Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Apple tłumaczy poszczególne fazy usypiania AirPods Max (i inne ciekawostki / uwagi)

Apple tłumaczy poszczególne fazy usypiania AirPods Max (i inne ciekawostki / uwagi)

7
Dodane: 3 lata temu

Apple opublikowało artykuł, w którym tłumaczy, jak działa usypianie AirPods Max i jakie są poszczególne etapy ich uśpienia.

Usypianie

AirPods Max nie można wyłączyć samych w sobie. Są zawsze włączone. Apple jednak nie oczekuje, abyśmy się tym martwili i całą robotę robią za nas. Osobiście nie mam zamiaru się tym przejmować, bo życie jest na to za krótkie, ale tak wyglądają obecnie etapy usypiania nowych AirPodsów…

AirPods Max Bez etui… Włożone do etui…
Usypiają się po… 5 minutach natychmiast
Przechodzą w tym niskiego poboru mocy po… 72 godzinach 18 godzinach

Istotną kwestią jest rozróżnienie trybu uśpienia od trybem niskiego poboru mocy. AirPods Max wspierane są przez aplikację Find My, dzięki czemu pojawią się nam na mapie, abyśmy wiedzieli, gdzie się znajdują. To wymaga m.in. włączonego Bluetooth i to właśnie on pozostaje aktywne w tym trybie. Poza tym, pozwala to na szybsze ponowne połączenie się z naszymi urządzeniami, po założeniu słuchawek na głowę. Tryb niskiego poboru mocy w zasadzie oznacza, że są one wyłączone.

Osobiście nie rozumiem tego rozróżnienia uspiania i przechodzenia w tryb energooszczędny, ale wstępne testy pokazały, że ubytek prądu jest niewielki, niezależnie od trybu, więc spodziewam się, że rzadko będę je umieszkał w etui i po prostu będę wisiały na stojaku (którego jeszcze nie mam; macie jakieś fajne propozycje?), podłączone od czasu do czasu do prądu.

Inne ciekawostki

Autentycznie nie rozumiem, dlaczego Apple zdecydowało się na zastosowanie kabla Lightning do ładowania tych słuchawek. To produkt kupowany na wiele lat, co wynika również z jego wysokiej ceny i tutaj zdecydowanie wolałbym widzieć USB-C, tym bardziej, jeśli plotki o usunięciu tego portu z iPhone’a się potwierdzą. Finalnie skończy się na tym, że za kilka lat tylko AirPods Max będą wymagały tego złącza… Ech.

Kolejną rzeczą, której nie potrafię zrozumieć, od strony podstawowej logiki, to dlaczego firma nie zdecydowała się dodać kabla Lightning do 3,5 mm do kompletu. Jego produkcja kosztuje ich może 1 USD, a prawdopodobnie mniej, a pomimo tego nie ma go w zestawie. A jeśli chcemy go sobie dokupić dodatkowo, to kosztuje on 169 zł. Nie, to nie jest pomyłka – pełne 169 zł, a nie 16,99 zł. Co więcej, inne kable tego typu nie będą prawidłowo działały, więc obecnie nie ma alternatyw, ale nie wątpię, że z czasem takowe się pojawią.


Niezależnie od różnych dziwnych decyzji Apple’a, ciekawy jestem jak będą spisywały się w codziennym użytkowaniu w domowym zaciszu, bo na podróże i tak będę zabierał AirPods Pro, które mieszczą mi się w spodniach i mają sensowne etui.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 7

A propos złącza lightning vs. USB-C osobiście uważam to pierwsze za lepsze w małych urządzeniach przenośnych. Mechanicznie jest znacznie trwalsze, łatwiejsze w czyszczeniu i bardziej „eleganckie”. Mnie zmartwi odejście od lightning w iPhone i akcesoriach.

Mi USB-C w Bose NC700 zupełnie nie przeszkadza, nigdy też nie maiłem z nim problemu.
Za to ładuje słuchawki jedną tą samą ładowarką co iPada i MacBooka co daje mi komfort oraz porządek z ładowarkami.
Kabli lightning niemal zupełnie się pozbyłem bo ładuje iPhone indukcyjnie, jest to fajne ale zbędne złącze. Mam nadzieje że szybko zginie.

Hejka! Pierwsze o czego trzeba zacząć rzetelną recenzje każdych słuchawek to co można wycisnąć z głośników w trybie analogowym. Mnóstwo jest słuchawek premium które są cienkie jak d## węża, ale oprogramowanie robi takie cuda że nie chce ich się zdejmować z głowy. Ba! Mnóstwo modeli potrzebuje zasilanie „grając na kablu” … słabe to. Strasznie. Na 99% tak samo jest tu. Napewno zachwytów nie ma końca!

Jest to jeden z tych produktów, którymi Apple testuje swoich użytkowników nieco ich ośmieszając. Regularnie takie się pojawiają i to jest przykre.

Obecnie Ze strony Apple nie widać ani jednego gestu szacunku wobec swoich klientów a pełne wyrachowanie.

Bardzo szkoda, bo “stać ich” na to, by jakkolwiek się PR-owo odwdzięczać a mimo to, tego nie robią. Wręcz przeciwnie.