Pierwsze wrażenia z przenośnego projektora Samsung The Freestyle
Telewizor dla nowego pokolenia? Telewizor na miarę naszych czasów? A może po prostu gadżet roku 2022? Samsung The Freestyle na dniach trafi do sklepów, w absurdalnej cenie, ale takie mamy czasy. To nowy mobilny projektor, który odkrywa tę kategorię produktową zupełnie na nowo. Miałem okazję używać go w domu i już wiem, że moja córka i żona chcą go mieć. A to znaczy, że wielu z Was też zapewne go zapragnie. O to, co mogę powiedzieć o Samsung The Freestyle po pierwszym dłuższym spotkaniu.
The Freestyle zadebiutował w Las Vegas podczas targów CES 2022 w styczniu tego roku. Był jedną z nielicznych premier tych targów, zwłaszcza jeśli chodzi o fizyczną obecność. Zdecydowanie przykuł uwagę mediów, wzbudził zainteresowanie wśród wszystkich, o czym świadczy szybkie wyprzedanie urządzeń w przedsprzedaży praktycznie na całym świecie. Grzegorz Stanisz odpowiedzialny za produkty RTV Samsunga w Polsce w rozmowie ze mną na początku lutego potwierdził, że tylko w kilka dni na całym świecie urządzenie zostało zamówione w liczbie 10 tysięcy egzemplarzy.
O koncepcie tego projektora pisałem już właśnie przy okazji jego światowej premiery, gdy miałem okazję go po raz pierwszy zobaczyć. Wtedy śmiało stwierdziłem, że Samsung stworzył coś na styl iPhone’a. The Freestyle nie jest pierwszym, ani jedynym mobilnym projektorem na rynku, ale został tak opakowany pod względem designu, oprogramowania oraz marketingu, że chce się go mieć i zmienia reguły gry w tym segmencie.
Tak to wygląda od strony „story” i tego co działo się wokół premiery urządzenia. Natomiast sam miałem okazję użytkować go w domowych warunkach przez kilka dni, po prostu z niego korzystać, bawić się nim i już mogę powiedzieć coś o tym czy warto rzeczywiście go kupować i czy spełnia on pokładane nadzieje.
Pierwsze co rzuca się w oczy to wymiary – to nie jest projektor pico czyli mieszczący się w kieszeni – jest nieco większy od głośników bluetooth, ale też mniejszy niż Sonos Move. To sprawia, że może nie koniecznie zabierzemy go w każdą podróż z plecakiem, ale zabranie go do samochodu na wyjazd, posiadanie go w kamperze czy zabieranie na działkę jak najbardziej wchodzi w grę. Oglądanie meczu w plenerze ze znajomymi? Jak najbardziej. Gabaryty są naprawdę mobilne i design urządzenia też za tą mobilnością przemawia. Bardzo fajna jest nóżka ułatwiająca rozsądne ulokowanie projektora i rzucanie obrazu na sufit czy na ścianę. Trochę szkoda, że Samsung nie przewidział miejsca na pilota, albo chociaż nie zrobiono go na magnes w stylu przyczepiania pencila do iPada. Generalnie pilot jest taki jak w telewizorach Samsunga – co jest plusem, ale też właśnie trzeba pamiętać o jego zabraniu, chyba, że przyzwyczaimy się do obsługi z poziomu telefonu.
Projektor wymaga od nas zasilania ze złącza USB-C, zewnętrzny akumulator możemy dokupić, możemy też korzystać z powerbanku. Sygnał wideo z zewnętrznego źródła można dostarczyć za pomocą microHDMI. Mankamentem jest brak przesyłania obrazu po USB-C, co byłoby ułatwieniem chociażby w przypadku podłączenia MacBooka czy przewodowego połączenia smartfonów z Androidem, albo iPada. Natomiast głównym źródłem sygnału i tak ma być najnowsza odsłona platformy Tizen, bogata w najpopularniejsze serwisy VOD, czy streaming gier z chmury. A także standardy bezprzewodowego przesyłania obrazu z urządzeń z Androidem i iOS za sprawą AirPlay.
The Freestyle nie jest jasny, oferuje raptem rozdzielczość FullHD, ale pozwala cieszyć się nawet 100-calowym obrazem. Bez szczegółowej korekcji kątów, ustawiania ostrości, kosztownego ekranu. Kawałek ściany, zasilanie, Wi-Fi i już za chwile mamy Netflixa w pokoju dziecka, czy w sypialni. Nie mogę doczekać się wiosny i okazji aby sprawdzić jak sprawdza się wieczorami na dworze. To sprzęt, który łatwo przenieść z pokoju do pokoju. Zabrać ze sobą. Wyobrażam go sobie jako główny wyświetlacz dla studentów, filmożerców-nomadów, osób które potrafią co pół roku zmieniać kontynent, a wciąż lubią oglądać filmy na dużym ekranie. The Freestyle jako taki sprzęt jest świetny, jest też świetny zamiast drugiego telewizora w domu. Automatyczna kalibracja ostrości i położenia, prostota obsługi rodem z telewizorów Samsung to wszystko przemawia za tym sprzętem.
W projektorze Samsunga na uwagę zasługuje dźwięk, który jest naprawdę przyjemny, czysty i w większości sytuacji wystarczający. Bonusem jest też kilka opcji dodatkowego wyświetlania elementów, czyli poszerzenie wizji Ambient znanej z telewizorów koreańskiego producenta. Możemy „emitować” okno z atrakcyjnym widokiem lub inne piękne widoczki na wielkim ekranie. Możemy też stworzyć tła typu niebo pełne gwiazd. To poszerzenie sposobów na wykorzystywanie tego urządzenia w mniej szablonowy sposób.
Dla mnie nowy produkt Samsunga jest fenomenalnym gadżetem, gadżetem zmieniającym całą kategorię produktową. To sprzęt, który właśnie podobnie jak pierwszy iPhone jest pełny kompromisów, a jednocześnie jest tak wspaniale przemyślany, że chce się go posiadać. Kiepska rozdzielczość boli, jeszcze bardziej brakuje mu jasności, a kluczowym problemem jest bardzo wysoka cena. Jednak całościowo ten sprzęt się broni i już odniósł sukces. Trzymam kciuki, aby rzeczywiście cieszył się powodzeniem, doczekał się godnych konkurentów, a w kolejnych latach następców. To także kolejny dowód na to, że koncepcja lifestyle’owych wyświetlaczy Samsunga ma sens – praktycznie każdy z projektów z tej serii jest cały czas rozwijany i znajduje miejsce w swojej niszy. Osobiście będę polował na promocje i jeśli nadarzy się okazja to The Freestyle znajdzie się u mnie w domu na stałe.