Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Google strzeliło sobie w stopę – aktualizacja smartfonów Pixel je zepsuła

Google strzeliło sobie w stopę – aktualizacja smartfonów Pixel je zepsuła

0
Dodane: 3 miesiące temu

Owszem, nie ma mowy o fizycznym zniszczeniu urządzeń na skutek aktualizacji, ale zainstalowanie styczniowych update’ów kodu w smartfonach Pixel spowodowało przynajmniej u części użytkowników wadliwe działanie urządzenia.

Problem dotyczy pamięci masowej (tej na przechowywanie systemu, aplikacji i danych użytkownika) w smartfonie, nie wiedzieć czemu coraz częściej nazywanej pamięcią ROM (co jest z gruntu błędne! ROM, to skrót od Read Only Memory i nie ma nic wspólnego z pamięcią półprzewodnikową do przechowywania danych użytkowych). Jak podaje serwis ArsTechnica, w ubiegłym tygodniu wielu użytkowników sygnalizowało, że zainstalowanie aktualizacji spowodowało brak dostępu do pamięci urządzenia, co czyniło smartfon w zasadzie niezdatnym do użytku. Co więcej, Google potwierdziło, że odczucia użytkowników (iż to aktualizacja spowodowała problem) są słuszne.

Google udostępniło nawet rozwiązanie problemu online, jest ono dostępne na witrynie wsparcia wyszukiwarkowego giganta (podaję konkretny link). W czym zatem problem? W sposobie rozwiązania problemu. Zgodnie z opublikowaną poradą, aby zlikwidować problem wymaga ręcznego rozwiązania. Użytkownik musi samodzielnie pobrać narzędzia programistyczne, zainstalować sterowniki, zmienić zaawansowane ustawienia telefonu i systemu oraz, to jest najlepsze, usunąć niektóre pliki za pomocą interfejsu terminala (czysto tekstowy interfejs systemowy Androida).

Widzicie ten absurd? Smartfon stał się produktem egalitarnym, dostępnym i prostym w obsłudze praktycznie dla każdego. Jednak rozwiązanie opisywanego problemu, który w smartfonach Pixel spowodowała aktualizacja automatyczna wysyłana przez Google’a, wymaga umiejętności technicznych znacznie wyższych, niż ma większość użytkowników smartfonów.

Już widzę jak hipotetyczny Janusz i Grażynka, którzy akurat mieli pecha i kupili sobie Pixela (na szczęście, paradoksalnie, smartfony te oficjalnie nie są dostępne w Polsce, więc problem u nas nie dotyczy wielu osób), zaczynają aktywować opcje programistyczne w swoim urządzeniu (ok, to jest jeszcze do przełknięcia, przecież siedmiokrotne dotknięcie wyświetlonego głęboko w ustawieniach smartfona numeru kompilacji to oczywisty i prosty zabieg), następnie pobierają spakowane archiwum udostępniane przez Google’a o wiele mówiącej nazwie „SDK Platform-Tools”, później podpinają smartfon do komputera, aktywują tryb transmisji danych, odpalają tryb tekstowy (terminal), następnie uruchamiają „./adbinstall com.google.android.media.swcodec”, czy odinstalowują (tak, cały czas w terminalu) „com.google.android.media”. A gdy już przebrną przez te banalnie proste (kilka kroków pominąłem, przecież to takie proste) dla każdego czynności pozostaje tylko ponownie uruchomić smartfon i wszystko powinno działać.

Google, SERIO?!

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .