Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu SteelSeries Nimbus+ – najlepszy

SteelSeries Nimbus+ – najlepszy

2
Dodane: 4 lata temu

Otwarcie iOS-a na kontrolery do Xboksa One i PS4 sprawiło, że wszelkie pady z certyfikacją MFi przestały być jedynymi dla graczy na sprzęcie Apple. Nimbus+ ma tym samym przed sobą ciężkie zadanie – nie dość, że musi obronić tytuł jednego z najlepszych kontrolerów dla iOS, to ma też teraz dwóch mocnych konkurentów.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 7/2020


Popularność dużych konsol, a tym samym niezbyt wysokie ceny kontrolerów do nich sprawiają, że zdecydowanie więcej osób do grania na iOS wybiera je chętniej niż urządzenia MFi. Ponadto kompatybilność iOS z nimi sprawia, że próg wejścia do takiej rozgrywki znacznie się obniżył i spróbowanie jej nie wymaga już tak często żadnego nakładu finansowego, bo odpowiedniego pada mamy w domu. Tym samym popyt na kontrolery MFi gwałtownie spadł, zwłaszcza że zazwyczaj nie wyróżniały się ceną ani funkcjonalnością, a jedynie tym, że po prostu działały z iOS. SteelSeries pokazało pierwszą wersję pada Nimbusa w 2015 roku i wtedy zwyczajnie nie miał konkurencji – oferował absolutnie wszystko, od rozsądnych rozmiarów, przez dwie gałki analogowe, wygodne spusty, po dobrą baterię. Po pięciu latach urządzenie wizualnie nie zmieniło się zbyt mocno, aczkolwiek nowa wersja wprowadza kilka drobnych usprawnień.

Podobnie jak poprzednio, Nimbus+ jest w całości plastikowy, ale jakość materiału jest bardzo wysoka, nic nie trzeszczy, jest też doskonale spasowany. Chciałem porównać jego jakość z DualShockiem 4, ale nie potrafię być tak okrutny wobec Sony. Wagowo plasuje się pomiędzy DS4 a padem do Xbox One, co mi osobiście bardzo odpowiada. Dobrze leży też w dłoniach, na pochwałę zasługują duże spusty oraz przyciski R1 i L1. Gniazdo ładowania znajduje się na górnej krawędzi, pomiędzy przyciskiem parowania i podglądu stanu baterii. Do ładowania wykorzystujemy kabel Lightning, co jest całkiem logiczne, urządzenie jest bowiem przeznaczone tylko do sprzętu Apple. Co prawda używam go głównie z iPadem Pro z USB-C, ale wciąż nie jestem w większości (aczkolwiek uważam USB-C za bardziej przyszłościowe rozwiązanie). W komplecie nie ma niestety kabla do ładowania, jest za to nowość, czyli mocowanie do smartfona. Montuje się je pomiędzy przyciskami R1 i L1 tak, że telefon nie zasłania żadnych przycisków ani portu Lightning. Uchwyt rozsuwa się bardzo szeroko, zmieści każdego iPhone’a (i to nawet w etui), nie jest jednak regulowany i nie można go odchylić tak, jak tego potrzebujemy. Montowanie go i odczepianie też jest problematyczne, nie da się go ot tak złożyć, więc trzeba nosić go osobno. Poprawiono też baterię kontrolera, producent deklaruje pracę na jednym ładowaniu do nawet 50 godzin, znacznie więcej niż w padach do PS4 lub Xboksa One.

Obsługa kontrolerów na iOS często się zmienia i co jakiś czas dodawane są nowe funkcje. Od systemu w wersji 12.1 rozpoznawane są wciskane gałki analogowe (a więc przyciski R3 i L3), Nimbus+ jest jednym z nielicznych kontrolerów MFi, które to obsługują. Gałki klikają niestety bardzo głośno, w przeciwieństwie do pozostałych przycisków. Krzyżak również jest odrobinę głośniejszy, ale nie na tyle, by przeszkadzał. Jego kliknięcia są za to doskonale wyczuwalne, nie ma mowy o pływaniu. Większa powierzchnia względem poprzedniego modelu zmniejsza za to zmęczenie kciuka po dłuższej sesji. Kolejną zmianą względem poprzednika są dodatkowe dwa przyciski na froncie, służące do wygodniejszego nawigowania po menu AppleTV. Ponadto oznaczenia wszystkich klawiszy są teraz szare, wliczając w to cztery przyciski akcji (dodano za to niewielkie, kolorowe kropki pomiędzy nimi), diodowy wskaźnik stanu pracy pozostał natomiast niezmieniony. Układ pada jest tożsamy z tym do PS4, analogi są na dole, w jednej linii, krzyżak i przyciski akcji znajdują się na górze. Choć spusty wyglądają tak samo, jak w poprzedniej wersji Nimbusa, są teraz magnetyczne – niezależnie od tego, w jakim położeniu się znajdują, do wciśnięcia ich dalej wymagają zawsze tej samej siły. Działają perfekcyjnie, powrót do DualShocka 4 po sesji w Grid Autosport jest przykrym doświadczeniem.

Choć Nimbus+ jest kompatybilny nie tylko z iOS (a także z iPadOS oraz tvOS), ale i z macOS, to używałem go głównie z iPadem. Rozgrywka na mniejszym ekranie iPhone’a jest bardzo przyjemna, ale nie polubiłem się z mocowaniem na smartfona. Odczepianie go, by wygodniej pograć na iPadzie, okazało się zbyt uciążliwe, choć gdybym miał bawić się tylko na telefonie, prawdopodobnie nie zwróciłbym na ten fakt uwagi. Pada sprawdziłem na kilku największych tytułach, w tym przede wszystkim na tych, w których wymagana jest precyzja, a także da się zrobić pożytek z R3 i L3. Na pierwszy ogień poszedł Grid Autosport, czyli wyścigi, w których poziom trudności zdefiniowany jest nie tylko przez SI przeciwników, ale i sterowanie oraz wszelkie asysty. Granie w ten tytuł bez kontrolera szybko się nudzi, bo nie sposób odpowiednio dozować gazu i hamować na zakrętach, polegając jedynie na ekranie dotykowym, a pełne asysty odbierają przyjemność z wyścigów. Z padem jest zupełnie inaczej, magnetyczne spusty sprawdzają się tu perfekcyjnie, bo precyzyjne dozowanie gazu jest tutaj kluczem. Wykorzystywane są też wciskane analogi, domyślnie do spoglądania do tyłu, ale można przypisać im inną funkcję. Całkiem przyjemnie gra się też w Fortnite’a, który również wykorzystuje klikające drążki, ale już nie potrzebuje tak czułych spustów (przydałaby się za to ich blokada). Sporo czasu spędziłem też w zręcznościówce Oddmar, tam z kolei używałem sporo d-pada, który okazał się rewelacyjny, bo każde kliknięcie było wyraźnie wyczuwalne. Pad obsługuje też sporo gier z Apple Arcade, zaczynając od Oceanhorn 2, na chaotycznym Exit The Gungeon kończąc. Nie udało się mi niestety przetestować Nimbusa+ w Doomie i Dead Cells – w tym pierwszym po ostatniej aktualizacji nie działa strafe, w drugim natomiast gra nie widziała go w ogóle (sprawdziłem to z innym kontrolerem MFi i działał prawidłowo). To jedyny tytuł, w którym miałem taki problem, jest to o tyle dziwne, że poprzednia wersja Nimbusa działa z Dead Cells bez problemu. (Aktualizacja: w iOS 14, po zmianie nazwy kontrolera z „Nimbus+” na „Nimbus”, zaczął działać również w Dead Cells).

Pad sprawia, że większość gier staje się po prostu lepsza. Pozwala stanąć przed większym wyzwaniem, wyłączając asysty i polegając bardziej na własnych umiejętnościach. Przeznaczony do urządzeń Apple SteelSeries Nimbus+ to doskonały kontroler: wygodny, świetnie wykonany, a do tego z bardzo dobrą baterią. Jest zauważalnie droższy zarówno od wielu padów MFi, jak i od DualShocka 4 czy kontrolera do Xboksa One. Jest od nich jednak lepszy: ma magnetyczne spusty i mocniejszą baterię, da się do niego też zamontować smartfona i naładować go tą samą ładowarką. Gdybym miał do urządzenia z iOS wybrać tylko jednego pada, to byłby to właśnie Nimbus+. Bo jest po prostu najlepszy.

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2