Nowy UI macOS Big Sur to pod niektórymi względami krok wstecz
W końcu udało mi się zainstalować macOS Big Sur i na dzień dobry, podobnie jak pod Cataliną, spotkało mnie kilka niemiłych niespodzianek.
Aplikacje
Pierwszą rzeczą, która mnie wkurzyła na powitanie, to fakt, że macOS Big Sur postanowił, bez pytania, nie uruchomić kilku aplikacji, które powinny startować razem z systemem, w tym SIP, PasteBot i Amphetamine. Uruchomiłem je ręcznie, ale PasteBot nie działał, ponownie, bez żadnego powiadomienia.
Na szczęście rozwiązanie znałem, bo przechodziłem to już na Catalinie – otóż trzeba wejść w Preferencje Systemowe → Bezpieczeństwo i Prywatność → Prytwatność i tam w Dostępności wyłączyć pozwolenie dla PasteBota i potem je ponownie włączyć. Nie istotne, że było już nadane – macOS wie lepiej.
Podobny problem pojawił się z Karabinerem, gdzie również musiałem wykonać powyższą czynność. API są tak zajebiste, że deweloper nie ma możliwości sprawdzenia, że jakieś pozwolenie nie jest aktywne, pomimo że wyświetla się jako aktywne, więc nie mogą nas o niczym poinformować. Trzeba to po prostu wiedzieć.
Powiadomienia
Podczas prac konfiguracyjnych, dostałem iMessage od Iwony i zauważyłem, że nie mogę na niego odpowiedzieć bezpośrednio z powiadomienia (powyższy wysłała mi, żeby zrobić screenshota). Otóż teraz trzeba kliknąć w Opcje…
… po czym pojawi się taka króciutka lista, jak widać powyżej. Dopiero tutaj można zaznaczyć jak odczytane lub kliknąć w Pokaż Więcej…
Dopiero wtedy można odpowiedzieć bezpośrednio z powiadomienia, ale dopiero po kliknięciu w pole tekstowe, bo kursor nie jest domyślnie aktywny.
Podsumowując, to co kiedyś potrzebowała jednego kliknięcia, teraz wymaga trzech.
Genialny design, panie Alan Dye. Iście wzorowy.
Finder
Jeśli tego mało, to Finder prawie zlikwidował genialną funkcję, która jest w macOS „od zawsze”, czyli możliwość przeciągnięcia ikonki obok tytuły okna, np. do Terminala lub innego okna dialogowego, aby odpowiednio wkleić tekstową ścieżkę do danego foldera lub przenieść się do niego. „Prawie zlikwidował” oznacza, że ta funkcja jest teraz schowana i trzeba najechać kursorem na nazwę folderu, poczekać 1-1,5 sekundy i dopiero wtedy się pojawi.
Dla porównania, tak to wygląda w Catalinie i starszych macOS-ach. Można też kliknąć w ikonkę z przytrzymanym klawiszem ⌘ (Command), aby otworzyć okienko z hierarchią folderów. Wygląda jak poniżej, odpowiednio w Catalinie i Bug Sir.
Na deser zostaje górny pasek, „dostosowany do dotyku”…
To screenshot z mojego MacBooka Pro 13″, gdzie moje ikonki teraz zajmują 1/2 paska, zamiast 1/3-1/4 jak wcześniej.
Zaje-fucken-biście.
Someone PLEASE create an app to decrease the spacing of the menu icons in Big Sur!
My apps now take up 50% of the width of it, instead of 25-33% previously. 😞@stroughtonsmith @mjtsai pic.twitter.com/qVTImvelXp
— Wojtek Pietrusiewicz (@morid1n) November 13, 2020
Pierwsze wrażenia
Nie znalazłem nic więcej wkurzającego w Big Sur… na razie… ale problem z tym jest taki, że wkurzyli mnie już na starcie, psując rzeczy, które były sensownie rozwiązane. Mam nadzieję, że szybko wprowadzą jakieś sensowne zmiany. Moje pierwsze wrażenia są więc negatywne… dobrze chociaż, że obeszło się bez utraty danych.