Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Dziennik Husqvarna Automower 315X – pierwsze dni z robotem koszącym

Dziennik Husqvarna Automower 315X – pierwsze dni z robotem koszącym

Paweł Okopień
paweloko
5
Dodane: 5 lat temu

Roboty odkurzające są już na porządku dziennym, podczas gdy inne roboty w naszym domu i zagrodzie dopiero zaczynają być w kręgu naszych zainteresowań. Tak jest, chociażby z robotami koszącymi, choć pierwszy pojawił się już w 1969 roku, a Husqvarna rozwija je od 25 lat. Sam również postanowiłem zaprzyjaźnić się z robotem koszącym – Husqvarna Automower 315x i zamierzam wam tą przygodę dość szczegółowo zrelacjonować.

Moje złe nastawienie do robotów

Jestem geekiem, gadżeciarzem, który tam, gdzie może, stara się korzystać z nowych technologii, łącznie z ekspresem do kawy z wbudowanym wifi. Natomiast moje przygody z robotami zarówno odkurzającymi, jak i koszącymi, w pierwszej fazie nie były zbyt udane. Już przeszło dwa lata temu zrobiłem pierwsze podejście właśnie do autonomicznej kosiarki. Od blisko dwóch lat jest też u mnie robot odkurzający, który w pewnym momencie zaczął sam zarastać kurzem. Moja pierwsza negatywna ocena obu urządzeń wychodziła ze złego toku rozumowania.

W przypadku robota koszącego testowałem go za pierwszym razem na fragmencie ogrodu, na nieprzystosowanej trawie. Robot był za mały nawet na taki ogród, a trawa za długa. Zacinał się, rozjeżdżał trawę i nie kosił skutecznie. Jako że koszenie trawy na ogół jest dla mnie przyjemnym zajęciem, pomysł porzuciłem i stwierdziłem, że wolę sam to zrobić w 2-3 godziny raz w tygodniu, niż bawić się z robotem.

Podobnie z robotem odkurzającym. Tutaj też przegrywał ze zwykłym odkurzaniem, ze względu na czas, jaki potrzebował na posprzątanie oraz fakt, że w domu cały czas ktoś był. Sytuacja zmieniła się, dopiero gdy córka zaczęła chodzić do żłobka, a my wraz z nią zaczęliśmy wychodzić z domu. Wtedy pod naszą nieobecność, wraz z zaplanowanym harmonogramem, zaczął działać robot odkurzający i sytuacja znacząco się zmieniła. Zrozumiałem wreszcie, że robot ma sens, gdy działa systematycznie i w sposób dla nas niezauważalny. To nabrało sensu i w ten sam sposób należy pomyśleć o robocie koszącym trawę.

Dlaczego robot koszący?

Robot koszący nie skosi nam całego trawnika podczas jednej sesji. Natomiast w zależności od jego wielkości, w ciągu doby lub dwóch, powinno mu się to w pełni udać, nawet na trawnikach mających ponad 1000 metrów kwadratowych. Nie skosi też wysokiej trawy i nie będzie kosił raz w tygodniu. Robot koszący musi działać przynajmniej przez kilka godzin w dzień lub w nocy, aby wykonać swoją pracę i kosić niewielkie przyrosty. Finalnie otrzymujemy zawsze skoszony trawnik. Nie tylko dzień po koszeniu jak w przypadku normalnej kosiarki, ale dzień w dzień. Odpada też problem kompostowania czy wyrzucania trawy – ta ma działać jak nawóz. Tyle teorii na wstęp. Czas na praktykę.

Wybierz dealera, nie model

Rynek robotów koszących, podobnie jak tych odkurzających, cały czas rośnie i pojawiają się na nim kolejni producenci. Jednak tak, jak iRobot Roomba jest synonimem robotów odkurzających, tak Husqvarna Automower jest ucieleśnieniem robotów koszących. Zasadniczo warto przed zakupem robota zrobić sobie małe rozeznanie i porównanie. Ja akurat nad wyborem producenta się nie zastanawiałem. Moje własne pozytywne doświadczenia z kosiarką spalinową, a także znajomych i bliskich z tymi urządzeniami, skierowały mnie wprost do oferty właśnie Husqvarny.

Natomiast szczerze nie poświęcajcie uwagi w pierwszej kolejności na wybór samego modelu. Na starcie zastanówcie się nad wyborem odpowiedniego dealera. Jeśli możecie, wybierzcie się nawet do kilku, aby zweryfikować poziom obsługi. Wiele po prostu zależy od ludzi. U mnie finalnie padło na Dom i Ogród z Częstochowy. Dlaczego to tak istotne? Oczywiście w teorii możecie kupić robota przez Internet, do niego odpowiednie akcesoria w postaci przewodów ograniczających, ale oznacza to godziny pracy i zapewne późniejszych problemów z kosiarką. A w końcu chodzi o to, aby zainstalować robota i móc czerpać przyjemność z ogrodu i zyskanego czasu.

Doświadczone w instalacji robotów koszących osoby, po pierwsze dysponują odpowiednim sprzętem do montażu przewodu w ziemi, tak aby nie został na powierzchni. Po drugie, wiedzą jak go poprowadzić, aby robot działał skutecznie. Doradzą, jakie modyfikację warto wykonać w ogrodzie, aby jeszcze efektywniej kosił i był praktycznie bezobsługowy. W pierwszym kroku też z pewnością dobiorą model adekwatny do warunków panujących w ogrodzie i jego wielkości. Do tego oczywiście, dla osób mniej technicznych, dochodzi kwestia zaznajomienia się z obsługą panelu kontrolnego w kosiarce czy aplikacji i obsługą samego robota, jak np. wymianą noży.

Husqvarna 315X – dzień pierwszy, a właściwie dzień 0

Dzień pierwszy, a właściwie dzień zerowy, to moment, w którym kosiarka była właśnie instalowana. Wraz z osobami, które ją montowały, ustaliłem detale, typu miejsce ulokowania stacji dokującej, omówiłem newralgiczne punkty w ogrodzie. Po montażu przeprowadziliśmy testowe uruchomienie robota, zmieniłem kod PIN i połączyłem się z aplikacją. Model 315X jest najniższym modelem z oferty, niewymagającym łączności Bluetooth. Model posiada swój własny moduł GSM oraz moduł GPS, dzięki czemu szczegółowo mapuje przestrzeń i jest jeszcze lepiej zabezpieczony przed kradzieżą. Przede wszystkim mamy też na bieżąco dostęp do stanu urządzenia i jego harmonogramu, niezależnie od tego, gdzie jesteśmy.

Kosiarka jednak nie przystąpiła do dalszego koszenia. To musiało poczekać do jutra. Tydzień był deszczowy, trawa urosła i była za wysoka, aby automower działał skutecznie. Następnego dnia z rana skosiłem trawę swoją tradycyjną spalinową kosiarką. Nawet dwukrotnie, aby uzyskać dość niską długość źdźbeł trawy. Wtedy wreszcie można było odpalić robota, który przystąpił do działania. Według harmonogramu, przez pierwsze dni, praktycznie 24 godz. na dobę.

Pierwszy weekend z robotem koszącym

Trawa jeszcze nie wszędzie była idealnej długości, więc robot nie zawsze skracał ją w sposób niewidoczny. W części miejsc pozostały duże kawałki. Ale jednocześnie udało mu się wykosić bardzo długą trawę pod trampoliną. Gdzie normalną kosiarką dostęp wymagał kombinacji alpejskich. Mnie zostało więc jeszcze zgrabienie trawy w tych miejscach, gdzie widać było resztki skoszonej trawy.

Robot też utknął dwa razy w trakcie tego weekendu, w newralgicznych miejscach. Tam będzie wymagana korekta ustawienia przewodu ograniczającego jego poruszanie się. Robot powoli adaptuje się do terenu, mapując go i poznając. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższy weekend, pierwszy raz w tym sezonie mam wolne od kosiarki i więcej czasu spędzę z córką na trampolinie.

Początek testu Husqvarna 315X

To dopiero pierwsze doby, gdy Automower jest u mnie. Postaram się w kolejnych dniach napisać o tym, jak się sprawuje, jakie są efekty jego pracy, nieco więcej też o samej aplikacji i ustawieniach, a także kwestii „współpracy” z dziećmi, czy wymiany nożyków. Przede wszystkim, istotne dla mnie jest to, jakie efekty będą po kilku tygodniach czy miesiącach użytkowania – czy rzeczywiście jest to rozwiązanie pozwalające zapomnieć o koszeniu i cieszeniu się zawsze zielonym, puszystym dywanem?

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 5

Ja akurat instalowalem sam, ale podszedlem do tego troche inaczej. Kosiarke zainstalowalem na poczatku sezonu, zaraz po wertukulacji, tak wiec trawy bylo niewiele ;) Przewod ograniczajacy jednak na poczatku polozylem wierzchem uzywajac szpilek, to pozwolilo mi wyeliminowac newralgiczne miejsca i sprawdzic czy wszystko jest ok. Po ok 2 tyg, gdy okazalo sie ze nie ma zadnych prolemow, ulozylem przewod recznie w ziemi, zajelo mi to caly dzien (dzialka ok 1100m) za pomoca noża do darni kupionego za 20zl ;) Jak widac po Twoim artykule, panowie specjalisci i tak nie przewidzieli wszystkiego i miales jakies problemy. Tak czy siak, nadal zdarzaja sie jakies drobne problemy, tak ze 2 razy do roku, wystarczy ze popada deszcz, a kosiarka jakos nietypowo sie ustawi, ale to sa odosobnione przypadki. Ja ogolnie jestem bardzo zadowolony, jak sam pisales, co tydzien te 2-3 godziny masz wolnego extra. U mnie czesto byl problem w ogole ze znalezieniem czasu na koszenie, a to padalo, a to cos… nie raz nie mialem jak skosic trawnika i po 2-3 tyg, a wtedy to byla juz tragedia zeby to ogarnac. Husqvarna nie jest tania niestety, ale ja nie zaluje, poza tym kupilem ja w niemieckim sklepie szukajac okazji na idealo za jakies 2 tysie mniej niz w polsce. :) I szczerze polecam kazdemu. Jedyne co mnie troche irytuje, to gdzieniegdzie niedokoszone fragmetny – ale to wynika z gleboko schowanego systemu koszacego oraz slady po kolach przy wyjezdzaniu z ‘garazu’ :)

Kilka pytań.
1. Jaki masz ogród?
2. Jak pada deszcz, to robot automatycznie zostaje w bazie? Zakładam, że jest wodoodporny?
3. Przyznam się, że jeszcze nie potrzebuję takiego robota – ale być może na przyszły rok będzie potrzebny ;-) Ten przewód który układasz w ziemi służy do…?
I czekam na dalsze opisy!

Przepraszam, że dopiero dzisiaj.
1) ok 700 m2
2) To zależy od czujnika deszczu, można go przez IFTT też dodatkowo zintegrować z aplikacjami pogodowymi by rzeczywiście zostawał, ale generalnie radzi sobie z mokrą trawą i warunkami atmosferycznymi
3) Przewód to po pierwsze ograniczenie terenu, po drugie też kwestia dotarcia z powrotem do bazy

Posiadam dwa roboty do koszenia trawy właśnie i w domu roombę do odkurzania podłóg. To straszna wygoda jak nie trzeba latać za kosiarką czy odkurzaczem. Nogi wtedy odpoczywają :) . W domu jest czysto a trawnik jest skoszony.