Sunny, pomożesz mi?
Nie miał już sił, wycieńczony po całym dniu, który spędził w otoczeniu pozbawionym jakiegokolwiek wyrazu. Zamknięty między ścianami o bladym, morskim odcieniu. Usiadł na starej kanapie, a jego głowa pełna cyfrowych artefaktów, które całymi dniami obserwuje na ekranie komputera, chciała tylko jednego: zmrożonego napoju z lodówki.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 9/2024
– Sunny, podasz mi puszkę The Breath?
Wymamrotał pod nosem.
~ Jasne Alex, już przynoszę. A może włączyć również muzykę? Zaszalejemy trochę?!
– Dlaczego krzyczysz!? Chcę tylko tę cholerną puszkę i święty spokój.
Wrzasnął, choć wiedział, że humanoidalna Sunny i tak zinterpretuje to po swojemu. Do niej też nie miał już sił.
Minął może kwadrans, a domowy pomocnik, któremu nadał to imię kojarzące się ze słońcem (zapewne z uwagi na jej wielką głowę, która była jednocześnie ekranem wyświetlającym sztuczne oczy i twarz) już stał nad nim.
– Co się gapisz!?
~ Martwię się o ciebie i dlatego pomyślałam, że zarezerwuję nam stolik na wieczór.
Sam wiesz gdzie. Wyskoczymy na miasto, a ty odpoczniesz! W sumie to jeszcze zaktualizowałam listę zakupów, ponieważ w weekend wpadają Sara i James. Masz to już w kalendarzu. Wprosili się, ale to też dobrze ci zrobi. A wiesz Alex, że najnowsze badania mówią o tym…
– Możesz się zamknąć?
~ To przykre, co mówisz, ale tak, zawsze możesz mnie uśpić, wydając komendę
„Sunny, śpij”, zgodnie z aktualizacją mojego oprogramowania z dnia…
– Sunny, śpij! Do jasnej cholery!
Gdy robot w końcu się zamknął, Alex wracał pamięcią do roku 2020, gdy on i jego znajomi z korporacji narzekali i drwili z asystentki głosowej Siri. Ta ciągle odpowiadała wyuczonymi frazami, nie potrafiąc zrobić poprawnie prawie niczego.
Wtedy każdy marzył o tym, aby technologia była bardziej ludzka.
Dziś każdy marzy, aby ludzkość taka pozostała.
Era robotów czy era postkontroli?
Do napisania tego fabularyzowanego wstępu zachęciło mnie Apple TV+, wydając w lipcu nowy serial pt. „Sunny”. To stylowy, japoński dramat komediowy science fiction, w którym główną rolę gra Rashida Jones jako Suzie, Amerykanka mieszkająca w Japonii, która po tragicznej stracie znajduje się w towarzystwie radosnego humanoidalnego robota o imieniu Sunny.
Robot jest zaprojektowany i zaprogramowany przez zmarłego męża Suzie, Masę (Hidetoshi Nishijima) i ma na celu pomagać i pocieszać ją, mimo że Suzie żywi głęboką nieufność do robotów z powodu pewnego tragicznego incydentu. To wręcz wierna kopia systemu emocjonalnego Masy, choć, jak okazuje się później, jej producent pozostawił sobie pewne uchylone drzwi w oprogramowaniu Sunny. Nie chcąc jednak zdradzać fabuły, przejdę do tego, jaki wydźwięk mają pierwsze dwa odcinki serialu.
Po ich obejrzeniu – i mając nawet podstawowe wyobrażenie na temat tego, na co już teraz pozwala ChatGPT lub rozwijająca się (z miesiąca na miesiąc szybciej) generatywna sztuczna inteligencja – dochodzisz do szybkiego, dość mrocznego wniosku: Nie chcę takiej technologii ani takiego świata. A przynajmniej nie chcę być jego częścią.
Mam dobrą i złą wiadomość.
Zacznę od dobrej – teraz jest najlepszy czas, aby przygotować swoją głowę i życie do czasów, gdy humanoidalne roboty będą obok nas niemal wszędzie. Zła jest taka, że scenariusz „Sunny” nie odbiega tak bardzo od rzeczywistości, jak nam się wydaje.
Towarzysz-robot ElliQ
Czy robot-przyjaciel może być rozwiązaniem dla starszych ludzi, którzy czują się samotni? Urzędnicy Nowego Jorku wierzą, że towarzysz-robot ElliQ, który może rozmawiać na skomplikowane tematy, pomaga starszym mieszkańcom czuć się mniej samotnymi. To małe, białe urządzenie składa się z ekranu cyfrowego i oddzielnego aparatu o wielkości zbliżonej do lampy stołowej, który przypomina głowę człowieka, ale bez żadnych cech twarzy.
Stworzony przez izraelski start-up Intuition Robotics ElliQ składa się z małego ekranu cyfrowego i oddzielnego urządzenia, które obraca się i świeci, gdy mówi.
Można na jego zakup dostać dofinansowanie, a w Japonii tego typu cyfrowi towarzysze są już dość łatwo dostępni. Macie pieniądze? Macie robota, który umili wam czas. Dodatkowo inżynierowie z Japonii próbują zmusić roboty do naśladowania ludzkiego wyrazu twarzy i uśmiechu. Stworzyli nawet maskę na twarz z ludzkich komórek skóry i przymocowali ją do robotów za pomocą nowatorskiej techniki, która ukrywa wiązania i jest wystarczająco elastyczna, aby zmienić się w grymas lub w miękki uśmiech.
A co z prywatnością?
Na jej temat na razie wypowiadają się jedynie krytycy projektów podobnych do ElliQ, ale kolportowana pozytywna narracja firm bierze nad głosem ich sprzeciwów górę. Zwłaszcza że problem samotności w ostatnich, postpandemicznych latach znacząco się pogłębił. Czy robot jest na to rozwiązaniem?
Nie.
Czy zanim wpadniemy na inne rozwiązania, na przykład kładąc większy nacisk na psychoedukację, wpuścimy do swoich domów humanoidalne roboty, które w końcu dostaną aktualizację zawierającą mały, ale opłakany w skutkach błąd?
Myślę, że tak.
Ostatnia globalna awaria Windows dowiodła potęgi skali, o jakiej mówimy w świecie pełnym monopolistów, a to było zaledwie kilka milionów maszyn. Co by się stało, gdyby sterowały robotami?
Przyznaliśmy już nawet pierwszy paszport takiemu robotowi, a obecnie urzędnicy w kilku państwach pracują nad odpowiednimi nowelizacjami prawa, które na stałe wprowadzą obowiązek paszportowy dla robotów.
Jak podchodzić mądrze do AI, kiedy włączamy ją w naszą codzienność?
Tak jak wspomniałem wyżej – to jest TEN czas, kiedy możemy przygotować siebie na to, co jest nieuchronne. Wierzenie w opowieść o czasach, w których nie będziemy dzielili naszej planety z robotami do nas podobnymi i pomagającymi nam w codzienności to oszukiwanie samych siebie.
Jo Callaghan, autorka bestsellerowej powieści „In the blink of an eye” z 2023 roku opisała współpracę policjantki i jej wirtualnego partnera AI. Czy połączenie ludzkiej intuicji z racjonalnością maszyny (jednostki detektywistycznej nazwanej Lock) pomoże w rozwiązaniu sprawy sprzed lat? Callaghan wydała w tym roku już drugą powieść detektywistyczną opartą o całkiem realistyczne wykorzystanie AI pt. „Leave No Trace”.
Podczas ostatnich XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu czujniki wszyte w stroje sportowców monitorują dosłownie ich każdy parametr życiowy, a dane posłużą do budowy modeli, które w przyszłości mogą być różnie wykorzystane. Czy także do budowy superwytrzymałych robotów humanoidalnych? Nie wiem. Być może. Bo czemu nie? Dane to dzisiejsze złoto. Za całość odpowiada OMEGA Timing.
Polecam wrócić do mojej rozmowy z Agnieszką Pilat, która od lat żyje i tworzy z robotami od Boston Dynamics.
Damian natomiast, w jednym z ostatnich wydań swojego newslettera, doskonale podsumował to, jak możemy mądrze podchodzić już teraz do generatywnej sztucznej inteligencji – korzystając z jej dobrodziejstw nawet w bardzo ograniczonym stopniu.
- Wprowadzaj AI do swojego codziennej pracy i życia krok po kroku, oceniając jej wpływ na każdym etapie.
- Staraj się rozumieć możliwości i ograniczeń AI, aby móc ją efektywnie wykorzystywać.
- Znajdź równowagę między wykorzystaniem AI a zachowaniem ludzkiego pierwiastka w swojej pracy.
- Okresowo oceniaj, jak wykorzystanie AI wpływa na twoją firmę, pracowników, klientów i życie codzienne.
- Zastanów się, gdzie leży właśnie ta największa, kluczowa wartość tego, czym się zajmujesz: Czy to unikalna treść, którą tworzysz? Może to twoje doświadczenie i intuicja biznesowa? Lub może relacje, które budujesz z klientami i szerzej – osobami w twoim życiu?
Na te ostatnie warto niezmiennie stawiać najwięcej czasu i uwagi. Ludzi dookoła siebie nie da się wyłączyć komendą „Śpij”. Sami odejdą, bo przestaniesz zauważać ich obecność w codzienności. Wtedy żadna sztuczna inteligencja czy aktualizacja nie będzie temu winna, no chyba że… mowa o waszym mentalnym klonie?
Przerażająco bliskie, prawda?
Zapraszam do mojego newslettera „Bo czemu nie?”, gdzie pierwotnie ukazał się ten tekst.