Telewizor 8K czy to ma sens? W przypadku QLEDa jak najbardziej
Pisząc o telewizorach 4K, często spotykam się z malkontenctwem, jakoby nie było treści dla takich telewizorów. Udowadniam, że nie jest to prawda. Jednak od dwóch miesięcy, wisi u mnie telewizor 8K, zeszłoroczny QLED Samsunga. Telewizor, który wydaje się być abstrakcyjny, a okazuje się rewelacyjny.
Od dwóch miesięcy korzystam z telewizora Samsung 65Q900R, czyli wydanego na jesieni ekranu QLED o natywnej rozdzielczości 8K. Oczywiście w tym czasie nie obejrzałem, żadnego materiału w rozdzielczości 8K. Choć oczywiście, jeśli bym się postarał, to mógłbym pobrać jakiś materiał demonstracyjny i go na tym ekranie wyświetlić. Od materiałów demonstracyjnych są jednak witryny sklepów i targi. W domu telewizor służy do rozrywki. Czyli do korzystania z klasycznej telewizji linearnej, oglądania treści z serwisów VOD, oglądania filmów z płyt oraz grania – przy czym sam raczej graczem jestem okazjonalnym. Na co dzień stosuje mix trzech różnych źródeł i zdecydowanie jestem daleki od uśmiercania klasycznej telewizji.
Po co więc 8K w telewizorze, skoro treści 8K nie ma zbyt wiele, a na masową skalę długo jeszcze nie będzie? Przede wszystkim po to, aby zwiększyć zagęszczenie pikseli na dużych przekątnych. Q900R i jego następca Q950R, to telewizory o przekątnych 65,75, 82, 85 i 98 cali. Choć sam testuje wariant 65-calowy, to doskonale wiem, że to 8K nabiera sensu przy jeszcze większych przekątnych, a 65 cali to minimum, aby dostrzec jakiekolwiek korzyści z tej wyższej rozdzielczości. Jednak przy ekranach 85-98 cali wydaje się być to jedynym słuszny rozwiązaniem, także o topowym ekranie 75 i 82-calowym możemy dziś mówić jedynie wtedy, gdy posiada rozdzielczość 8K. Wtedy mamy odpowiednie zagęszczenie pikseli. Wie to zresztą każdy kto przesiadał się z niższej rozdzielczości monitora na wyświetlacz Retina, na przykład w MacBooku.
W przypadku wersji 65-calowej sam pomysł, byłby może bez sensu, gdyby nie kluczowy aspekt tego telewizora jakim jest procesor. I magiczne hasło AI. Sztuczna Inteligencja to najbardziej nadużywany termin w świecie okołotechnologicznym w ostatnich 12 miesiącach. Wszystko musi być AI i to do granic absurdu. Jednocześnie rzeczywiście mechanizmy, jakie kryją się pod tym hasłem, stają się wszechobecne i już od nich nie uciekniemy, ponieważ dostrzegamy ich zalety na co dzień. Chociażby wyszukując zdjęcia na naszym iPhonie po konkretnych nazwach przedmiotów. Czy korzystając z zooma właśnie w smartfonie. AI działa, skutecznie i nam pomaga.
W najnowszych QLEDach Samsunga zastosowano więc procesor wykorzystujący sztuczną inteligencję do poprawy obrazu. Pisałem o tym jak to działa w teorii przy okazji zeszłorocznych targów IFA, gdzie po raz pierwszy miałem okazję przyjrzeć się temu telewizorowi. Teoria mówi o tym, że dzięki AI, obraz ma wyglądać na telewizorze 8K lepiej, niż na ekranie 4K i to niezależnie od źródła.
Jak jest w praktyce? QLED 8K to najlepszy telewizor do oglądania klasycznej telewizji z jakiego korzystałem w ostatnich latach, a prawdopodobnie kiedykolwiek. Kanały „pseudoHD” jakich u nas jest najwięcej, wreszcie wyglądają akceptowalnie. Oczywiście nie wszystkie, czasem zdarza się tak, że telewizor wyciąga też mankamenty obrazu. Jednak w zdecydowanej większości obraz jest ostrzejszy, wyraźniejszy, przyjemniejszy w odbiorze. Chociażby w weekend oglądając fragment transmisji z Rollanda Garrosa na Eurosport, tata spytał skąd mam tak ładny obraz. Tu materiał źródłowy był całkiem przyzwoity, ale telewizor dokłada swoje i sprawia, że jest naprawdę dobrze. Ten upscaling z płyt Blu-ray, treści 4K nie robi już takiego wrażenia. Tak samo jak upscal z treści SD jest taki, jak samo źródło. Natomiast poprawianie obrazu z kanałów HD jest na najwyższym poziomie i tu znaczącą różnicę względem innych telewizorów na rynku.
Oczywiście sam telewizor też robi swoje przez parametry. Mamy tutaj bezpośrednie podświetlanie, dużą jasność, świetne odwzorowanie ruchu, wybitną czerń, ogólnie dobre odwzorowanie kolorów. Mam nadzieje, że wkrótce pojawi się informacja o dostępności nowego One Connect dla tego telewizora, aby zyskać dostęp do nowego trybu ambient oraz przyszłościowego złącza HDMI 2.1. Natomiast jeśli dziś zastanawiacie się nad telewizorem to dostępna jest już druga generacja, a raczej lekko zrewidowany model (Q950R), który zyskał powłokę poprawiającą kąty widzenia, HDMI 2.1, nowy tryb Ambient i wszelkie inne dodatki z 2019 roku.
8K jako rozdzielczość to pieśń przyszłości. Na masowy dostęp do treści poczekamy jeszcze długo, tak jak i na większą liczbę telewizorów. Te bez dodatkowych technologii, jak zaawansowanych procesorów, nie mają sensu. QLED 8K to zdecydowanie, coś więcej niż sama rozdzielczość, dla mnie to jeden z najfajniejszych telewizorów jaki testowałem i jednocześnie telewizor, który tak samo świetnie sprawdza się przy codziennym oglądaniu telewizji, jak i oglądaniu filmowych nowości na UHD Blu-ray w iście kinowych warunkach.
Komentarze: 8
Stosuje – stosuję.
Testuje – testuję.
Proponuje poczytać jak się ma zdolność rozróżniania pikseli przez ludzkie oko do ich rozmiaru i odległości od ekranu. Bezwzględny rozmiar ekranu nie jest tym co powinnismy brać pod uwagę zastanawiając się czy 8K jest potrzebne. Dopiero uwzględnienie jednocześnie odległości widza od ekranu, kąta widzenia, rozmiaru ekranu i jego rozdzielczości ma sens. Chyba że oglądamy w domu tak jak w sklepie czyli sunąc nosem po ekranie.
“Tak że o topowym… ” proszę Pana, gramatyka się kłania…
Stosuje – stosuję.
Testuje – testuję.
“Tak że o topowym… ” proszę Pana, gramatyka się kłania…
Proponuje poczytać jak się ma zdolność rozróżniania pikseli przez ludzkie oko do ich rozmiaru i odległości od ekranu. Bezwzględny rozmiar ekranu nie jest tym co powinnismy brać pod uwagę zastanawiając się czy 8K jest potrzebne. Dopiero uwzględnienie jednocześnie odległości widza od ekranu, kąta widzenia, rozmiaru ekranu i jego rozdzielczości ma sens. Chyba że oglądamy w domu tak jak w sklepie czyli sunąc nosem po ekranie.