Motorola Razr 2019 ma szansę stać się najbardziej kultowym smartfonem od debiutu iPhone’a w 2007 roku
Mój timeline w ostatnich dniach podbija Motorola Razr w nowej odsłonie. To odtworzenie designu z 2004 roku, co z kolei było ewolucją designu Motoroli StarTAC – najbardziej kultowego telefonu na świecie1. Największą i najważniejszą nowością jest oczywiście 6,2-calowy, składany ekran, a całość napędzana jest Androidem.
fot. Redfield-1982 na DeviantArt
Moim pierwszym telefonem komórkowym była Motorola StarTAC 85. Wydałem na nią bodajże 1200 PLN i płaciłem jakiś absurdalny abonament w IDEA przez 1-2 lata, aby ją mieć. To był mój pierwszy zwariowany technologiczny wydatek, spowodowany po prostu chęcią posiadania tego konkretnego designu – na samym posiadaniu telefonu komórkowego aż tak mi nie zależało. Potem miałem długą serię przeróżnych Nokii i dopiero w 2005 roku nabyłem Motorolę Razr V3i. Tego telefonu nie postrzegałem już tak kultowo, jak wspomnianego StarTAC-a, ale mimo wszystko czułem się cool z nim w kieszeni.
Trudno więc dziwić mi się, że nowa odsłona Razr, ze składanym ekranem, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Po pierwsze, odkąd zobaczyłem Galaxy Folda, który ma swoje zastosowania i naprawdę przypadł mi do gustu (Dominik będzie go szczegółowo opisywał do następnego wydania iMagazine), ciekawy byłem, kiedy zobaczymy telefon składany na pół wzdłuż osi poziomej. Po drugie, ten telefon wywołuje u mnie takie pokłady nostalgii, że nie wyobrażam sobie, że go nie kupię (więcej o tym za chwilę).
Nawet nie przeszkadza mi fakt, że specyfikacja techniczna tego modelu nie ma najlepszego SoC, aparatu, ani wszystkiego innego. Po prostu chcę ponownie mieć możliwość ze złością lub satysfakcją, zależnie od przebiegu rozmowy, zamknąć klapkę – ten satysfakcjonujący dźwięk jest uzależniający. Jedyne, co mnie potencjalnie martwi, to mocno wystająca broda, która może przeszkadzać w nawigowaniu gestami po ekranie, szczególnie w jego dolnej części.
„Hello Moto!”
Niestety, obawiam się, że nie przełknę psychicznie ceny na poziomie 1500 USD/EUR i pozostanie mi poczekać na kolejne generacje, w których liczę na to, że ten telefon stanieje, a technologia składanego ekranu się poprawi w kwestiach ich wytrzymałości.
Nie zmienia to faktu, że będę niesamowicie zazdrościł każdemu, co go sobie kupi. Tak pozytywnie.
Bo nowy Razr ma szansę stać się pierwszym prawdziwie kultowym smartfonem od czasu debiutu iPhone’a w 2007 roku.
- Dla mnie i moim zdaniem. ↩
Komentarze: 14
Dla mnie niesamowicie fajne jest to, że powoli umierająca Motorola wypuszcza składany telefon, który zjada wyglądem te wszystkie składane wzdłuż osi pionowej wynalazki, jednocześnie wywołując u wielu efekt “shut up and take my money!”. Co więcej, po złożeniu nie ma niepotrzebnych szpar, a po rozłożeniu nie widać zgięcia i bez problemu zmieści się w kieszeni. Nie jest to smartfon chcący być tabletem, a smartfon chcący być telefonem. :)
Zgaduje, że nie powstały jeszcze takie telefony z powodu patentów. Tak czy inaczej, świetny pomysł i życzę Motoroli powodzenia :)!
Motorola wcale nie umiera ma się wręcz doskonale. Nie wiem skąd takie brednie wymyśliłeś. Z resztą się zgadzam 100/100
Polecam prześledzić udział Motoroli w globalnej sprzedaży smartphonów na przestrzeni ostatnich kilku lat. Niegdyś zdecydowany pionier, od dłuższego czasu daleko za trójką Samsung-Apple-Huawei, obecnie za wynalazkami w stylu Vivo czy Oppo… Jeżeli udział w rynku 2-3x mniejszy niż chińskie cudaki to kondycja “wręcz doskonała”, to faktycznie masz rację. ;)
p.s. Polecam najpierw trochę zainteresować się tematem, zanim zarzuci się rozmówcy “wymyślanie bredni”.
Nie ma szans, bo nikt jej nie chce ;)
Może nie nikt, ale nie wróżę jej dużego sukcesu i to nie tylko ze względu na cenę. Osobiście doceniam takie rozwiązanie, bo i od niego zaczynałem, ale czy dziś nadal ludzie tego oczekują? Co by nie mówić, zaletą oryginału była też super wyglądająca klawiatura, a tu tego nie uświadczymy (poza atrapą). No i ten aparat na przodzie psuje cały design.
Jeśli z niewyobrażalnych w tej chwili przyczyn ecosystem Apple padnie lub iPhony przestaną działać…. to wtedy nawet nie pomyślę o jakimś szajsungu…tylko żyletka. A tak na poważnie w końcu zdroworozsądkowe podejście do tej rewolucji w wyświetlaczach, które ma wartość dodaną a nie upychanie 50 kamer żeby tylko nazwać składaną cegłę flagowcem.
Nie ma szans, bo nikt jej nie chce ;)
Może nie nikt, ale nie wróżę jej dużego sukcesu i to nie tylko ze względu na cenę. Osobiście doceniam takie rozwiązanie, bo i od niego zaczynałem, ale czy dziś nadal ludzie tego oczekują? Co by nie mówić, zaletą oryginału była też super wyglądająca klawiatura, a tu tego nie uświadczymy (poza atrapą). No i ten aparat na przodzie psuje cały design.
Dla mnie niesamowicie fajne jest to, że powoli umierająca Motorola wypuszcza składany telefon, który zjada wyglądem te wszystkie składane wzdłuż osi pionowej wynalazki, jednocześnie wywołując u wielu efekt “shut up and take my money!”. Co więcej, po złożeniu nie ma niepotrzebnych szpar, a po rozłożeniu nie widać zgięcia i bez problemu zmieści się w kieszeni. Nie jest to smartfon chcący być tabletem, a smartfon chcący być telefonem. :)
Motorola wcale nie umiera ma się wręcz doskonale. Nie wiem skąd takie brednie wymyśliłeś. Z resztą się zgadzam 100/100
Polecam prześledzić udział Motoroli w globalnej sprzedaży smartphonów na przestrzeni ostatnich kilku lat. Niegdyś zdecydowany pionier, od dłuższego czasu daleko za trójką Samsung-Apple-Huawei, obecnie za wynalazkami w stylu Vivo czy Oppo… Jeżeli udział w rynku 2-3x mniejszy niż chińskie cudaki to kondycja “wręcz doskonała”, to faktycznie masz rację. ;)
p.s. Polecam najpierw trochę zainteresować się tematem, zanim zarzuci się rozmówcy “wymyślanie bredni”.
Zgaduje, że nie powstały jeszcze takie telefony z powodu patentów. Tak czy inaczej, świetny pomysł i życzę Motoroli powodzenia :)!
Jeśli z niewyobrażalnych w tej chwili przyczyn ecosystem Apple padnie lub iPhony przestaną działać…. to wtedy nawet nie pomyślę o jakimś szajsungu…tylko żyletka. A tak na poważnie w końcu zdroworozsądkowe podejście do tej rewolucji w wyświetlaczach, które ma wartość dodaną a nie upychanie 50 kamer żeby tylko nazwać składaną cegłę flagowcem.