Telefon kontra telefon – czyli kiedyś było inaczej…
Miałem przyjemność doświadczyć podróży w czasie. Konfigurowałem prosty telefon. Albo inaczej – telefon. Tylko telefon. Nokię 225 4G. Przejście wszystkich ustawień zajęło dokładnie dziesięć minut. Telefon co prawda ma 4G i Internet, ale osobie, dla której był przeznaczony będą one zbędne. I wiecie co? To było kapitalne doświadczenie!
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 3/2023
User experience
o którym tak wiele się dziś mówi, zwłaszcza w kontekście prostoty systemów Apple, kiedyś oznaczał po prostu – wybór koniecznego. We wspomnianym telefonie, producent umieścił u wstawieniach raptem kilka opcji. Tych niezbędnych do tego, aby urządzenie pozwalało wykonywać połączenia, pisać SMS-y czy MMSy. Nieważne, jaki to miało system operacyjny, ponieważ w takich telefonach nie ma to większego znaczenia. Jeśli dzwonią – to robią to, co do nich należy.
Do tego oczywiście ładować musimy je (w tym przypadku) coś około raz na dwa tygodnie. Chcesz dzwonić? Wybierasz numer i zieloną słuchawkę. Chcesz odebrać SMS? Odbierasz. Nie chcesz, aby ktoś dzwonił do Ciebie? Wyłączasz telefon. Pamiętacie te czasy?
Nie było trybów skupienia ani problemów z utrzymywaniem szeregu aplikacji, ponieważ nie było aplikacji. I oczywiście, że tamten, mniej cyfrowy świat pozwalał nam załatwić mniej sprawunków w tym samym czasie, ale z drugiej strony te nasze powinności się nie mieszały. Korespondencja nie zachodziła na dzwonienie, dzwonienie nie przenikało się z pisaniem, a pisanie nie było w locie zamieniane na obrazy przez AI czynną sztuczną inteligencję.
Były rzeczy. Pojedyncze rzeczy.
Było. Nie wróci.
Kiedy tweetnąłem na temat tego mojego świadczenia konfiguracji czegoś tak prostego, jak – telefon – parę osób odpowiedział, pytając: Czy nie lepszy jest iPhone, którego przykładamy do starego i za kilka chwil jest jego wierną kopią? W sensie systemowym rzecz jasna. No i widzicie – to nie o to chodzi.
Chodzi bardziej o samo doświadczenie i uświadomienie sobie faktu, że nie tak dawno temu, rzeczy służba jednej czynności. A potem ktoś wymyślił multizadaniowość i nią uczynił naszą codzienność. I możemy tłumaczyć sobie, ile chcemy, że Jobs i Apple wymyślili wszystko na nowo, a rzeczy i systemy nigdy nie były prostsze. Możemy.
I tak będą takie osoby, z którymi po prostu wolicie się spotkać na kawę. Oby było ich jak najwięcej.