Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Tracking Protection w Google Chrome – Google zablokuje zewnętrzne pliki cookie

Tracking Protection w Google Chrome – Google zablokuje zewnętrzne pliki cookie

0
Dodane: 5 miesięcy temu

Już w styczniu Google ma rozpocząć wdrożenie nowej funkcji w przeglądarce Google Chrome. Chodzi o funkcję Tracking Protection, czyli ochronę przed śledzeniem aktywności użytkownika. Jednym ze skutków tego rozwiązania będzie blokada plików cookies stron trzecich na odwiedzanych witrynach.

Ujawniony przez serwis The Verge plan dotyczący wdrożenia nowej funkcji ochronnej w przeglądarce Google Chrome zakłada całkowite wyłączenie zewnętrznych plików cookie w połowie 2024 roku. To koszmar wielu firm zajmujących się sieciowym marketingiem i zarabiających na śledzeniu aktywności użytkowników w serwisach internetowych.

Pierwsze testy nowej funkcji Tracking Protection mają wystartować już 4 stycznia 2024 roku. Generalnie funkcja ma ograniczyć do danej witryny internetowej plikom cookie pochodzącym spoza odwiedzanego przez użytkownika serwisu internetowego. Najpierw funkcja ta zostanie uaktywniona w bardzo małej części użytkowników przeglądarki Google Chrome, ale w połowie przyszłego roku ma stać się obowiązkowa dla wszystkich, którzy korzystają z przeglądarki Google’a.

Google Tracking Protection

Po czym będzie można rozpoznać, czy Google nas wybrało jako testerów tej funkcji? Wyszukiwarkowy potentat ogłosił, że od 4 stycznia u wybranych użytkowników Google Chrome (niezależnie od platformy sprzętowej, dotyczy zarówno komputerów, laptopów, tabletów i smartfonów) wyświetli się komunikat z pytaniem, czy zechcą oni sprawdzić nowe funkcje przeglądania z wyższym poziomem prywatności (patrz screen od Google’a powyżej).

Warto przy tym wyjaśnić, że Google nie chce wyrugować sieci reklamowych innych niż własne rozwiązania Google. Można się domyślić, że dość szybko skutkowałoby to postępowaniem antymonopolowym wobec Google/Alphabet. Opisywany mechanizm ochronny to część inicjatywy Privacy Sandbox, nad którą Google pracuje od 2020 roku. Generalnie pomysł polega na tym, by reklamodawcy otrzymywali anonimowe dane dotyczące przeglądanych przez użytkowników serwisów internetowych. Będą mogli oni również korzystać z interfejsów API udostępnianych przez Google, które pozwolą prowadzić im dalej biznes reklamowy i marketing online z poszanowaniem prawa do prywatności użytkowników. O tym, że pozycjonowanie reklam za pomocą zanonimizowanych i agregowanych grupowo danych online dotyczących sposobu zachowań użytkowników jest możliwe, wyjaśniał już wam Darek w materiale o dziwnej firmie marketingowej, która chwali się podsłuchiwaniem ludzi.

Firma marketingowa chwali się, że może podsłuchiwać ludzi by lepiej kierować reklamy – brzmi jak żart i chyba nim jest

Każda nowa technologia oznacza też nowe wątpliwości. Tych nie brakuje zarówno ze strony obrońców prywatności, jak i przedstawicieli branży marketingu online, a także państwowych regulatorów. Brytyjski Urząd ds. Konkurencji i Rynków już powiadomił, że będzie monitorować nową technologię ochrony prywatności wdrażaną przez Google, czy przypadkiem nie zapewnia ona firmie nieuczciwą przewagę konkurencyjną w sprzedaży własnych reklam. Podobnych działań należy spodziewać się ze strony urzędów regulacyjnych innych państw, jak i w całej UE.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .