Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Jedyne takie 50 cali – Philips The One / The Performance 50PUS7334

Jedyne takie 50 cali – Philips The One / The Performance 50PUS7334

Paweł Okopień
paweloko
2
Dodane: 4 lata temu

The One – tak w styczniu 2019 roku Philips w Amsterdamie zapowiedział swoje telewizory z 7 serii, czyli półki wyższej-średniej. To ma być jedyny telewizor, który ma nas interesować. Wreszcie miałem okazję spędzić z nim więcej czasu i już wiem. Jeśli chcecie przeznaczyć 2499 złotych na telewizor, to rzeczywiście nie ma się nad czym zastanawiać. Philips stworzył telewizor dla Kowalskiego.

Philips nie tylko odbudował swoją pozycję na rynku telewizorów. Ostatni rok to nie tylko sukcesy sprzedażowe, ale też wprowadzanie odważnych modeli na rynek, jak OLED984 na stojącej podstawie z potężnym głośnikiem Bowers & Wilkins. Jednak prawdziwym strzałem w dziesiątkę jest koncept i założenia przyświecające stworzeniu linii The One. Telewizor ten ma być w przystępnej cenie, ma być fajnie wykonany i mieć na pokładzie wszystkie kluczowe technologie. Brzmi dobrze, a jak wygląda w praktyce?

Philips 50PUS7334/12 – pod takim oznaczeniem znajdziemy ten telewizor w sklepach. Ma 50 cali, czyli nie za dużo, ale też jest to rozmiar często pożądany, do mniejszych mieszkań chociażby. W ofercie tej linii są modele od 43 cali do 75 cali. W przypadku tego największego koszt to 7400 złotych, czyli wciąż bardzo przyzwoicie. Natomiast 50PUS7334/12 wyceniany jest na 2499 złotych i to jest cena bardzo dobra. Dlaczego? Tę odpowiedź uzyskacie już moment po otwarciu pudełka.

Na początek ukaże wam się fajnie wykonany pilot z wbudowanym mikrofonem i klawiaturą QWERTY na odwrocie. Później jest świetnie wykonana aluminiowa podstawa. Srebrny kolor, delikatne, minimalistyczne kształty. Podobnie jest zresztą wykonana ramka telewizora. Co istotne, telewizor obraca się na podstawie na boki, co jest coraz rzadziej spotykane, a często pożądane, gdy na przykład chcemy dostosować kąt telewizora do stołu w jadalni zamiast do kanapy. Drobnostka, a zasługuje na uznanie. Tu Philips spokojnie wykonaniem przebija modele nawet dwa razy droższe. Mamy więc pierwszy punkt dla tego telewizora.

Uruchamiamy telewizor i rozpoczynamy przygodę z Android TV 9.0. Telewizor ma szansę dostać aktualizację do nowszych wersji w przyszłości, czego nie uświadczymy na telewizorach z innymi systemami. W niedalekiej przyszłości natomiast powinien być w pełni funkcjonujący po polsku Asystent Google. System działa nad wyraz płynnie. Nie jest to poziom topowych telewizorów Sony z 2019 roku czy właśnie OLED-ów Philipsa, ale wciąż działa szybko i bezproblemowo. Android TV jest już dojrzały, jest pełen aplikacji, w tym najpopularniejszych serwisów VOD. Od strony użytkowników sprzętu Apple brakuje jedynie wsparcia dla AirPlay 2 i HomeKit. Ale wciąż z wielu aplikacji na iOS można korzystać z funkcji Chromecast. Znów The One jest jedną z ciekawszych propozycji, jeśli chodzi o Smart TV w tej cenie i zdecydowanie ma najlepiej działającego Androida w tej klasie.

Philips 50PUS7334/12 korzysta z matrycy VA 60 Hz. W zależności od rozmiaru w serii The One stosowane są matryce IPS i VA. IPS to lepsze kąty widzenia, VA – lepszy kontrast i czerń. Choć przy tej klasie ta różnica nie jest aż tak drastyczna. Telewizor korzysta z krawędziowego podświetlania. Istotnym elementem od strony technicznej jest procesor obrazu P5. To wszystko przekłada się na jakość obrazu, jaki widzimy. Nie ma tu fajerwerków, ale ich nie miało być. Mamy natomiast obraz bez przekłamań, dobrze odwzorowujący kolory, z rozsądną jasnością, rozsądnym kontrastem, typową dla EDGE-LED czernią. Jest też przyzwoita płynność ruchu i niezły upscaling treści SD i HD. Dodając do tego ogólne przetwarzanie obrazu, wsparcie dla HDR10+ i Dolby Vision, otrzymujemy telewizor świetny w swojej klasie. O tym trzeba zawsze pamiętać, nie porównuje się jabłek do gruszek. Tak i The Performance nie porównujmy chociażby do telewizora OLED+ Philipsa. Natomiast w cenie do 2500 złotych za 50 cali lepszego rozwiązania nie znajdziecie, lepszego nie znajdziecie też, wydając nawet o tysiąc złotych więcej, co najwyżej porównywalne. Stąd też właśnie PUS7334 zdecydowanie zasługuje na przydomek The One.

Philips dba o dźwięk w swoich telewizorach, często nawet poświęcając smukłość ekranu na rzecz odpowiednich głośników. Nie inaczej jest w PUS7334. Dolna część telewizora z tyłu jest nieco powiększona, by zmieściły się niezłe przetworniki. Telewizor wspiera nawet Dolby Atmos. Oczywiście wsparcie Dolby Atmos, a dźwięk Dolby Atmos to dwie różne rzeczy. W teorii nowe iPhone’y też taki wspierają. W praktyce nie ma to nic wspólnego z kinem domowym 5.1.2 lub lepszą konfiguracją. Niemniej dźwięk z PUS7334 nie zawodzi przy codziennym oglądaniu telewizji czy serwisów streamingowych. Jest czysty, wyrazisty, z lekkim basem. Dla wszystkich zainteresowanych lepszym dźwiękiem rekomenduję oczywiście zakup soundbara.

Jest jeszcze jedna rzecz, która wyróżnia PUS7334, jak i pozostałe telewizory Philipsa. To Ambilight. W tym modelu znajdziemy z tyłu obudowy diody LED umieszczone w trzech kierunkach (na boki i do góry). Ambilight to funkcja, która daje naprawdę fajny efekt podczas wieczornych seansów. Jest też pewnym kompromisem pomiędzy ciemnym, kinowym pokojem a zapalonym światłem. W dodatku sprawia wrażenie, że telewizor jest większy. Oczywiście Ambilight w każdej chwili można wyłączyć i sterować jego intensywnością dzięki dedykowanemu przyciskowi na obudowie.

Philips The Performance to telewizor idealny. Tak, mogę to śmiało powiedzieć – idealny w swojej klasie. Owszem, mając doświadczenie z wyższymi seriami, wiem, że Android TV może działać szybciej i płynniej. Obraz też mógłby być płynny, z większą jasnością, lepszym kontrastem, ale to średniak. HDR to głównie kwestia wsparcia, a nie realnych korzyści dla oka, podobnie z Dolby Atmos. To ekran za 2500 złotych, a w tej cenie The One sprawuje się fajnie i powinien spełnić wszelkie oczekiwania nabywcy. Philipsowi udało się to, co zostało założone przy prezentacji tego modelu. A to już coś – dostarczyć na rynek produkt zgodny z tym, jaki miał być.

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2

Wychodzi na to, że to teraz niemal idealny tv do mieszkania w bloku. Szybki Android TV nadal jest potrzebny nawet, jeśli ktoś ma przystawkę Apple TV, gdyż niektórych przydatnych aplikacji nie ma na tę platformę. Choćby apka Player.pl nie jest dostępna na platformie tvOS

Wychodzi na to, że to teraz niemal idealny tv do mieszkania w bloku. Szybki Android TV nadal jest potrzebny nawet, jeśli ktoś ma przystawkę Apple TV, gdyż niektórych przydatnych aplikacji nie ma na tę platformę. Choćby apka Player.pl nie jest dostępna na platformie tvOS