Tesla obwiniała właścicieli aut za awarie części, o których firma wiedziała, że są wadliwe – śledztwo Reuters
Dziennikarze Reuters opublikowali interesujący materiał śledczy dotyczący dziwnych awarii, których ofiarami są kierowcy aut marki Tesla. Często dopiero co odebranych z salonu.
Pękające elementy zawieszenia w aucie o przebiegu nieco ponad 100 mil (161 km), odpadające koła w trakcie jazdy. Wady mogą się przytrafić każdemu, prawda? Jednak dziennikarze podpisani pod materiałem opublikowanym przez Reuters (zainteresowanych odsyłam do źródła) jawnie piszą o dziesiątkach tysięcy klientów, którzy odnotowali poważne awarie w dopiero co odebranych pojazdach.
Autorzy podają przypadek jednego z klientów, niejakiego Shreyansha Jaina, inżyniera elektroniki z Cambridge w Wielkiej Brytanii, który szczęśliwy odebrał swoją nową Teslę Model Y 2023. Auto kupił za gotówkę wydając większość własnych oszczędności. Dobę później już szczęśliwy nie był. Podczas jazdy z żoną i trzyletnią córką nagle stracił kontrolę nad pojazdem. Jak się później okazało pękły wahacze zawieszenia. Szczęście w nieszczęściu, że w momencie zdarzenia właściciel jechał powoli, był blisko domu, a nie np. na autostradzie. Podczas jazdy z prędkością autostradową tak poważna awaria jak pęknięcie wahacza zawieszenia skutkuje najczęściej tragedią.
Można powiedzieć, cóż, zdarza się. Gdyby producent podszedł do kwestii naprawy tak jak powinien w przypadku auta używanego przez zaledwie jeden dzień, najprawdopodobniej dziennikarze Reuters nie mieli by o czym pisać. Jednak Tesla, zarówno w tym, jak i w wielu innych przypadkach winą obarczyła właścicieli/kierowców aut. W opisywanym przypadku pana Jaina, firma Elona Muska odmówiła pokrycia kosztów naprawy zawieszenia wycenionej na – uwaga – 11,2 tysiąca funtów. Takich przypadków jest więcej. Znajdziecie je we wspomnianym, obszernym materiale, z którym warto się zapoznać.
To co budzi największy niesmak, to fakt, że – jeżeli wierzyć autorom dziennikarskiego śledztwa – inżynierowie Tesli doskonale zdawali sobie sprawę z potencjalnie niebezpiecznych, nie w pełni sprawnych elementów wyposażenia i konstrukcji aut, które jako nowe i w pełni sprawne trafiały do klientów. Jak dotąd żaden przedstawiciel Tesli nie skomentował opublikowanych wyników dziennikarskiego śledztwa.
Wnioski? Jakiś czas temu recenzowałem dla was świeżą na rynku polskim biografię Elona Muska autorstwa Waltera Isaacsona. Lektura tej książki uświadamia Czytelnikowi obsesję Muska na punkcie optymalizacji kosztów. Oszczędności to fraza kojarząca się raczej pozytywnie, ale gdy przesadzimy, zwłaszcza produkując sprzęt, z którego później korzystają ludzie, a który – gdy niesprawny – grozi wypadkiem, kalectwem lub śmiercią, konsekwencje mogą być poważne.