Kierownictwo Zoom oskarżone o współpracę z rządem Chin
Drew Harwell i Ellen Nakashima, na łamach The Washington Post, opisują szczegóły oskarżenia Zooma przez prokuraturą federalną o współpracę z rządem Chin.
Według dokumentów dostarczonych przez FBI do sądu federalnego, dykretor ds. bezpieczeństwa w Zoom kasował konta amerykańskich użytkowników serwisu i przerywał rozmowy na żądania rząd Chin, w których poruszane były tematy takie, jak protesty z 1989 roku na placu Tian’anmen. Współpracował on z Xinjiang Jin, który był łącznikiem Zooma z chińskimi organami ścigania i służbami wywiadowczymi, dzieląc się z nim informacjami osobowymi (imiona, nazwiska, adres email i więcej) użytkowników platformy.
Rzecznik Zooma poinformował, że współpracują z FBI w dochodzeniu i uruchomili własne wewnętrzne śledztwo, z którego dowiedzieli się, że Jin podzielił się danymi nie więcej niż 10 osób. Jin został zwolniony, a inni pracownicy firmy zostali zawieszeni, dopóki śledztwo nie zostanie zakończone.
Dowiadujemy się także, że potwierdziły się wcześniejsze informacje o tym, że Zoom przesłał dane osobowe swoich „zachodnich” użytkowników na chińskie serwery i że „niechcący” archiwizowali rozmowy wideo w chińskich centrach danych, dając tym samym chińskim służbom dostęp do nich.
Więcej informacji na ten temat znajdziecie w artykułe na The Washington Post.
Biorąc pod uwagę to, co Chiny wyprawiają, bardzo dziwię się firmom, że nadal chcą z nimi robić jakiekolwiek interesy. Oczywiście rozumiem, że nie mają one skrupułów i chodzi o kasę, ale w takiej sytuacji mogłyby się chociaż powstrzymać przed hipokryzją. Tak, dotyczy to również (a może szczególnie) Apple’a, od którego wymagam wyższych standardów, a tymczasem…