Czy potrzebujemy przeprojektowanego Apple Watcha?
Według rozmaitych źródeł co najmniej jeden model Apple Watch, który Apple zaprezentuje w najbliższych latach, ma mieć zupełnie inny wygląd. Mówi się o zastosowaniu nowych materiałów wewnątrz urządzenia i wielu innych wodotryskach. Pytanie brzmi: czy potrzebujemy przeprojektowanego Apple Watcha?
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 5/2024
Miejsce na wagę… miedzi
Apple ma zamiar wykorzystywać miedź pokrytą żywicą do produkcji płyt głównych kolejnych modeli zegarków. To cienka warstwa folii miedzianej pokrytej żywicą, taką jak żywica epoksydowa. Taka płyta logiczna będzie dzięki temu miała zwiększoną trwałość i wodoodporność. Ale przede wszystkim odzyska dla firmy dodatkową przestrzeń, którą Apple może wykorzystać do dodania nowych czujników lub odchudzenia urządzenia. O ile w przypadku modelu Ultra, jakiekolwiek odchudzenie tego urządzenia wydaje mi się istotne, o tyle, jeśli mówimy o klasycznych modelach Apple Watch, to wątpię, aby Apple zdecydowało się na jakieś radykalne kroki. Dlaczego?
Po pierwsze dlatego, że wygląd Apple Watch, podobnie jak słuchawek AirPods, można i należy już uznawać za ikoniczny. Dla przykładu, Apple od samego początku nie chciało produkować okrągłych zegarków. Mimo że mija dekada, odkąd Apple Watch jest na rynku, to moim zdaniem wprowadzenie nowej bryły nie miałoby dla Apple żadnego sensu. Raczej nie przyniosłoby też firmie rzeszy nowych klientów, ponieważ Apple Watch albo się już komuś spodobał, albo nie. Apple w swojej historii bardzo ostrożnie podchodzi do zmiany kierunku obranego dla pierwszych generacji urządzeń z danego segmentu rynku. I owszem, bryła Apple Watcha zmieniła się od 2015 roku, ale to raczej delikatny lifting niż radykalne zmiany.
Po drugie, Apple zdecydowanie będzie wolało wykorzystać odzyskaną w procesie produkcyjnym i projektowym przestrzeń na nowe czujniki monitorujące nasze zdrowie niż sztucznie odchudzać urządzenie. Delikatnie przeprojektowana obudowa i być może nowe paski, które według wszelkich doniesień mają być niekompatybilne z dotychczasowymi (co pozwoli Apple zarobić, mówiąc zupełnie wprost) oraz kilka nowych czujników przekonają nawet tych, którzy używają zegarków z Cupertino od czasu premiery modeli Series 7.
I w końcu po trzecie, uwzględniając poprzedni punkt, uważam, że Apple będzie wolało wprowadzić do oferty dodatkowy model lub rodzaj koperty, niż wchodzić na nieznany grunt, zmieniając jej kształt. Dokładnie tak zrobiono z linią słuchawek AirPods czy ołówków Apple Pencil i nie spodziewam się, że tutaj będzie inaczej.
Ewolucja i jeszcze więcej danych
Uważam, że nie potrzebujemy radykalnie innego pod kątem wyglądu, nowego Apple Watcha. O wiele chętniej, z czym zgodzi się chyba każdy użytkownik zegarka od Apple, zapłacimy i przywitamy kolejne (być może jubileuszowe) urządzenie naręczne, które będzie w stanie monitorować jeszcze więcej parametrów naszego organizmu. I po prostu pomagać strzec naszego zdrowia.
Apple nie musi nikomu niczego już udowadniać. Jest producentem najpopularniejszego w historii ludzkości zegarka (ogółem). Dodatkowo urządzenia, które błyskawicznie stało się elementem mody wśród niemal każdej grupy klientów Apple. Bez względu na zasobność portfela. Firma będzie robiła wszystko, aby nie stracić tej pozycji.
Spodziewam się raczej perfekcyjnie skalkulowanej i przemyślanej ewolucji niż rewolucji.