Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Lekka radość fotografowania – Canon R3

Lekka radość fotografowania – Canon R3

0
Dodane: 4 miesiące temu

Jakiś czas temu jeden z producentów telefonów z Androidem zaryzykował i wypożyczył mi telefon na testy. Chwilę później Canon przysłał swoje nowe flagowe dziecko Canona R3. Stopień ryzyka jeszcze wyższy, bo od około 25 lat używam aparatów Nikona.

Zrobię zdjęcie wszystkim, pudełkiem po butach też. Służbowo korzystałem z chyba prawie każdego systemu foto dużych producentów. Jednak prywatnie zawsze mi towarzyszył Nikon, a jeżeli przez chwilę było inaczej, to szybko do niego wracałem.

Wyjąłem z pudełka, naładowałem baterię, założyłem obiektyw – klasyka fotoreporterska 35 mm F1.8, wziąłem do ręki, włączyłem, przyłożyłem do oka i stała się magia. Jest, a jakby go nie było… Aparat, który staje się częścią fotografa. Nie pamiętam, kiedy miałem takie wrażenie. R3 jest najwygodniejszym aparatem, jaki mam w ręku od dawna.

Chwilę później magia osłabła, bo trzeba było skonfigurować kilka rzeczy i ustawić w menu, ale w palcach jest przyzwyczajenie do UI/UX innego producenta i nie da się na pamięć. Jednak pamięć pierwszego wrażenia pozostała ze mną przez cały okres testów.

Canon EOS R3 jest (aktualnie, bo są zapowiedzi R1) flagowym modelem bezlusterkowca japońskiego producenta. Żeby było poprawnie, kilka technikaliów na początek. Aparat ma pełnoklatkową matrycę o rozdzielczości 24 MP, robi zdjęcia z prędkością do 30 klatek na sekundę z pełnym AF i wykorzystaniem śledzenia obiektów, posiada 4779 pkt AF dla zdjęć i 36969 dla video, zapisuje video w RAW 6K60p, 4K120p, ma wbudowaną stabilizację obrazu do 8EV, GPS/GNSS i jest uszczelniony – może pracować w środowisku o 85% wilgotności. Ze złączy mamy USB-C, WIFI, Eth, BT, HDMI, line in/mikrofon jack. Pełną specyfikację znajdziecie tu.
Po samym początku specyfikacji widać, że mamy styczność z reporterską bestią. Prędkość robi wrażenie – 30 kl/s z pełnym śledzeniem AF dla fotografów sportowych, przyrodniczych marzenie – nic nie umknie, a jak umknęło oku, to na pewno nie R3. Jak już o migawce mowa, minimalny czas migawki to 1/64000 sekundy – można dosłownie zamrozić czas w obrazie.
Liczba aktywnych pkt AF poraża, jak dodamy do tego sterowanie AF za pomocą oka wykorzystujące algorytmy Deep Learning i rozpoznające rożne obiekty, nie tylko ludzi, to nasze zdjęcia zawsze będą tak ostre, jak chcemy. Brzmi super, działa super, ale wymaga przyzwyczajenia po stronie fotografa, zwłaszcza, jak korzystało się tradycyjnie z punktów AF i wybieraka mechanicznego do nich.

Rozdzielczość matrycy 24 MP – nie wydaje się w dzisiejszych czasach imponująca. Jej mocą jest czułość do 102400 ISO, 8 stopniowa stabilizacja obrazu właśnie w połączniu z rozdzielczością. Pliki fotograficzne RAW z R3 nie są gigantyczne (ok. 36 MB), łatwo je obrobić i szybko przesłać, co w pracy fotoreportera jest bardzo przydatne.
Aparat dla fotoreportera oprócz odpowiednich parametrów technicznych musi być po prostu wygodny i tutaj R3 bije na głowę – tfu obiektywy – większość aparatów, jakie miałem w ręku, a było tego niemało. Dodajmy, mimo wagi 1015 g z kartą i akumulatorem – a tu jeszcze obiektyw trzeba dodać. Leży tak idealnie w dłoni, że nawet z RF 50 1.2 – kolejne 950 g – nie dało się odczuć jego masy, nawet podczas dłuższego fotografowania. Sekretem może być wielkość R3 – nie jest to mały sprzęt, producent nie sili się na miniaturyzację. Trzymamy w ręku body z gripem, które jest jednak mniejsze i lżejsze niż jego odpowiednik ze starszej generacji DSLR, ale bez drastycznych cięć wielkości kosztem wygody – kto pracował jako fotoreporter, ten wie, że zbyt małe i zbyt lekkie aparaty nie należą do wygodnych. Do tego dochodzi oczywiście odporność na czynniki zewnętrzne, aparat reporterski pracuje w różnych warunkach i różne rzeczy musi znosić – ma działać, więc jakość i trwałość materiałów jest bardzo istotna, a to, jak wiemy, też wpływa na wagę. Budowa Canona R3 jest optymalnym kompromisem pomiędzy wygodą, wagą a wielkością.
Świetne parametry techniczne zamknięte w wygodnej obudowie, czego fotoreporter może chcieć więcej? Jeżeli użytkownik przyzwyczajony do UI/UX konkurencji pisze, że jest wygodnie, a do nawigacji po menu się można przyzwyczaić, to znaczy, że Canon naprawdę zrobił świetny sprzęt i nie ma tu miejsca na dyskusję o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocnymi. R3 nie jest aparatem dla każdego, tak, jest „duży” w porównaniu z niektórymi aparatami konkurencji, nie ma hiperwysokiej rozdzielczości matrycy. Tylko to nie są jego wady, to są jego zalety. Zalety dla fotoreportera, zalety dla kogoś, kto dużo fotografuje w rożnych warunkach i chce się koncentrować na zdjęciach, a nie na martwieniu się o sprzęt. Jest to też sprzęt dla kogoś, kto nie potrzebuje zmieniać aparatu co rok/dwa, co nowy model. Parametry w połączeniu z jakością wykonania i odpornością na warunki zewnętrzne pozwolą pracować R3 przez wiele lat.

Fotografowałem R3 przez ponad 2 tygodnie i naprawdę z ciężkim sercem go odsyłałem po testach. Przez ten czas towarzyszył mi niemal przy każdym wyjściu z domu, dawniej zawsze nosiłem jakiś aparat (poza smartfonem) przy sobie, jakiś czas temu przestałem. Dzięki Canonowi R3 wróciłem do tego zwyczaju. Prywatnie nadal pracuję na DSLR i przejście na aparat bezlusterkowy dopiero przede mną. Pamiętam, jak w dokładnie 4 lata temu testowałem pierwszego profesjonalnego bezlusterkowca Canona – już wtedy poważnie się wahałem. Gdyby nie posiadany system innego producenta, to już jakiś Canon z serii R byłby u mnie. R3 przechyliło szalę, jestem niemal zdecydowany, że to będzie mój następny aparat.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .