Samochodów autonomicznych jeszcze nie ma, ale roboty koszące mogą zmieniać nasze ogrody
Za oknami robi się zielono i ten kto ma ogród z pewnością myśli już o koszeniu. Coraz częściej rezygnujemy z tradycyjnych kosiarek, na rzecz tych autonomicznych. Roboty koszące mają za sobą całkiem długą historię i wiele wspólnego także z samochodami. O ile samochodów autonomicznych jeszcze praktycznie nie ma, to kosiarki jak najbardziej już w pełni funkcjonują.
Roboty koszące po raz pierwszy pojawiły się już w 1969 roku, Husqvarna swój pierwszy model kosiarki Automower wypuściła 25 lat temu, jednak to ostatnie lata sprawiają, że roboty koszące zyskują na popularności zarówno w prywatnych ogrodach, jak i w przestrzeniach publicznych. Na przykład w ogrodach warszawskiego Zamku Królewskiego pracuje Husqvarna Automower 435X AWD – czyli kosiarka z napędem 4×4.
Co łączy kosiarki i samochody, poza tym, że mają napęd 4×4? Po pierwsze rezygnujemy z kosiarek spalinowych na rzecz tych elektrycznych. Ta zmiana nie następuje w sposób łatwy, ponieważ tak jak w samochodach zasięgi są ograniczeniem. Jednak nie mówimy tu już o kosiarkach elektrycznych na kablu. Wiele modeli elektrycznych jest teraz wyposażanych w akumulator. Natomiast ich najlepszą odmianą są kosiarki autonomiczne. To właśnie roboty koszące mogą pracować w pełni wydajnie na elektrycznym napędzie. Pracować cicho w nocy, w dowolnych niemal warunkach atmosferycznych i dla użytkowników ogrodów nie jest problemem ich postój. Podobnie jak w przypadku przesiadki na samochody elektryczne, także tutaj potrzeba nieco zmiany przyzwyczajeń. W zamian otrzymujemy zawsze idealny trawnik, a nie tylko raz na tydzień/dwa chwilę po skoszeniu.
Automatyzacja koszenia nie byłaby oczywiście możliwa bez odpowiednich czujników, tak samo jak w samochodach. Coraz więcej, coraz lepsze czujniki, sensory, radary to to, z czym przychodzi nam obcować we wszystkich sprzętach od smartfonów, przez sprzęt AGD, po kosiarki i samochody. Ale to właśnie dzięki temu uzyskujemy lepsze efekty i robotyzację/automatyzację.
Nowoczesne kosiarki są także w pełni zintegrowane z naszym inteligentnym domem, telefonem i asystentami głosowymi. Najbardziej zaawansowane modele Husqvarny korzystają chociażby z GPS, aby jeszcze precyzyjniej zadbać o trawnik, a jednocześnie ograniczyć ryzyko kradzieży. Możemy sterować nimi z poziomu komend głosowych Amazon Alexy, czy wpiąć w nasz system inteligentnego domu i w pełni zaplanować pracę. To nie jest już przyszłość ogrodów czy motoryzacji to teraźniejszość. Już dziś pytam się Siri o poziom paliwa w swoim samochodzie i tak samo mogę uruchamiać koszenie.
Przyznam się, że sam, choć jestem fanem inteligentnego domu, tak do robotów zarówno sprzątających, jak i koszących podchodziłem sceptycznie. Wynika to jednak wyłącznie z naszych przyzwyczajeń, nawyków, pewnych obiekcji. Zmieniając myślenie, wprowadzając pewne nowe zasady jesteśmy w stanie uzyskać zupełnie inną jakość. Tak jest w momencie gdy rzeczywiście robot koszący systematycznie dba o nasz trawnik, a robot sprzątający o dom. To nie są sprzęty, które będą działać raz na jakiś czas, wtedy rzeczywiście lepiej to zrobić samemu. One muszą pracować, a wtedy uzyskujemy fantastyczne efekty.
Wkrótce na łamach iMagazine przeczytacie więcej o codziennym użytkowaniu właśnie robota koszącego Husqvarna. To będzie pierwszy sezon, w którym rzeczywiście będę z niego korzystał.
Komentarze: 7
Polecam, choć w zależności od ogrodu może wymagać dodatkowych prac. U mnie samo przygotowanie ogrodu pod kosiarkę zajęło tyle, ile kilka lat tradycyjnego koszenia (raz w tygodniu ze 3 godziny). Do tego doszedł system automatycznego nawadniania (gleba piaszczysta i latem musi być codziennie podlewana) ze studnią. Co do samej kosiarki, to polecam Husqvarnę (jedna juz jeździ z 10 lat i wymienione tylko baterie), natomiast nie ma co się oszukiwać, pewne obietnice sprzedawcy się nie spełniły. Koniczyna rośnie jak rosła (rzekomo niskie i codzienne cięcie miało ją wytępić), pomimo codziennego koszenia, trzeba sypnąć nawozem poprawiającym rozkład skoszonej trawy (tu i ówdzie robi się „filc”) i czasem kosiarka lubi zgłupieć (rzadko bo rzadko, ale zdarza się (wersja bez GPS)). Ciekaw jestem jak u Ciebie się sprawdzi.
Ja zdecydowanie polecam (Husquarna 315X), u mnie juz jeden sezon przepracowala, dzieki czemu co tydzien zaoszczedzam weekend jakies 2 godz, a czesto wiecej. Problemem jest wieczny niedoczas w moim przypadku, zdarzalo sie wiec ze trawa rosla sobie 2-3 tydodnie i robila sie tragedia – trawnik koszmarnie zarastal, a trawa robila sie brzydsza, a spalinowa kosiara prawie sie dlawila na co wiekszych kepach trawy. Teraz mam swiety anielski spokoj, kosiara sobie jezdzi w nocy (to jest niewatpliwa zaleta systemu nozykow, te z metalowym monolitycznym ostrzem strasznie brzecza), a trawnik zawsze idealnie skoszony. Dla mnie to byl spory wydatek, nie wiem czy wart swoich pieniedzy, ale ja nie zaluje. Mam z nia tylko jeden problem, a wlasciwie nie z kosiarka, tylko z apka na Apple Watcha – czesto wywala polaczenie na zegarku, przez co apka na telefonie sie wylogowuje, upierdliwe jest wpisywanie halsla i loginu co chwile. Jako drobna wade dodalbym pozostawianie sladu przy wyjezdzie z “garazu” jak i po dodatkowej linii prowadzacej, nie jest to tak widoczne jak u konkurencji, ale przy waskich przejsciach kiedy czesto ta dodatkowa linia prowadzaca jest uzywana widac slad po kolach. Niemniej, trawnik wyglada duzo lepiej niz kiedys :)
A restartowałeś iPhone/Apple Watch i/lub reinstalowałeś aplikację?
tak, nic to nie zmienialo
Ja mam taki w ogrodzie, a żonie do domu kupiłem irobota i powiem szczerze z pracy obu urządzeń jestem mega zadowolony. Szczególnie, że trawnik duży, a w domu mamy psa i byłem zaskoczony jak dobrze zbiera sierść.
modyfikacje
iRobot Terra wykorzystująca beacony zamiast przewodu ograniczającego zapowiada się ciekawie:
https://www.iphoneness.com/wp-content/uploads/2019/01/31/iRobot-Terra-Robotic-Mower.gif