Ostatni Volkswagen Passat – pierwsze jazdy
Historia Volkswagena Passata zaczęła się ponad pół wieku temu: w 1973 roku. Volkswagen Passat generacji B9, którego egzemplarzem miałem okazję pokonać krótkie dystanse po ulicach naszej stolicy, to przedstawiciel ostatniej generacji tego modelu. Następna generacja Passata już nie powstanie. Czy zatem koniec wieńczy dzieło?
Zacznę od tego, że nie jest to moje pierwsze zetknięcie z tym modelem. Auto miałem okazję obejrzeć jakieś pół roku temu, podczas statycznej prezentacji modelu przeprowadzonej w tym samym miejscu, warszawskim saloniku Volkswagen Home na ulicy Karolkowej, z którego teraz rozpoczynaliśmy pierwsze jazdy interesującym nas tu autem. Nie będę tu powielał wcześniej przedstawionych faktów, zainteresowanych poszerzeniem wiedzy odsyłam do tamtego materiału, a tu skupimy się na nowych informacjach.
Widziałem prawdopodobnie ostatnią generację Passata – jak kończyć, to z przytupem
Zanim mogłem usiąść za kierownicą najnowszego VW Passata, najpierw zaproszonych uraczono dawką wiedzy na temat modelu, z którym przybyłym przyszło się niebawem mierzyć na warszawskich ulicach. Zacznijmy od tego, że najnowsza generacja będzie dostępna wyłącznie w nadwoziu kombi. Czemu? Odpowiedź na to pytanie jest prosta, w przypadku poprzedniej generacji B8, to właśnie wersje kombi odpowiadały za sprzedaż ok. 90% tego modelu. Tak, 9 na 10 sprzedanych przez Volkswagena egzemplarzy Passata B9 stanowiły kombiaki.
Zdaniem przedstawicieli marki nowy Passat wyróżnia się dynamiczną sylwetką. Gdy wrzuciłem na X fotę użyczonego na kilka godzin egzemplarza, rozbawił mnie jeden z komentarzy:
Wygląda jak golf po wizycie w McDonald's
— Michał Foltak 🇵🇱🇪🇺🇺🇦 (@misiekfpl) March 26, 2024
Nie był to jedyny głos, który określał nowego Passata jako „napompowanego”, ale te krągłości to nie kaprys projektantów, lecz styl częściowo narzucony przez postawione przed tym projektem założenia aerodynamiczne. Dodajmy, spełnione. Passat B9 ma współczynnik oporu powietrza wynoszący zaledwie 0,25. Jasne, są bardziej opływowe auta, ale to głównie modele elektryczne. Dla porównania poprzednia generacja miała wynik Cx=0,32, o ile dobrze pamiętam. To duża różnica.
Co do kwestii napompowania, cóż, Volkswagen wyraźnie upodobnił najnowszego Passata do własnej serii ID. Mi np. najnowszy Passat kojarzy się bardziej z wyżej pozycjonowanym, topowym VW ID.7. O gabarytach pisałem już wcześniej, zatem tu krótko: nowy Passat urósł, korzysta na tym przestrzeń we wnętrzu i większy o 40 litrów bagażnik.
W wersji Elegance (taką jeździłem) z elektrycznie odsuwaną roletką, mieszczący bez składania tylnej kanapy aż 690 litrów (ze złożeniem to niemal 2 metry sześcienne, dokładniej 1920 litry). Są haczyki na zakupy, regulowana poprzeczka dzieląca przestrzeń bagażową, przelotka na dłuższe przedmioty, cięgna do składania oparć kanapy z poziomu bagażnika, w testowanym egzemplarzu było też gniazdko 230 V. Cóż, to kombi, kwintesencja praktyczności i zarazem kontynuacja tego, do czego Passat nas przez lata przyzwyczaił.
Ponieważ jeździłem już w pełni produkcyjną wersją, więcej wiadomo na temat oferty tego modelu. Volkswagen Polska wprowadzi na nasz rynek 8 lakierów do wyboru (ten z moich zdjęć nazywa się Zielony Mariposit Metaliczny). Klienci będą mogli wybierać również z kilkunastu wzorów i wariantów felg z lekkich stopów, w rozmiarach od 16″ do 19″. Podpowiem tylko, że w udostępnionym mi egzemplarzu widzicie 18-calowy wzór York.
W bazowej wersji jeden wzór tapicerki, poziom wyżej (wersja Business) już znacznie większy wybór (trzy do wyboru, w tym również opcjonalne fotele ergoComfort, w wersji Business i kolejne wzory z lepszymi fotelami (także z 10-komorowym systemem masażu punktowego) w wersji Elegance (taką wersję otrzymałem do jazd próbnych). W „moim” egzemplarzu fotele były dodatkowo podgrzewane (zarówno siedzisko, jak i oparcie) i wentylowane, regulowane elektrycznie w bardzo szerokim zakresie. Pełny komfort.
W kokpicie oczywiście ekrany, czytelny ekran wirtualnych zegarów, pokryty specjalną powłoką antyodblaskową. Zwróćcie uwagę na brak charakterystycznej w wielu autach osłonki/daszka nad zegarami. Tutaj go nie potrzeba. Sprawdziłem to, podczas jazd pogoda dopisała, słońce niejednokrotnie błyskało wprost na ekran przed kierowcą, co w żadnym razie nie przeszkadzało, informacje cały czas pozostawały czytelne. Imponujący był nowy, bardzo duży (chyba jakieś 15″) ekran multimediów (nowy system infotainment MIB 4).
System działa zauważalnie płynniej niż w starszych modelach Volkswagena, z którymi miałem do czynienia. Sparowanie ze smartfonem odbywa się bardzo szybko, podczas krótkich jazd połączenie ani razu nie zostało zerwane, ale nie wszystko było różowo: ładowarka indukcyjna testowanego egzemplarza zrywała ładowanie iPhone’a 15 Plus, nie była to wina telefonu, bo gdy na ładowarkę trafił inny smartfon, sytuacja się powtórzyła: po krótkiej chwili system poinformował, że ładowanie zostało przerwane. Dodam, że o ile w przypadku jednego urządzenia mogło przeszkadzać etui, to już drugi smartfon żadnej osłonki i etui nie miał.
Volkswagen zapowiedział na rynek polski szeroką ofertę jednostek napędowych najnowszego Passata. Do wyboru będą benzyniaki, diesle, a także hybryda plug-in. Zakres mocy od 122 KM w najsłabszym dieslu po 272 KM w najmocniejszej hybrydzie plug-in. Więcej na powyższym slajdzie. Ja dysponowałem typowo „flotowym” napędem: silnikiem 1.5 eTSI (MHEV, miękka hybryda) o mocy 150 KM.
Volkswagen pochwalił się również technologicznymi nowinkami z jakich można korzystać na pokładzie najnowszego Passata. To m.in.: nowa generacja opcjonalnego zawieszenia adaptacyjnego DCC Pro, nowy system opcjonalnych reflektorów matrycowych IQ.Light, nowy napęd PHEV z jeszcze większym zasięgiem (niestety, hybrydy plug-in w dniu jazd testowych nie były dostępne) oraz oczywiście rozbudowana asysta kierowcy wraz z obowiązkowym w UE systemem ISA, który, po pierwsze: da się wyłączyć, po drugie: jest mniej interesujący niż np. w markach azjatyckich (KIA, Hyundai, Toyota, Lexus).
Nowe zawieszenie DCC Pro wykorzystuje nowy, 2-zaworowy amortyzator. Jeden z elektronicznie sterowanych zaworów reguluje twardość zawieszenia, drugi wpływa na szybkość wybierania równości. Czy zatem nowy Passat jest komfortowy czy sztywny? Podczas prezentacji przekonywano nas że spełnia oba te założenia.
Nowy tzw. menedżer dynamiki pojazdu steruje funkcjami elektronicznych blokad mechanizmu różnicowego, a także pracą amortyzatorów DCC Pro. Ma to działać w ten sposób, że jeżeli jedziemy w trybie sportowym, to oczywiście zawieszenie będzie usztywnione, ale gdy w takim trybie wpadniemy na jakiś bardziej nierówny odcinek, komputer ma ponoć automatycznie dostosować pracę zawieszenia do bardziej komfortowego wybierania nierówności.
Czy faktycznie Passat dobrze radzi sobie z tłumieniem nierówności i jednocześnie zapewniając stabilne prowadzenie? Na tyle, na ile byłem w stanie to sprawdzić w trakcie krótkich jazd, to tak. Mocniejsze wciśnięcie hamulca nie powoduje przesadnego nurkowania, zachowanie w zakrętach mimo długiego nadwozia i rozstawu osi także jest pewne, a gdy trafiłem na uliczkę z gorszą nawierzchnią, mój kręgosłup się nie rozleciał, a zęby nie wypadły.
Jak jeździ nowy Passat? Auta nie projektowano pod kątem przyśpieszonego bicia serc i rumianych z podniecenia policzków. To do bólu poprawny i funkcjonalny pojazd. W używanej przeze mnie wersji napędowej (1.5 eTSI o mocy 150 KM) nie zapewnia emocjonujących wrażeń, ale gwarantuje w zupełności wystarczającą dynamikę. Jednocześnie Passat zachęcał mniej raczej do spokojnej jazdy.
Czy będzie równie dobrze z elastycznością, gdy załadujemy go po dach i wyruszymy z kompletem pasażerów? Sprawdzę to, jak otrzymam egzemplarz na dłuższe, redakcyjne testy. Spalanie? Na tyle, na ile to mogłem sprawdzić jeszcze przed popołudniowymi korkami w stolicy, 150-konny benzyniak z układem miękkiej hybrydy, po mojej naprawdę bardzo, bardzo spokojnej jeździe po mieście, zasygnalizował średnie zużycie na poziomie 7 l/100 km. Jak na miejską jazdę autem z silnikiem benzynowym, dodajmy – dużym autem – to przyzwoity wynik.
A jak z cenami? Najnowszy Passat w wersji bazowej startuje od 163 390 zł, ceny wersji Business (prawdopodobny wybór większości flot, które wybiorą ten model) zaczynają się od 178 290 zł. Odmiana Elegance, z której miałem przyjemność przez chwilę korzystać startuje od 193 290 zł. W ofercie będzie jeszcze wersja R-Line, ale ceny tego wariantu wyposażenia zostaną podane w przeciągu najbliższych ok. dwóch tygodni.
Na koniec twist. Czy faktycznie Passat B9 będzie tym ostatnim? Tak naprawdę czas pokaże i finalnie zdecydują o tym raczej klienci, głosujący swoimi portfelami.