Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Dziennik MacBook Pro 16″ – dzień 4

Dziennik MacBook Pro 16″ – dzień 4

21
Dodane: 4 lata temu

Jak się niedawno chwaliłem, udało mi się wyrwać rodzinnie na krótki urlop przed paroma dniami, co z kolei oznacza, że przywiozłem ze sobą, poza kilogramami Parmigianio Reggiano, około 24 GB zdjęć. Byłem ciekawy jak będzie wyglądało porównanie importu i eksportu tych zdjęć przez najnowszego Lightrooma Classic, a wyniki mnie lekko zaskoczyły.


Bardzo dziękuję Cortlandowi za dostarczenie do testów MacBooka Pro, co umożliwiło mi dogłębne przetestowanie najnowszego modelu. Dodam jeszcze, że ta seria artykułów nie jest sponsorowana przez firmę Cortland.


Lightroom Classic

  1. Zdjęć miałem 271, były w formacie RAW i zajmowały ok. 24 GB na karcie SanDisk Extreme Pro 256 GB, która według producenta zapewnia odczyt i zapis w rejonie 95 MBps.
  2. W powyższej sytuacji fakt, że SSD w MacBooku Pro 16″ jest zdecydowanie szybszy od mojego desktopa, nie powinien specjalnie wypłynąć na samą procedurę kopiowania zdjęć. Ale wpłynął. Prawdopodobnie dlatego, że komputer równocześnie tworzył podgląd RAW-ów w 1:1.
  3. Test importu polegał na kopiowaniu zdjęć z SD na SSD lub HDD i jednoczesnym tworzeniu podglądu RAW-ów w 1:1.
  4. Test eksportu polegał na eksporcie zdjęć z HDD lub SSD na SSD, w sRGB, z wyostrzaniem „normal”, w oryginalnej rozdzielczości.

Panorama Florencji, składająca się z czterech zdjęć.

Import

Pierwszą ciekawostką jest fakt, że MacBook Pro miał w pełni obciążony CPU podczas importowania zdjęć.

Jednocześnie procesor nie przekraczał 81-82°C, a wentylatory w żadnym momencie nie przekroczyły 3500 rpm. Było to więcej niż akceptowalne zachowanie – przy tych obrotach nie są jeszcze specjalnie natarczywe.

Wyniki

  • MacBook Pro 16″ – 10:28
  • NLEstation 2014 (import na HDD 5400 rpm) – 16:22
  • NLEstation 2014 (import na SSD) – 14:56

To pierwszy MacBook Pro, jakiego miałem w testach, który jest szybszy niż mój 4-rdzeniowy Intel Core i7-4770K (3,5/3,9 GHz) z 2013 roku. Przypominam, że 6-rdzeniową konkurencją tutaj jest i7-9750H (2,6/4.5 GHz). Być może 4-krotnie szybszy SSD również pomógł, ale podejrzewam, że w tym konkretnym teście miał znikomy wpływ na sam wynik. Największym zaskoczeniem był jednak fakt, że MacBook Pro był obciążony przez ponad 10 minut, a wentylatory przez większość czasu oscylowały w rejonie 2800-3000 rpm i dopiero bliżej końca podskoczyły na 3400 rpm. Dla porównania, wszystkie wcześniejsze MacBooki, jakie testowałem z Lightroomem, bardzo szybko wchodziło na pełne obroty. Podczas edytowania zdjęć również pozostawał cichy.

Przygotowania do świąt w bocznej uliczce uroczej Florencji.

Test eksportu

W tym teście postanowiłem wypluć wszystkie 271 zdjęć na Biurko w pełnej rozdzielczości, po dokonaniu paru podstawowych korekt RAW-ów, aby komputer miał co przeliczać. W przypadku mojego desktopa, eksportowane były zdjęcia znajdujące się na moim HDD 5400 rpm, służącym za archiwum, na SSD.

Wyniki

  • MacBook Pro 16″ – 21:13
  • NLEstation 2014 (HDD → SSD) – 26:48

W tym teście MacBook również wygrał, o dobre 5 minut. Już nie chciało mi się testować eksportu z SSD na SSD w przypadku mojego desktopa, ale wyniki prawdopodobnie byłyby wtedy bardziej do siebie zbliżone. Nie zmienia to jednak faktu, że tak jak w przypadku importu, to pierwszy MacBook, który był w stanie nie tylko powalczyć, ale i wygrać wydajnościowo, pozostając jednocześnie przy tym cichy – tak, nawet podczas eksportu wiatraki nie przekroczyły 3000 rpm.

Ulice we Florencji są pięknie udekorowane na święta, przy czym każda ulica ma własny styl, wyraźnie różny od innych.

Jestem na prawdę pod wrażeniem wydajności nowego 16-calowego MacBooka Pro. Wygląda na to, że w sytuacjach, w których nie jest obciążany jednocześnie procesor i GPU, komputer radzi sobie bardzo sprawnie z temperaturą. Owszem, rozgrzewa się, ale wiatraki nie muszą pracować na wysokich obrotach, a wszystko poniżej 3000 rpm nie jest natarczywe, chociaż nie wątpię, że wiele użytkowników będzie miało wyższy poziom tolerancji niż ja.

Ciekawy jestem w tym kontekście modelu z Core i9, który ma aż 8-rdzeni – czy rozgrzałby się bardziej w powyższym teście? Prawdopodobnie tak, ale spodziewam się, że szybciej by też wykonał powierzone mu zadanie. Tak czy siak, podstawowy model naprawdę jest więcej niż imponujący.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 21

Przeczytaj wczorajszy wpis i uważniej dzisiejszy. Opisałem to.

Cyt. “a wiatraki, po przekroczeniu około 3000 rpm, zaczęły stawać się mocno słyszalne” – wczoraj, i “pozostając jednocześnie przy tym cichy – tak, nawet podczas eksportu wiatraki nie przekroczyły 3000 rpm.” – dzisiaj. Rozumiem, ze to jest granica kiedy wiatraki zaczynają być słyszalne ?

Przy 3001 rpm jest masakra :) :)

Taki mały „out of topic” …
kiedyś czytałem komentarze o wkładce do spodenek kolarskich (każdy producent podaje jakiś tam przedział aby było odniesienie) – ktoś w komentarzu zapytał jakie są odczucia po ponad trzech godzinach jazdy.
Jakiś gość odpowiedział że trzy godziny były super komfortowe. Ale od 181 minuty była masakra :)

3000-3500 jest granicą kiedy stają się słyszalne, wyraźnie, w cichym pomieszczeniu. Irytujące stają się później.

Cyt. “a wiatraki, po przekroczeniu około 3000 rpm, zaczęły stawać się mocno słyszalne” – wczoraj, i “pozostając jednocześnie przy tym cichy – tak, nawet podczas eksportu wiatraki nie przekroczyły 3000 rpm.” – dzisiaj. Rozumiem, ze to jest granica kiedy wiatraki zaczynają być słyszalne ?

Przy 3001 rpm jest masakra :) :)

Taki mały “out of topic” …
kiedyś czytałem komentarze o wkładce do spodenek kolarskich (każdy producent podaje jakiś tam przedział aby było odniesienie) – ktoś w komentarzu zapytał jakie są odczucia po ponad trzech godzinach jazdy.
Jakiś gość odpowiedział że trzy godziny były super komfortowe. Ale od 181 minuty była masakra :)

3000-3500 jest granicą kiedy stają się słyszalne, wyraźnie, w cichym pomieszczeniu. Irytujące stają się później.

Hej, mam pytanie. Nie wiem, gdzie i komu je zadać. Ostatnio kupiłem 16, przesiadłem się z 13 i mam dość niemiłe odczucia związane z wiatraczkami. Otóż przy prędkości 1800 rpm są słyszalne. Co mnie irytuje, bo w przypadku 13, gdy przeglądałem internet i w sumie nic więcej, to komputer był całkowicie niesłyszalny w normalnej odległości od laptopa (ten metr czy ile to jest). Natomiast 16 słyszę, lekki szum, ale jednak. I nie wiem, czy to jest normalne. Możesz jakoś rozwiać moje wątpliwości? A teraz, nie powiem, lekkie rozczarowanie tym, jak niecicho (bo i nie głośno) laptop chodzi.

Ja nie słyszałem ich przy 1800 rpm, ale każdy ma inny słuch i tolerancję, więc nie wiem co Ty odczuwasz.

W tym wypadku brak mi chyba tolerancji – wersja 13 mnie rozpuściła pod tym względem. Może trafił mi się wadliwy model.

Przeczytaj wczorajszy wpis i uważniej dzisiejszy. Opisałem to.