Czelendż 2023 – podsumowanie marca
Czas tak szybko leci… święta, do tego publikacja wydania specjalnego iMag Kitchen 2023, wszystko to spowodowało, że mam opóźnienie i winien jestem Wam podsumowanie mojego czelendżu. Marzec minął – ciśniemy.
Wyniki marca
W marcu:
- przebiegłem 61,95km
- przepłynąłem 6,33km
- dynamicznie przeszedłem 121,67km
- na trenażerze przejechałem 268,51km z przewyższeniem na poziomie 2096m
- do tego w plenerze przejechałem 35 km
- zaliczyłem wyprawę skiturową 14,6km
W sumie, wagowo, dało mi to w naszym czelendżu 1083,23km. Myślałem, że będzie gorzej, bo w marcu nie miałem nart, które w lutym zrobiły robotę. W tym miesiącu królował trenażer oraz dość niespodziewana… wyprawa skitourowa, na którą zaprosiło mnie, w zastępstwie za Wojtka, Porsche. Było to coś niesamowitego, ale o tym za chwilę. Udało mi się też pierwszy raz pobić swój osobisty rekord w pływaniu i przekroczyłem 3600 m. W kwietniu planuję pobić na basenie dystans Iron Mana, czyli 3800 m – już teraz widzę, że to nie kwestia wydolności, tylko… czasu, którego zwyczajnie brakuje mi w dobie.
Zakopane z Porsche
Absolutnym sztosem był niespodziewany wyjazd do Zakopanego. W sumie od dawna już tak jest u nas w redakcji, że w większości przypadków na różne wyjazdy jadę w czyimś zastępstwie. Tym razem Wojtek, mówiąc brutalnie, chciał się mnie pozbyć “z internetu”, bo… planował start nowej strony www iMagazine. Sprytne zagranie, nie zorientowałem się o co mu chodziło. Że też nie zastanowiło mnie, że Wojtek nigdy żadnej imprezy Porsche nie odpuszcza… Nowa strona jest i hula – gratulacje dla całego teamu. Tymczasem ja miałem niepowtarzalną okazję, po pierwsze przetestować WSZYSTKIE modele Porsche Taycan w warunkach zimowo-górskich, a po drugie udać się na wyprawę skitourową.
2,5 tony, na wąskich serpentynach, czasem lekko oblodzonych dawało sobie świetnie radę. Pojeździliśmy zarówno po polskiej jak i słowackiej stronie Tatr. Taycan prowadzi się świetnie –to czysta przyjemność mieć poczucie tej mocy pod pedałem. Zaskoczyło mnie kilka rzeczy.
Nie miałem świadomości jak jest on ciężki, a przy tym jaki zwinny i relatywnie mało konsumujący prądu. Jadąc spokojnie, w zależności od modelu, udawało się zejść nawet do 15-17kWh. Oczywiście “depnięcie” powodowało, że “sky is the limit”… w każdym razie zasięg oscylował na poziomie realnych 350km i to było drugie zaskoczenie. Kolejnym była kwestia konfiguracji. Część samochodów była z polskiego parku prasowego, a część przyjechała specjalnie na tę imprezę z niemieckiego parku prasowego. Jak dowiedzieliśmy się od przedstawicieli producenta, Polacy częściej zamawiają pełne i lepiej wyposażone wersje niż Niemcy. “Nasze” egzemplarze były absolutnie topowe. “Niemieckie” były np bez kamer i to wynikało właśnie z kwestii, że takie są przyzwyczajenia na tamtejszym rynku, zatem tak skonfigurowane są te “ich” modele. Niemcy mniej przywiązują uwagę do “gadżetów” jak się okazuje. Następnym zaskoczeniem była specjalna szyba w dachu panoramicznym, która przyciskiem matowała się w całości albo w specjalnym wzorze – ale to genialnie wyglądało. Ostatnim zaskoczeniem, a może bardziej mega opcją, było “zapamiętywanie” przez Taycany nierówności/śpiących policjantów. Gdy podjeżdża się powoli (poniżej 40km/h) do tego typu przeszkody i podniesie się zawieszenie, komputer zapamiętuje miejsce i ustawienia i następnym razem jak przejeżdżamy w tym samym miejscu automatycznie sam się podnosi – magia, mega użyteczna.
Ale wróćmy do skitourów. Impreza była pod tytułem “Skitour x Porsche Taycan 2023” – to zobowiązywało. Trafiła nam się przepiękna pogoda. Pełna lampa, dość ciepło, jednocześnie sporo śniegu. Wyżej trochę wiało, ale w niższych partiach było cudownie. Plan wyprawy zakładał w pierwszej kolejności szkolenie lawinowe w dolinie, a potem wejście na skitourach na Kasprowy.
Gdy wybieramy się w Tatry, do tego właśnie na skitourach, to warto takie szkolenie przejść. W górach, w taką pogodę, nie jest trudno o wypadek i warto wiedzieć jak postępować. Szkolenie prowadziło dwóch doświadczonych TOPRowców.
Po szkoleniu miał być obiad i wejście na Kasprowy. Okazało się, że poza mną i jednym z fotografów, nie było chętnych na takie wyzwanie. Dzięki temu we trzech, z jednym z wspominanych wcześniej ratowników TOPR, mieliśmy kameralne podejście.
Wspinanie się przez 14,5km o prawie 1000m w pionie, w takiej małej grupie jest zdecydowanie bardziej efektywne. Nie mówiąc o tym, że był to mój pierwszy raz na skitourach. Na nartach jeżdżę od prawie 40 lat, ale nigdy nie zdecydowałem się podchodzić. Teraz tego żałuję. To świetny sport. Narty i buty są inne i trzeba się do tego przyzwyczaić, ale satysfakcja z podejścia i potem zjazd z samej góry wszystko wynagradza.
Skitoury są coraz popularniejsze, a w warunkach tatrzańskich to wręcz sport narodowy, bo łatwiej i szybciej jest w taki sposób wejść na sam szczyt, niż stać godzinami w kolejce do kolejki linowej – nic w tej kwestii nie zmieniło się od lat, tylko ludzie teraz skitoury odkryli.
Girona
Marzec obfitował w wyjazdy. Ledwo zdążyłem wrócić z Zakopanego, a już na drugi dzień wylatywałem na testy najnowszych silników Mazdy. Prezentacja odbywała się w Gironie, na pięknym polu golfowym.
Będziecie mogli o tym przeczytać w najnowszym, majowym iMagazine w tekście Darka Hałasa. Tymczasem korzystając z okazji udało mi się pobiegać po okolicy i dowiedzieć się, naocznie, że rezydencje na terenie pola są budowane przez naszych krajan.
Amsterdam
Miesiąc zakończyłem rodzinnie na przedłużonym weekendzie w Amsterdamie. O wyjeździe i jego kontekście również przeczytacie w majowym wydaniu, tymczasem muszę pochwalić mojego 9-letniego syna, który dzielnie towarzyszył mi w pieszych wędrówkach po kilkanaście km dziennie. Sam jestem pod wrażeniem, że dał radę i nie marudził.
Marzec zamknięty. Pisząc te słowa w zasadzie zamyka się też już kwiecień. Dużo się dzieje ale nadal ciśnienie podtrzymuję. Damy radę.