Planeta 9 (dawniej Planeta X) jednak istnieje? Naukowcy mają dowód
Grupa astronomów i planetologów z California Institute of Technology, Université Côte d’Azur i Southwest Research Institute opublikowała na serwerze preprintów (arxiv.org) pracę, sugerującą, że uzyskali oni pośredni, statystyczny dowód na istnienie dziewiątej planety naszego układu.
Co istotne, rzeczona praca została zaakceptowana przez redakcję uznanego pisma naukowego Astrophysical Journal Letters. Co udało się badaczom odkryć? Inspiracją do wysnucia nowej hipotezy dotyczącej słynnej Planety X (obecnie już Planety 9, po tym jak Pluton został zdegradowany z roli planety i przemianowany na planetę karłowatą) były odkrycia dokonane już w 2015 roku. Wówczas para astronomów ze słynnego Caltechu odkryła poza orbitą Neptuna, czyli, jak dotąd, najdalszej planety naszego układu, kilka obiektów transneptunowych skupionych razem. Zagadką, która wówczas wymagała wyjaśnienia, była próba znalezienia odpowiedzi na pytanie: co spowodowało zbicie się tych obiektów w gromadkę? Jednym z możliwych wyjaśnień było istnienie poza orbitą Neptuna innego, równie masywnego obiektu, wspomnianej Planety 9.
Jedna gromadka to jednak zbyt mało, by w ogóle wysnuwać jakikolwiek naukowy wniosek i próbować coś udowodnić. Jednak od tamtej pory badacze: Konstantin Batygin, Alessandro Morbidelli, Michael E. Brown, David Nesvorny i inni odnaleźli więcej dowodów na to, że za nietypowe zachowanie się obiektów transneptunowych (również innych, poza wspomnianą wcześniej grupką) może odpowiadać oddziaływanie grawitacyjnego masywnego obiektu.
Praca naukowców polegała na śledzeniu ruchów obiektów długookresowych. Z samej nazwy długookresowe wynika, że uzyskanie sensownych wyników wymagało czasu. Ostatecznie w nowym artykule opublikowanym na serwerze arxiv.org (odsyłam zainteresowanych) badacze, owszem, przyznają, że dowody wciąż są poszlakowe. Brakuje tego najważniejszego: znalezienia samej 9. Planety. Niemniej jej istnienie zdaniem autorów pracy najlepiej tłumaczy właśnie zaobserwowane zachowanie długookresowych obiektów transneptunowych w naszym Układzie Słonecznym.
Badacze nie starali się robić badań pod założoną wstępnie hipotezę (czyli że Planeta 9 istnieje), lecz w komputerowych symulacjach ruchu obiektów TNO (transneptunowych) starali się uwzględniać różne scenariusze: wpływ grawitacyjny Neptuna, potencjalne wpływy tzw. przypływu galaktycznego (uwzględnienie sił wywieranych przez obiekty w naszej galaktyce, znajdujące się poza naszym Układem Słonecznym) i wiele innych. Ostatecznie jednak wniosek pozostał taki, że zachowanie obiektów TNO najbliższe obserwacjom było najbardziej prawdopodobne właśnie w symulacjach uwzględniających istnienie tajemniczej, dziewiątej, masywnej (skala bliższa Neptunowi, to nie planeta karłowata) planety naszego układu.
Czy uda się nam w końcu odnaleźć ten tajemniczy glob, bądź jednoznacznie wykluczyć jego istnienie? Odpowiedzi na to pytanie, zdaniem autorów rzeczonej pracy, może dostarczyć planowane uruchomienie w przyszłym roku nowego obserwatorium Vera Rubin Observatory w Chile, który to obiekt ma dysponować technologiami zdolnymi potwierdzić i znaleźć wreszcie planetę, która być może jest przyczyną tego całego zamieszania na krawędziach naszego układu.