Miesiąc z nowym iPadem M1 13” – czy większy jest lepszy?
We wrześniu zawsze zaczynamy najbardziej intensywny czas w roku. Nie mogę się doczekać! W mojej firmie to oznacza przygotowanie i odpalenie promocji wrześniowej. Następnie w październiku „Nozbe Reunion”, czyli zjazd mojego 20-osobowego zespołu pracującego zdalnie (spotykamy się pierwszy raz od rozpoczęcia pandemii). Następnie przeprowadzimy prawdziwą rewolucję produktową, którą zaprezentujemy światu na przełomie października i listopada. Aha, a w międzyczasie nastąpi premiera mojej książki „No Office”. Tak więc będę miał, co robić. I większość tej pracy wykonam za pomocą komputera, na którym piszę właśnie te słowa.
Za pomocą najnowszego iPada 13” z procesorem M1 i często podłączoną do niego białą klawiaturą Magic Keyboard. Ten zestaw jest genialny! Ale po kolei…
Wielki iPad 12,9”, nazywany przeze mnie 13”
Zacznijmy od tego, że nie rozumiem, dlaczego Apple ciśnie, aby nazywać tego iPada 12,9”, a nie 13”. Czyżby przesąd co do liczby 13? Nie może być, bo przecież mamy MacBooka Pro lub Air 13”. Co więcej, w Europie Apple reklamuje ten ekran jako 33 cm, a 13” to jest dokładnie 33,02 cm.
Zatem ja będę nazywał tego dużego iPada Pro – iPadem 13”.
Duży iPad po raz drugi, czyli powrót „olbrzyma”!
W roku 2015, kiedy pierwszy raz Apple wprowadziło do sprzedaży dużego iPada Pro, zamówiłem go od razu i używałem przez rok, ale był dla mnie zdecydowanie za wielki. Nie mogłem się do niego przyzwyczaić. W końcu kupiłem mniejszego iPada Pro, a „olbrzyma” sprzedałem.
Od tamtego czasu używałem zawsze mniejszych iPadów Pro. Najpierw 9,7”, potem 10,5”, aż do 11”.
Zostałbym pewnie przy mniejszym iPadzie Pro, gdyby w tym roku Apple nie kusiło nowym ekranem miniLED, a wielu innych użytkowników iPadów nie przekonywało mnie, że ten duży iPad po redesignie z 2018 r. nie jest już aż tak nieporęczny.
Czekałem na dostawę iPada Pro 13” ponad miesiąc. Byłem psychicznie gotowy, by oddać go po 14 dniach, jeśli znowu okaże się za wielki.
Minął ponad miesiąc i piszę na nim te słowa. Nie oddaję go. Oto dlaczego:
Faktyczna różnica w wielkości jest… niewielka!
Zacznijmy od tego, że iPad Pro 11” z klawiaturą Magic Keyboard jest ciężki. Całość waży ponad kilogram. Do tej wagi się już w pełni przyzwyczaiłem. Duży iPad Pro 13” wraz ze swoją klawiaturą waży niecałe 300 g więcej.
Jeśli nie piszę tekstów takich jak ten, chętnie wyciągam iPada Pro z opakowania Magic Keyboard i używam go jako tabletu. Wtedy okazuje się, że ani wagowo, ani pod względem rozmiaru nie jest tak źle i 13-stka nie jest jakoś znacznie mniej poręczna od swojego mniejszego brata. A jednak ma dużo większy ekran.
W ciągu tego miesiąca nie zaobserwowałem żadnej radykalnej zmiany w sposobie używania iPada Pro. Tak samo, jak zawsze albo na nim coś piszę, albo trzymam go w ręce. Jego wielkość mi nie przeszkadza, a doceniam jej atuty.
Biała klawiatura Magic Keyboard robi robotę
Wojtek Pietrusiewicz publikuje ciekawe filmy na kanale YouTube iMagazine (koniecznie subskrybować!). W jednym z nich pokazywał nowego iPada Pro 11” i białą klawiaturę Magic Keyboard. Przekonał mnie, aby zaryzykować i zamówić właśnie tę, a nie szarą, jak zwykle.
Nie żałuję. Klawiatura ze srebrnym iPadem Pro wygląda ślicznie. Po miesiącu używania ciągle jest czysta i biała. Oczywiście zobaczymy, jak będzie za rok. Na razie cieszy oczy!
Nowego iPada można używać jedną ręką!
Jak pisałem wyżej, bez problemu używam iPada Pro 13”, trzymając go jedną ręką i nawigując lub odpowiadając na tweety za pomocą Apple Pencil, który trzymam drugą.
Dla mnie to ciągle znaczna przewaga iPada nad MacBookiem: mogę po prostu go wziąć do ręki i dotykać ekranu.
Dziś, po ukończeniu tego tekstu, przyjdzie czas na kolejny test. Zaaplikuję na ekran folię ochronną Paperlike, która służy głównie temu, aby światło mniej odbijało się na ekranie oraz aby jeszcze wygodniej pisało się ołówkiem. Zobaczymy, jaki będzie efekt.
Multitasking w iPadOS15 działa świetnie. Znacznie lepiej niż wcześniej!
Na samym początku przygody z iPadem Pro 13” zainstalowałem na nim wersję beta iPadOS15. Dzięki temu mogłem przetestować nie tylko nowe funkcje ołówka Apple Pencil, ale także usprawnione zarządzanie oknami.
Działa to rewelacyjnie. Dzięki 16 GB RAM oraz usprawnionemu zarządzaniu oknami mam teraz mnóstwo konfiguracji okien otwartych naraz i żadne z nich mi się nie resetuje. Wszystko jest w pamięci i ciągle gotowe do pracy. Bajka.
Wiem, trochę przesadziłem, kupując iPada 1 TB z 16 GB RAM, ale tym razem zakładam, że będę używał tego urządzenia przez kilka ładnych lat, a miałem już trochę dość agresywnego zarządzania pamięcią w iPadOS. Taka inwestycja w produktywność i satysfakcję z pracy.
Ekran miniLED jest świetny do używania iPada w trybie ciemnym
Jestem fanem trybu ciemnego. Ten ekran jeszcze lepiej go obsługuje. Czerń jest faktycznie czarna, a nie szara. Kolory są bardziej wyraziste. Niby subtelna zmiana, ale widać różnicę.
W domu większość filmów czy seriali oglądam na telewizorze za pomocą podłączonej do niego Apple TV. Podczas tegorocznych wakacji ciągle byłem w rozjazdach, więc tym bardziej polubiłem dużego iPada z ekranem miniLED. Nowe odcinki „Teda Lasso” wyglądały świetnie. Doceniliśmy z żoną tego iPada jako genialne przenośne kino domowe.
Tak, jest pewien mały efekt bloomingu, czyli widocznej poświaty wokół białych obiektów na czarnym tle, ale jest to dopiero zauważalne w nocy w kompletnie ciemnym pomieszczeniu. W innych okolicznościach zupełnie to nie przeszkadza.
Bałem się, że będzie za duży i za mało mobilny, ale było warto!
Teraz już wiem, że wchodząc w najgorętszy okres pracy w tym roku, jestem zaopatrzony w idealne narzędzie do pracy. Nowy 13-calowy iPad Pro jest świetny i poręczny mimo rozmiaru. Daje dodatkową przestrzeń do pracy i jednocześnie moc procesora M1 z ekranem miniLED. To, wraz z nowymi możliwościami systemu iPadOS15, zwiększy moją efektywność i frajdę z pracy – a będę ich tej jesieni potrzebował.
Zastanawiam się, czy nie zdecydowałem się na dużego iPada Pro zbyt późno… Ale co się stało, to się nie odstanie. Ostatnio podchodzę do moich nie do końca trafionych decyzji bardzo filozoficznie: najlepszy czas, aby spróbować dużego iPada Pro 13” w nowej, mniejszej ramce był w roku premiery – 2018. Drugi najlepszy czas jest teraz.
P.S. Co zrobiłem z iPadem Pro 11”?
Jako dygresja opowiem, kto bardziej czekał na mojego nowego iPada Pro ode mnie. Moje córeczki. One od razu zrozumiały, że jak przyjedzie nowy iPad Pro 13”, to najstarsza z nich dostanie iPada Pro 11”, młodsza – dziewięcioletnia – odziedziczy iPada 2018 po tej starszej, a najmłodsza dostanie iPada Mini 4 po tej średniej. Nie ma to, jak rodzina #iPadOnly!
P.P.S. Na iPadzie Pro da się nagrywać podcast „Nie Ma Biura”!
Będąc w trasie podczas wakacji, nagrywaliśmy z Rafałem podcast „Nie Ma Biura”. Po prostu za pomocą kabla USB-C i miniUSB podłączyłem do niego mikrofon Samson. Do mikrofonu – słuchawki. Nagrywaliśmy podcast live za pomocą aplikacji online StreamYard. Stamtąd ściągaliśmy ścieżkę audio do późniejszego montażu. Da się? Da się!
We wrześniu robimy przerwę w podcaście, ale od października zapraszamy ponownie.
To będzie mocna jesień. Cieszę się, że moim głównym narzędziem pracy i głównym kompanem będzie nowy M1 iPad Pro 13” z białą, prześliczną klawiaturą Magic Keyboard. Do roboty!
Komentarze: 2
O ile wiem iPad może także współpracować z myszką i to nie tylko firmy Apple. Możliwe, że za jakiś czas iPad wyprze Macbooka Air
O ile wiem iPad może także współpracować z myszką i to nie tylko firmy Apple. Możliwe, że za jakiś czas iPad wyprze Macbooka Air