Ingenuity już nie wzbije się w marsjańskie niebo, ale teraz przynajmniej wiemy dlaczego
Marsjański dron Ingenuity jeszcze kilka tygodni temu wykonywał ostatnie misje. 6 stycznia wzniósł się na wysokość 12 metrów, ale zaledwie po nieco ponad pół minuty wykonał nieplanowane lądowanie. Kilkanaście dni później operatorzy wykonali jeszcze jeden test, ale i on zakończył się fiaskiem. Wiemy co zawiodło.
Odpowiedzi na pytanie, co właściwie stało się z Intenuity dostarczył nam jego towarzysz, łazik Perseverance. Co prawda 20 stycznia NASA, po ponownym nawiązaniu kontaktu z dronem ogłosiła koniec jego misji, po tym jak wykonane przez Ingenuity zdjęcie powierzchni Marsa (widzicie je powyżej) ujawniło widoczne uszkodzenie samego drona.
Początkowo przedstawiciele NASA omawiając zakończenie misji Intenuity sugerowali, że być może nigdy nie dowiemy się, co dokładnie wydarzyło się podczas dwóch ostatnich lotów marsjańskiego drona, ale dokładniejszych danych dostarczył łazik Perseverance, który obecnie oddala się od niedziałającego już Ingenuity.
Podczas oddalania się od Ingenuity, Perseverance wykonał ostatnie zdjęcia drona, ale też w marsjańskich piaskach odnalazł coś jeszcze – brakujący element jednej z łopat wirnika Ingenuity, która – co pokazują fotografie NASA przetworzone przez Simeona Schmaußa, niemieckiego studenta projektowania – oderwała się niemal całkowicie od pojazdu.
Wykryty przez łazika element wirnika drona znajdował się kilkanaście metrów od uszkodzonego, marsjańskiego helikoptera. Łopata wirnika oderwała się od pojazdu najprawdopodobniej tuż przed lub w trakcie ostatniego lądowania. Być może przyczyną było po prostu uderzenie wirnikiem o powierzchnię Marsa.
Jednak Ingenuity i tak okazał się zakończonym sukcesem, imponującym projektem. Misja tego pojazdu zakończyła się po 72 lotach. W trakcie swojej blisko trzyletniej misji marsjański helikopter pokonał całkowity dystans 6,25 km, jego najdłuższy lot mierzył 625 metrów, pułap to ok. 12 metrów. Niezbyt dużo, ale ważniejsze jest to, że dron pokazał, że lot helikopterem na Marsie jest w ogóle możliwy, co przed rozpoczęciem misji nie było takie oczywiste. W kontekście przyszłych misji eksploracyjnych Czerwonej Planety ma to niebagatelne znaczenie. Poniżej krótkie przypomnienie jak to się zaczęło: