Pierwsza instalacja macOS, od zera, po ponad 6 latach
Niestety nawet macOS czasem potrzebuje zrobienia gruntownego porządku. W końcu się zdecydowałem i po opublikowaniu listopadowego iMaga przeprowadziłem pełną, kompletnie od zera, instalację macOS Mojave na moim leciwym już Macbooku Pro. Było warto.
Ale po kolei. Dlaczego to zrobiłem? Od dłuższego czasu miałem problemy, które niestety zaczęły narastać. Po pierwsze komputer przy wybudzaniu z uśpienia… restartował się. Ostatnio zdarzało mi się to już częściej, niż co drugi raz. Nie muszę chyba Wam tego tłumaczyć, jak było to uciążliwe. Po drugie, po tych restartach komputer bardzo często, ale nie zawsze, wylogowywał mnie z części usług iCloud, np. synchronizacji pęku kluczy, Find My Mac, czy, co najważniejsze, z opcji odblokowywania komputera Apple Watch. Bardzo często zdarzały mi się też „freeze’y” kursora. Były też problemy z rozpoznawaniem czy jest coś podpięte do portu Thunderbolt. Jak widzicie problemów masa, ale chroniczny brak czasu powodował u mnie tkwienie w tym bagnie od dawna. W końcu zebrałem się w sobie i zrobiłem reinstalację wszystkiego.
Przygotowania
Najważniejsze jest, aby się dobrze przygotować do takiego zabiegu. Musimy przejrzeć co mamy zainstalowane, co mamy na dysku. Czy mamy dokumenty w chmurze? Jakiej? Czy aplikacje mamy tylko z App Store, czy też z zewnętrznych źródeł, jeśli tak to czy mamy do nich numery seryjne. Czy aplikacje, których używamy synchronizują się z chmurą, jeśli tak to zsynchronizować ich ustawienia/dane itd.
To jest idealny moment, aby zrobić sobie rachunek sumienia i poważnie zastanowić się, co jest nam tak naprawdę potrzebne. Czy aby na pewno wszystkie aplikacje? Wszystkie dodatki do systemu? Wszystkie dokumenty, zdjęcia i muzyka? Reinstalacja poza tym, że usunie nam sporo syfu i niepotrzebnych rzeczy przez lata instalujących się w systemie, wymusi na nas też zrobienie porządku. Ja przed instalacją miałem ~100 GB wolnego na moim dysku (512 GB). Teraz mam ~260 GB.
Przejrzałem swoje aplikacje i sporej części nie zdecydowałem się instalować na nowym systemie. Te, które musiałem w większości były z App Store. Reszta, dosłownie 3 plus Microsoft Office 365, miałem kupione bezpośrednio od twórców. Przejrzałem maile i zapisałem SNy do 1Password. Jednocześnie sprawdziłem, czy mam w 1Password wszystkie hasła do usług, z których korzystam. Warto też pobrać sobie na jakiś dysk zewnętrzny instalki aplikacji, z których korzystamy, a nie są z App Store, aby potem nie szukać ich nerwowo po sieci.
Kolejny krok to przygotowanie bootowalnego pendrive z macOS Mojave. Instrukcję podawaliśmy.
Teraz mając wszystko zapisane, przeprowadziłem aktualizację wszystkich aplikacji na „starym systemie”, w trybie „Recovery” sprawdziłem dysk, zresetowałem PRAM (CMD+P+Option+R) i SMC (Shift+CTRL+Option przez 10 sekund). Zapuściłem Time Machine oraz dla spokoju ducha sklonowałem jeszcze dysk przez Carbon Copy Cloner. Tu uwaga – zainwestujcie do klonowania w jakiś dysk SSD, bo „szybki dysk HDD na USB 3.0” to jest totalna porażka…
Porobiłem sobie jeszcze screeny z systemu, co miałem zainstalowane, jak ustawiony miałem pasek boczny w Finderze, jakie aplikacje mam w pasku na górze, jak wygląda mój dock — bo potem może okazać się, że coś nam nie działa w naszym workflow, a jak wiadomo, przyzwyczajenie to druga natura człowieka. Zapewne będziecie chcieli mieć podobnie wszystko poustawiane jak przed instalacją.
Mając backup i klon dysku, przeszedłem do sedna. I tutaj wszystko robicie już na swoją odpowiedzialność.
Reinstalacja
Uruchomiłem komputer w trybie Recovery (czyli restart ze wciśniętym CMD+R).
Uruchomiłem Narzędzie dyskowe i usunąłem partycję. Kompletnie. Nie ma sensu bawienie się w nadpisywanie systemu, bo zawsze coś może zostać. Tylko drastyczna metoda może pomóc.
Przy zdejmowaniu partycji ręka mi zadrżała, ale kliknąłem. Chwilę potem miałem założoną nową partycję APFS.
Teraz lecimy z instalacją systemu z pendrive od zera. Zajmuje to niedużo czasu. U mnie było to ok. 10-15 minut.
Po instalacji NIE ODTWARZAŁEM niczego z Time Capsule ani z klonu dysku. Zrobiłem kompletnie czystą instalację. Chodziło mi przede wszystkim o to, aby nie przeniosły mi się żadne błędy z poprzedniej, starej instalacji, która była ze mną przez kilka lat i przynajmniej trzy komputery, a nie wiem czy nie więcej.
Zacząłem od instalacji wszystkich programów, jakie uważam w tym momencie, że są mi potrzebne. Zawsze przecież, w razie czego, będę mógł później doinstalować to, czego nie zainstalowałem teraz. W pierwszej kolejności instaluję „chmury”, aby pobrały się pliki i przede wszystkim baza haseł w 1Password.
Ważne – nie wiem dlaczego, ale Pęk Kluczy, który synchronizuje się przez iCloud, niestety nie synchronizuje się cały. Niby był, ale brakowało w nim wielu haseł np. do kont na FTP. Skopiowałem ręcznie go ze sklonowanego dysku i wszystko dopiero wtedy było na swoim miejscu.
Odtwarzanie Maila – najwięcej problemów
Jak już zainstalowałem wszystkie aplikacje i skończyły mi się pobierać pliki z chmur, zająłem się mailami. Ci z Was, którzy korzystają tylko ze skrzynek IMAP, np. tylko iCloud lub Gmail, to nie będą mieli problemów. Wystarczy w Mail dodać konta i po synchronizacji będziecie mieli to, co poprzednio. Ja jednak miałem bardzo dużo zarchiwizowanych maili, lokalnie na komputerze. Ma to swoje plusy i minusy. Plusy, bo oszczędzamy miejsce w skrzynce w sieci. Minusy, bo maile zajmują nam miejsce na dysku i nie są zbackupowane w sieci. Coś za coś.
Z mailem miałem najwięcej problemów. Okazuje się, że metody, które działały przed laty, czyli przekopiowanie plików z katalogu Biblioteki, w Mojave nie działają. Albo działają, nie wiem dlaczego, tylko połowicznie.
Przekopiowanie pliku com.apple.mail.plist z katalogu Preferences w Bibliotekach użytkownika, powinno przenieść wszystkie konta na nową instalację. Niestety u mnie przeniosło 4 z 7. Gdzie była zapisana reszta, zabijcie mnie, ale nie mam pojęcia. Musiałem je potem dodać ręcznie.
Próbowałem przenieść też katalog Mail z Biblioteki i wkleić do nowej Biblioteki po reinstalacji. I tu był nawiększy zonk. Operacja, która trwała dość długo, bo było to w sumie ponad 70 GB, niczego nie dała poza tym, że zapchała mi dysk. Skasowałem i ponownie przekopiowałem katalog. Próbowałem różnych innych opcji. Nic. Ostatecznie po kilku godzinach bezsensownej walki, Napoleon przypomniał mi, że jest przecież w Mail opcja importu skrzynek. Skorzystałem z niej. Zaznaczyłem katalog Mail z Biblioteki z klona. Niestety w oknie importu wyświetliła mi się lista z dziwnymi nazwami katalogów składającymi się z długich ciągów liter i liczb – nie przypominała w żaden sposób nazw jakie miałem w Mailu w starej instalacji. Zaryzykowałem i zaznaczyłem wszystko. Zaczął się import. Trwał dłużej niż kopiowanie, ale udało się. Import przeniósł wszystkie maile, ale niestety nie do końca w formie, jaką chciałem. Tzn. musiałem poodkrywać, które „dziwne nazwy” zaimportowanych katalogów są nazwami skrzynek z Maila ze starej instalacji. Dziwne, ale grunt, że się udało. Najgorsze, że przekopiowały mi się też całe skrzynki maili, które miałem w sieci w IMAP. Tutaj zajęło mi najwięcej czasu, aby zrobić porządek i pokasować duplikaty i…stare maile jeszcze niektóre z 2003 roku… to jest masakra, ile człowiek gromadzi niepotrzebnych danych. Skasowanie maili uwolniło mi kolejne grube kilka GB na dysku.
Zaryzykowałem i zdecydowałem nie odtwarzać biblioteki iTunes, jaką miałem na swoim komputerze. Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz z niej puszczałem muzykę. 99,9% muzyki puszczam z Apple Music w iPhone. W ogóle nie wiem po co mi iTunes… Dzięki temu mam +30 GB wolnego na dysku.
Ostatnia rzecz, której nie zainstalowałem, to pakiet Adobe CS 6, który miałem na dysku od 2012 roku. Niestety nie jest zaktualizowany do Mojave. W ogóle przestał być aktualizowany chyba z 1,5 roku temu. Aplikacje niby działają, ale wymagają kilku zabiegów (np. instalacji Javy z 2014 roku). Nie mówiąc o tym, że zwyczajnie przestałem z nich korzystać. Mam Pixelmatora, który zastępuje mi Photoshopa. Szukam czegoś w miejsce Dreamweavera, Illustratora i Indesign, ale realnie korzystałem z tych aplikacji raz na pół roku, a i tak wszystko w iMagu co ma związek ze wspomnianymi apikacjami, robi Mateusz. Ja mogę to już odpuścić. Oszczędność na dysku kolejnych kilka GB.
Wspomniane aplikacje, katalog iTunes i maile, oraz przede wszystkim śmieci z systemu, dały mi ~160 GB wolnego miejsca. System przyśpieszył znacznie. Nie restartuje się i nie wylogowuje. Komputer działa jak nowy. Niestety nie poradziłem sobie z freeze’ami kursora. Jest ich znacznie mniej, ale nadal się zdarzają. Pod jednym z wątków na supporcie Apple z podobnymi symptomami do moich było ponad 1600 zgłoszeń, co oznacza, że nie jestem sam. Najgorsze, że nie znalazłem na nie żadnego rozwiązania – może Wy mieliście podobne problemy i jakoś je rozwiązaliście? Dajcie znać proszę w komentarzach.
Generalnie polecam reinstalacje od podstaw. Mój MacBook Pro Late 2014 sprawia wrażenie nowego komputera, ze względu na widoczne przyspieszenie i naprawę bugów. Gdy jest się przygotowanym, operacja zajmuje stosunkowo niedużo czasu. Zdecydowanie warto.
Komentarze: 33
Pierwsza instalacja po 6 latach na MBP’2014 – czyli na ten komputer robiłeś migrację z poprzedniego po 2 latach od pełnej instalacji, tak?
Tak. Obawiam się, że nawet dłużej miałem tę kopie niż wspomniane 6 lat. Jak robię sobie rachunek sumienia to może być nawet i 8 lat…
Też mam MBP late 2014… damn, robię to!
Będzie Pan zadowolony
Czy z systemami na boot’owalnych napędach jest tak jak z iOS – czy są jakoś (systemy) podpisywane? Mam na pendrive High Sierra, i w zasadzie zastanawiam się, czy udało by mi się go zainstalować, czy może wyskoczy jakiś błąd?
Nie są podpisywane. Jak jest poprawnie zrobiony pendrive to spokojnie z niego możesz instalować
Tak samo jak instalacja Java czy flash to DEBILIZM na macOS
Javy i flasha nie instalowałem. Wcześniej miałem tylko Javę ze względu na Adobe CS6.
Witam,
Czy udalo sie Panu znalezc odpowiedz na problemy z kursorem?Mam takowy od kilku miesiecy i wsparcie apple proponuje przeinstalowanie systemu. Z tego co widze,moze to nie wystarczyc a problem jest bardzo irytujacy. Z gory dziekuje.
W miejsce Illustratora i Indesign polecam Affinity Designer oraz Publisher (aktualnie w bezpłatnej becie).
Thnx, popatrzę
QuarkXpress Pro z App Store. Mocno podciągnęli go do preodu w ostatnich latach.
Wszystko to mozna zrobic z CleanMyMac bez potrzeby stawiania systemu od nowa :) ale jak kto lubi…
No niestety nie. Używałem przez lata i niewiele dobrego robi, w zasadzie zarysykowałbym stwierdzenie, że nic nie robi, ale jak kto lubi.
Pooglądaj sobie katalog Biblioteki to sam się o tym przekonasz, że znajdziesz w nim mnóstwo śmieci po aplikacjach, których już dawno nie masz.
Akurat to, że tam są różne katalogi z plikami, (które ważą bardzo mało swoją drogą) to w żadnym, nawet najmniejszym stopniu nie spowalnia komputera.
To tak jakbyś twierdził, że komputer działa wolniej, bo mam w katalogu domowym jakiś katalog z plikami. To nie jest rejestr Windows, że wszystko co jest w katalogu Biblioteki to się ładuje do RAMu.
A dlaczego system z USB a nie przez wifi z App Store?
Bo szybciej? Bo nie potrzebujesz do tego WiFi?
A jak teraz, z Mojave, wygląda instalacja na RAID 0? Mam w mini 2012 dwa spięte SSD jedzcze z Sierra ponieważ High Sierra miała z tym duże problemy. A czas na zmiany?
Nie wiem niestety, nie mam takiej konfiguracji
Może kiedyś Apple dorośnie do Microsoftu w wygodzie użytkowania. Póki co jestem użytkownikiem macbooka od pół roku i amazingu zero za to głupich problemów mnóstwo. Tak głupich jak miałem w Windows 95 więc jeszcze trzeba dać Apple trochę czasu na rozwój…
Zamiast Dreamweavera polecam Visual Studio Code to świetnym program i za free dość często aktualizowany przez MS. Szkoda czasu na produkty od Adobe skoro jest Affinity Designer czy Photo i świetnie chodzą ma macach bo tu jest ich naturalne środowisko pracy. Sam wyznaję minimalizm programowy i nie instaluję śmieci bo szkoda miejsca.
Dzięki, zainstalowałem, ale przyznam się szczerze, że ze mnie to jest żaden programista i potrzebuję czegoś z wizualnym edytorem, a nie tekstowym…
Z typowo wizualnych to jedynie RapidWeaver
Mój MBP late 2014 po zainstalowaniu bety MacOS Mojave zaczął się wolno uruchamiać. Nawet myślałem, że już wymaga czyszczenia. Okazało się, że pod względem czystości był w doskonałym stanie, ale serwis specjalizujący się w naprawie konsol i maków wyczyścił mojego MBP. System jednak dalej wolno startował. Podejrzewałem kilka programów, w tym antywirusa F-Secure i komponenty starego sterownika do drukarki Brother (w końcu zaktualizowanego przez producenta). Mając maka odwykłem od reinstalacji systemu, jednak stwierdziłem, że w końcu po 3,5 roku użytkowania (zaczynałem od Mavericka) i systematycznego instalowania kolejnych publicznych wersji beta przyszedł na to czas. Reinstalacja pomogła i teraz komputer chodzi sprawnie, choć testy pokazują, że iPad Pro (nawet poprzedni z procesorem A11) oraz iPhone w wielu przypadkach jest szybszy nawet od najnowszych maców.
Zresztą teraz także Windows 10 nie jest taki zły, jak dawniej (mam drugi komputer stacjonarny z Windows 10) i też nie wymaga częstych reinstalacji. MacOS jest jednak bardziej stabilny. Bywa też, że iOS także wymaga czystej reinstalacji (nie mówię od razu o DFU Mode, to ostateczność czasem niezbędna) i to mu bardzo pomaga.
kluczowe jest jedynie pamiętanie o zrobieniu kopii zapasowej w iCloud i na lokalnym nośniku (kopia iOS przez iTunes).
Kluczowe pytanie – po co Ci antywirus?
może korzysta z plików z lokalizacji NAS lub obcych pendrive!
„Freeze” kursora w moim przypadku był zapowiedzią uszkodzenia karty graficznej :-(
No więc w ciemnej dolinie jestem, bo komputer i system przenosiłem wielokrotnie migrując dane. Od Mac mini z Tigerem w 2008 po imac z 2018, a po drodze były dwa inne komputery, a systemów, jeśli dobrze liczę, 8 wersji. Imac niby na i5 powinien dawać radę ale tnie niemiłosiernie… To właściwie któryś komputer w biurze, komputer roboczy, pracuje na nim grafik… Sam jestem przyzwyczajony do MacPro z SSD (model 2013), gdzie wszystko jest bezlagowo, kiedy potestowałem, to załamać ręce… Tam jest powolny dysk na 5000 obrotów, 8GB Ram i grafika na 1,5 GB. Da się pracować lecz trudno mówić o komforcie.
Nie wiem, czy to błędna percepcja związana z pracą na lepszym sprzęcie. Czy wymieniać dysk na SSD? Bo czy sama reinstalacja coś da? Stare mini z 2014 r. z SSD to przy tym demon prędkości.
Ktoś wyżej pyta o CleanMyMac. To prace częściowo pozorowane. Przejrzałem /Library o to,c o tam jest, to katastrofa. Znalazłem śmieci od czasów Tigera. W PreferencesPane złomowisko odpadów.
zgadza sie, tez mam MacMini z 2014. Z SSD to naprawde szybka maszyna, z HD 1TB to byl zółw. Próbowałem Mojave, ale wbrew sugestiom Apple – system spisywał się po prostu niestabilnie. Wróciłem do HSierry i problem sie skonczyl. Korzystam z Acronisa, (TimeMachine jest jakie jest), jesli idzie o CleanMyMac, to idealne nie jest, ale lepsze od deinstalatora OSX. Jedyne co mnie w Mac’u irytuje – to sprawdzanie pisowni, niewylaczalne np dla przegladarek. W formularzach wszystko na czerwono. udalo mi sie wylaczyc AppleSpell tylko w systemie wczesniejszym niz ElCapitan. W pozniejszych OSX-ach jest to juz niemozliwe (chyba ze ktos zna sposob na to i poradzi mi). Jesli idzie o upgrade, to wg mnie lepiej postawic czysty system, i doinstalowac te aplikacje ktore byly w systemie a dokumenty i reszte – z backupu. W koncu robi sie to raz na kilka lat ))
“Nie wiem, czy to błędna percepcja związana z pracą na lepszym sprzęcie. Czy wymieniać dysk na SSD? Bo czy sama reinstalacja coś da? Stare mini z 2014 r. z SSD to przy tym demon prędkości.”
Jak najbardziej poprawna.
Przykład z mojej ręki bo osobiście to robiłem .
Imac 2012 HDD –> przywrócenie systemu z timemachine —> SSD crucial 512GB . Czas uruchomienia HDD to 3 minuty i 45 sekund, Dysk SSD niecałe 17 sekundy. A pare tygodni wcześniej stawiałem nowy system(bez TM) z pendrive na HDD i czas uruchamiania systemu zmalał o kilka sekund więc to nie wina systemu była.
Dysk wymieniłem krótko po pytaniu. Nie ten komputer. Apple robi sobie i kliento krzywdę, montując HDD.
Co w przypadku, gdy po włożeniu czystego ssd wkładam pendrive z mac os high sierra ale nie mam możliwości uruchomienia instalki, ponieważ go nie “widzi”?
mam problem z moim mac od początku ,właśnie takiego czyszczenia potrzeba od zera, jest raczej zawirusowany, chociaż nie zaglądam na dziwne strony.Zakupiłam go w 2017r, nie poradzę sobie sama aby tak wyczyścić .