwowana dla półki premium.

Droższy Blu-ray wygrał z HD-DVD, VHS wygrał z lepszym technologicznie Betamax, teraz Dolby Vision mocno wyprzedza HDR10+. Wydaje się, że Samsung będzie musiał ulec, ze względów bardziej natury marketingowej, psychologicznej, niż technologicznej. Dolby Vision zdominował rynek.

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 40

lepiej niż jakiegoś innego średniaka, zwłaszcza, że tu mowa już o 120 Hz

Paweł o co chodzi teraz z tymi 120Hz? Przecież obraz o tak podawany jest w max. 60fps. Co nam da większe odświeżanie jak nie podamy sygnału w 120 klatkach/s?

Ekran przecież nie miga, to nie są stare kineskopowe ekrany, które migotały.

Jak odtwarzam film nagrany w 25fps, to na tym telewizorze będzie niby większa ostrość podczas ruchu? No ciekawe jakim cudem… 🤔

Nie, nie o to chodzi. Załóżmy, że mamy jakiś ruch. Powiedzmy że jedna matryca podczas tego samego ruchu wyświetla 10 nieruchomych obrazów a druga 20. Twoje oko połączy je w jedno ale w tej drugiej statyczny obraz będzie 2 razy częstszy i z niego tworzony ruch. W efekcie ruch będzie Ci się wydawał nie tylko płynniejszy ale i obiekty w ruchu ostrzejsze. Większość upłynniaczy ruchu działa na tej zasadzie. Między klatki wrzuca dodatkowe, interpolowane. Są jeszcze dodatkowe działania (np. wstawianie czarnych klatek) ale to tylko dodatki. Takie upłynnianie bardzo źle działa na 60 Hz (efekt “teatru telewizji”) znacznie lepiej na 120 Hz. Dlatego wszystkie lepsze telewizory mają właśnie 120 lub 100 Hz. Natomiast obrazy o dużym klatkażu wypadają znacznie lepiej i naturalniej (gry, niektóre filmy dokumentalne).

Może być też tak, że Dolby pobiera opłaty tylko od odbiorników, a HDR10+ również od produkcji jakiegoś materiału. Wytwórnie przerzuciłyby koszta na producentów sprzętów. Jakoś mam wrażenie, że Dolby to rozwiązanie gorsze i przereklamowane, do tego ta opłata za każdy wyprodukowany sprzęt brzmi słabo. No cóż, jest jak jest.

O no tak teraz już rozumiem jest Dolby vision i Dolby atmos

W jaką to stronę zmierza? TV plazmowe oferowały obraz o wiele lepszy niż LCD (i LED), a mimo to wyginęły, bo przecież różnicy nie widać. Teraz na siłę wciska się do LCD HDR-y i inne wizje, które ta technologia po prostu nie lubi. Plazmy bez HDR-ów oferowały szczegóły, a które znów rozgorzała wojna. Czyli teraz trzeba znowu zmieniać TV…

Plazmy nie oferowały odpowiedniej jasności, nie pasowały designem do dzisiejszych czasów i wydajnością energetyczną, ograniczał je też rozmiar i rozdzielczość. Tak dobra plazma nie jest zła, jest genialna. Ale topowe LCD dziś biją się z topowymi OLEDami, a o plazmach już zapomniano.

Poza tym plazmy się wypalały. W czasach świetności ceny dobrych plazm zwalały z nóg, a rozdzielczość była jedynie HD Ready, później HD

lepiej niż jakiegoś innego średniaka, zwłaszcza, że tu mowa już o 120 Hz

Paweł o co chodzi teraz z tymi 120Hz? Przecież obraz o tak podawany jest w max. 60fps. Co nam da większe odświeżanie jak nie podamy sygnału w 120 klatkach/s?

Ekran przecież nie miga, to nie są stare kineskopowe ekrany, które migotały.

Jak odtwarzam film nagrany w 25fps, to na tym telewizorze będzie niby większa ostrość podczas ruchu? No ciekawe jakim cudem… 🤔

Nie, nie o to chodzi. Załóżmy, że mamy jakiś ruch. Powiedzmy że jedna matryca podczas tego samego ruchu wyświetla 10 nieruchomych obrazów a druga 20. Twoje oko połączy je w jedno ale w tej drugiej statyczny obraz będzie 2 razy częstszy i z niego tworzony ruch. W efekcie ruch będzie Ci się wydawał nie tylko płynniejszy ale i obiekty w ruchu ostrzejsze. Większość upłynniaczy ruchu działa na tej zasadzie. Między klatki wrzuca dodatkowe, interpolowane. Są jeszcze dodatkowe działania (np. wstawianie czarnych klatek) ale to tylko dodatki. Takie upłynnianie bardzo źle działa na 60 Hz (efekt „teatru telewizji”) znacznie lepiej na 120 Hz. Dlatego wszystkie lepsze telewizory mają właśnie 120 lub 100 Hz. Natomiast obrazy o dużym klatkażu wypadają znacznie lepiej i naturalniej (gry, niektóre filmy dokumentalne).

Paweł zapomniałeś dodać, że generalnie lepsze technologicznie nośniki firmy Sony przegrały i Betamax historycznie jest tylko pierwszym z nich. Następnie był MiniDisc lepszy od CD (płyty mniej więcej wielkości dyskietek 3,5 cala osiągające pojemność płyty CD i zdaniem wielu miały lepszą jakość dźwięku, niż CD). podobnie było z kartami pamięci MemoryStick, a dyski UMD nie wyszły poza konsolę PSP. Praktycznie za każdym razem na przeszkodzie stanęły koszty licencyjne. Format był technologicznie lepszy, ale mało popularny. Tylko w przypadku bardzo niszowych cyfrowych kaset audio minimalnie wygrał format DAT firmy Sony, choć kilka lat później pojawił się promowany przez Philipsa format DCC pozwalający obsługiwać w cyfrowym magnetofonie także tradycyjne kasety analogowe. Po drodze był jeszcze system cyfrowego radia satelitarnego DSR, który przegrał z powodu kosztu zakupu odbiornika (przypominam sobie ceny rzędu 1800 zł ponad 20 lat temu, to tak, jakby dzisiaj wydać 4000 zł) i czasem subskrypcji (kiedyś widziałem w sklepie taki odbiornik z miejscem na kartę kodową). To nie mogło się udać

Jak Mini Disc mógł mieć lepszą jakość dźwięku od płyty CD ? Przecież dźwięk na Mini Discu był zapisywany w stratnym formacie audio o nazwie ATRAC, a bitrate dźwięku wynosił 768 kbps. A płyta CD ma zapis dźwięku w nieskompresowanym formacie PCM, a bitrate dźwięku na płycie CD wynosi 1411 kbps. Więc Mini Disc nie mógł mieć lepszego dźwięku od płyty CD. Chyba że na Mini Discu stosowano jakieś dźwiękowe ulepszacze które dawały niektórym słuchaczom poczucie że dźwięk na Mini Discu jest lepszy od tego na płycie CD. Bo z technicznego punktu widzenia Mini Disc nie mógł mieć lepszego dźwięku od płyty CD.
A co do wojny formatów HDR. Szczerze ma ona małe znaczenie bo tylko mała grupa ludzi ma z HDR pełny użytek. Większość konsumentów ma przecież telewizory LCD z dolnej lub średniej półki, a tam jest bardzo mało telewizorów z średnim efektem HDR, reszta to podstawowy efekt HDR. Do tego dochodzi jeszcze niewiedza o HDR i w efekcie końcowym wychodzi na to że większości konsumentów HDR mało obchodzi. Żeby mieć dobry efekt HDR to trzeba mieć najpierw jakieś podstawowe pojęcie co to jest ten HDR ? A później się okaże że aby go mieć na dobrym poziomie to trzeba wywalić 5000 zł na telewizor bo tańsze telewizory z HDR nie mają sensu.
A wojna formatów Blu-Ray kontra HD-DVD była bezsensowna. Najwięcej problemów w tej wojnie robiło Sony bo ich widzimisię było mieć własny format, przy czym mieli gdzieś konsumentów. No i w efekcie mamy brak wielu filmów z polską wersją językową. Format HD-DVD był lepszy bo był przyjazny zwykłemu konsumentowi. I gdyby wojnę formatów wygrałoby HD-DVD to podejrzewam że więcej filmów byłoby w jakości HD z polską wersją językową. Ale wygrał podstępem format Blu-Ray i dzięki Sony jesteśmy w czarnej dziurze pod względem ilości filmów HD z polską wersją językową.

No wiesz, Mini Dość było lepsze bo od Sony. Wszystko co od tej firmy jest lepsze, nie wiedziałeś? ;)

Może być też tak, że Dolby pobiera opłaty tylko od odbiorników, a HDR10+ również od produkcji jakiegoś materiału. Wytwórnie przerzuciłyby koszta na producentów sprzętów. Jakoś mam wrażenie, że Dolby to rozwiązanie gorsze i przereklamowane, do tego ta opłata za każdy wyprodukowany sprzęt brzmi słabo. No cóż, jest jak jest.

Paweł zapomniałeś dodać, że generalnie lepsze technologicznie nośniki firmy Sony przegrały i Betamax historycznie jest tylko pierwszym z nich. Następnie był MiniDisc lepszy od CD (płyty mniej więcej wielkości dyskietek 3,5 cala osiągające pojemność płyty CD i zdaniem wielu miały lepszą jakość dźwięku, niż CD). podobnie było z kartami pamięci MemoryStick, a dyski UMD nie wyszły poza konsolę PSP. Praktycznie za każdym razem na przeszkodzie stanęły koszty licencyjne. Format był technologicznie lepszy, ale mało popularny. Tylko w przypadku bardzo niszowych cyfrowych kaset audio minimalnie wygrał format DAT firmy Sony, choć kilka lat później pojawił się promowany przez Philipsa format DCC pozwalający obsługiwać w cyfrowym magnetofonie także tradycyjne kasety analogowe. Po drodze był jeszcze system cyfrowego radia satelitarnego DSR, który przegrał z powodu kosztu zakupu odbiornika (przypominam sobie ceny rzędu 1800 zł ponad 20 lat temu, to tak, jakby dzisiaj wydać 4000 zł) i czasem subskrypcji (kiedyś widziałem w sklepie taki odbiornik z miejscem na kartę kodową). To nie mogło się udać

Jak Mini Disc mógł mieć lepszą jakość dźwięku od płyty CD ? Przecież dźwięk na Mini Discu był zapisywany w stratnym formacie audio o nazwie ATRAC, a bitrate dźwięku wynosił 768 kbps. A płyta CD ma zapis dźwięku w nieskompresowanym formacie PCM, a bitrate dźwięku na płycie CD wynosi 1411 kbps. Więc Mini Disc nie mógł mieć lepszego dźwięku od płyty CD. Chyba że na Mini Discu stosowano jakieś dźwiękowe ulepszacze które dawały niektórym słuchaczom poczucie że dźwięk na Mini Discu jest lepszy od tego na płycie CD. Bo z technicznego punktu widzenia Mini Disc nie mógł mieć lepszego dźwięku od płyty CD.
A co do wojny formatów HDR. Szczerze ma ona małe znaczenie bo tylko mała grupa ludzi ma z HDR pełny użytek. Większość konsumentów ma przecież telewizory LCD z dolnej lub średniej półki, a tam jest bardzo mało telewizorów z średnim efektem HDR, reszta to podstawowy efekt HDR. Do tego dochodzi jeszcze niewiedza o HDR i w efekcie końcowym wychodzi na to że większości konsumentów HDR mało obchodzi. Żeby mieć dobry efekt HDR to trzeba mieć najpierw jakieś podstawowe pojęcie co to jest ten HDR ? A później się okaże że aby go mieć na dobrym poziomie to trzeba wywalić 5000 zł na telewizor bo tańsze telewizory z HDR nie mają sensu.
A wojna formatów Blu-Ray kontra HD-DVD była bezsensowna. Najwięcej problemów w tej wojnie robiło Sony bo ich widzimisię było mieć własny format, przy czym mieli gdzieś konsumentów. No i w efekcie mamy brak wielu filmów z polską wersją językową. Format HD-DVD był lepszy bo był przyjazny zwykłemu konsumentowi. I gdyby wojnę formatów wygrałoby HD-DVD to podejrzewam że więcej filmów byłoby w jakości HD z polską wersją językową. Ale wygrał podstępem format Blu-Ray i dzięki Sony jesteśmy w czarnej dziurze pod względem ilości filmów HD z polską wersją językową.

No wiesz, Mini Dość było lepsze bo od Sony. Wszystko co od tej firmy jest lepsze, nie wiedziałeś? ;)

Czyli co? I tak lepszy efekt, oglądając Disneya czy Netflixa z DolbyVision, zobaczę na qledzie Samsunga nie obsługującym tej technologii niż na innym TV średniopółkowym wspierający DV?

Na telewizorach bez DOLBY Vision Disney i Netflix będzie pokazywany w HDR 10.

Czyli co? I tak lepszy efekt, oglądając Disneya czy Netflixa z DolbyVision, zobaczę na qledzie Samsunga nie obsługującym tej technologii niż na innym TV średniopółkowym wspierający DV?

Na telewizorach bez DOLBY Vision Disney i Netflix będzie pokazywany w HDR 10.

O no tak teraz już rozumiem jest Dolby vision i Dolby atmos

W jaką to stronę zmierza? TV plazmowe oferowały obraz o wiele lepszy niż LCD (i LED), a mimo to wyginęły, bo przecież różnicy nie widać. Teraz na siłę wciska się do LCD HDR-y i inne wizje, które ta technologia po prostu nie lubi. Plazmy bez HDR-ów oferowały szczegóły, a które znów rozgorzała wojna. Czyli teraz trzeba znowu zmieniać TV…

Plazmy nie oferowały odpowiedniej jasności, nie pasowały designem do dzisiejszych czasów i wydajnością energetyczną, ograniczał je też rozmiar i rozdzielczość. Tak dobra plazma nie jest zła, jest genialna. Ale topowe LCD dziś biją się z topowymi OLEDami, a o plazmach już zapomniano.

Poza tym plazmy się wypalały. W czasach świetności ceny dobrych plazm zwalały z nóg, a rozdzielczość była jedynie HD Ready, później HD