Apple robi wszystko, aby nie zwalniać pracowników
Zwolnienia w branży IT to już dość powszechny obraz świata, w którym trwa wojna na Ukrainie, a pandemia COVID-19 i sytuacja w Chinach nadal nie odpuszczają. Z dużych graczy tylko Apple aktualnie nie zwalnia ludzi. Czy do czasu?
Kondycja finansowa firmy, choć daleka od ich własnych oczekiwań, a tym bardziej oczekiwań inwestorów, nadal utrzymuje się na dosłownie kosmicznym poziomie, względem konkurencji. Świadczą o tym m.in. ostatnie wyniki finansowe.
Mark Gurman z Bloomberga, w ostatnim wydaniu swojego newslettera, podaje listę działań, które firma wdrożyła, aby skutecznie uniknąć cięcia kadr do dziś:
- opóźnia wypłaty premii dla zespołów korporacyjnych, które wcześniej otrzymywały wypłaty dwa razy w roku. Teraz te zespoły otrzymają całą premię w październiku, zgodnie z harmonogramem większości kolegów,
- podobno niektóre projekty, w tym nowy HomePod z ekranem dotykowym, zostały przesunięte najwcześniej na przyszły rok. Dzięki temu Apple może przeznaczyć swój budżet na badania i rozwój na pilniejsze projekty,
- firma ograniczyła budżety w kilku zespołach i teraz wymaga zgody starszego wiceprezesa na więcej środków,
- Apple całkowicie wstrzymało zatrudnianie do niektórych zespołów
- kiedy niektórzy ludzie opuszczają swoje stanowiska, Apple utrzymuje te role otwarte, zamiast je obsadzać, wstrzymując aktywną rekrutację,
- w niektórych przypadkach Apple ogranicza pracownikom — zarówno korporacyjnym, jak i detalicznym — możliwość przenoszenia się do innych działów lub sklepów, co zazwyczaj wiąże się ze znacznymi kosztami ich relokacji,
- w zeszłym roku Apple zwolniło wielu swoich rekruterów na kontraktach (pracownicy niepełnoetatowi),
- podobno w ostatnich tygodniach, po cichu, odcięto również wykonawców, którzy stacjonowali w zespołach inżynierskich i innych grupach,
- budżety na podróże zostały znacznie zmniejszone, a wyjazdy wymagają teraz zgody kierownictwa wyższego szczebla,
- menedżerowie stali się ponoć bardziej surowi, jeśli chodzi o obecność w biurze — pracownicy zwykle przychodzą we wtorki, środy i czwartki — a wg niektórych doniesień, to może być, niestety, zwiastun zwalniania przez Apple pracowników, którzy nie spełniają tego wymogu w przyszłości,
- Apple przygląda się bliżej frekwencji i godzinom pracy, co również budzi obawy,
- w niektórych przypadkach pracownicy obawiają się, że mogą zostać zwolnieni, jeśli nie osiągną określonej liczby godzin,
- pracownicy detaliczni mówią również, że w niektórych przypadkach, jeśli ludzie dzwonią prosząc o wolne z powodu choroby lub są nieobecni z innych powodów, Apple nie zastępuje ich godzin pracy,
- firma pozbyła się również tzw. „specjalnego czasu chorobowego”, który można było odebrać za czas stracony z powodu zakażenia COVID-19, prosząc pracowników, aby zamiast tego korzystali z normalnego czasu chorobowego lub nie otrzymywali wynagrodzenia,
- niektórzy pracownicy sprzedawców detalicznych twierdzą, że Apple nie zawsze zastępuje pracowników, gdy odchodzą, co skutkuje większym obciążeniem pracy wobec tych, którzy pozostaną w sklepach,
- i na koniec – Apple podwyższa oczywiście ceny i zamierza, prawdopodobnie, zrobić to ponownie także tej jesieni.
W sumie główni rywale Apple (Meta, Google i Amazon) zwolnili w ostatnich miesiącach ponad 50 000 osób. To prawie połowa korporacyjnej siły roboczej Apple.
iPhone’y 15 Pro jeszcze podrożeją – najwięcej od czasów premiery modelu X
Do tego firma mierzy się nadal z kolejnymi odejściami kierownictwa najwyższego szczebla – z ich własnej woli.
Rzekomo mocno przyspieszono także premierę pierwszego headsetu AR/VR – Apple Reality Pro – którego możemy zobaczyć już w kwietniu, a najpóźniej podczas Apple Event otwierającego tegoroczną konferencję WWDC 2023.
Cook i Williams uparli się, aby Reality Pro zadebiutował w tym roku
Tim Cook wierzy jednak, że na koniec roku Apple przewyższy oczekiwania inwestorów i spełni zakładany plan. Ma nawet dostać specjalną nagrodę, jeśli tak się stanie. Całe 50 mld USD.