Elektryczna odyseja – dopłaty do elektryków tylko dla osób fizycznych, tesla podwyższa ceny modelu S i X
W zeszłym tygodniu popełniłem dość krytyczny felieton o samochodach elektrycznych. Teraz pora na jego kontynuacje. Niestety nie mam dobrych wieści. Projekt dopłat od Ministerstwa Energii to śmiech na sali, natomiast ruchy Tesli jasno pokazują – samochody elektryczne nie są i nie będą tanie. A jednocześnie absolutnie nie są porównywalne bezpośrednio z samochodami spalinowymi.
Projekt rozporządzenia Ministerstwa Energii, nie jest oczywiście finalnym dokumentem i mogą w nim się pojawić istotne zmiany. Jednak na etapie projektu jest to kolejny element rządowej propagandy i niestety trudny do obronienia. Ale może trzeba się cieszyć, że pieniądze podatników nie są wydawane na takie fanaberie jak samochody elektryczne tych zamożniejszych obywateli.
Co jest w projekcie? Przede wszystkim to, że o dopłaty mogą starać się jedynie osoby fizyczne, nie prowadzące działalności gospodarczej. Masz firmę, chcesz mieć elektryka? Płać standardową kwotę, nie licz na żadne ulgi. Chcesz mieć ekologiczną flotę pojazdów w firmie? Nie ma mowy o żadnych bonifikatach z tym związanych. Natomiast jeśli już nie masz firmy, a masz wystarczająco zasobny portfel, to wtedy faktycznie możesz zakupić samochód elektryczny i liczyć na dopłatę, która wyniesie nawet 37,5 tysiąca złotych lub 30% ceny pojazdu. Z tym, że dopłatą zostaną objęte jedynie samochody kosztujące do 125 tysięcy złotych brutto. Oznacza to, że możemy zakupić właściwie jedynie Opla Corse-e w podstawowym wyposażeniu, która kosztuje 124 900 zł. Jest jeszcze Volkswagen e-Up, Smart EQ oraz Twizzy. Być może część producentów zdecyduje się na drobne korekty cenników i wyposażenia samochodów na nasz rynek, aby się załapać w tym progu. Potencjalnie na przykład Renault Zoe mógłby zostać nieco przeceniony. Granica ta jest jednak nie adekwatna do obecnych cen samochodów elektrycznych (i tak za wysokich) , rosnącej inflacji i rosnących cen samochodów w ogóle. Ta dotacja ma pięknie po prostu wyglądać w wyborczych sloganach. Dotacja nie jest też przyznawana automatycznie.
Z naszego podwórka przenieśmy się jednak za ocean. Tu Elon Musk łaskawie przecenił najtańszy wariant Model 3 z 39 900 USD do 38 990 USD. Natomiast jednocześnie z oferty wycofano standardowe wersje Modelu S i Modelu X. Oznacza to, że cena startowa S-ki zaczyna się od 79 990 USD zamiast 75 000 USD, a w przypadku modelu X 84 990 USD zamiast 81 000 USD. Oczywiście otrzymujemy samochody z lepszymi osiągami, ale cena też jest wyższa, więc próg nabycia się zwiększa.
Umówmy się, nikt na świecie nie stara się o to, aby samochody elektryczne były bardziej przystępne. Mają być w portfolio, aby były ekologiczne i wyglądały nowocześnie. Rynek wchodzi w hybrydy, aby dostosować się do rygorystycznych norm. W świecie samochodów jakie znamy, pojazdy elektryczne się nie spopularyzują. Inaczej sytuacja może wyglądać gdy w miastach przyszłości nie będzie można samemu prowadzić pojazdów, a samochody tradycyjne trafią na tor i będziemy je traktować tak, jak traktujemy dziś konie.
Komentarze: 6
Śmiech na sali to są dopiero ceny 1kWh ładowania na mieście. Bo ile osób może to robić legalnie w bloku? Ciekawe kiedy cena 1kWh przebije cenę litra paliwa?
„Teraz pora na jego kontynuacje” – „kontynuację”.
„Opla Corse-e” – „Opla Corsę-e”.
Śmiech na sali to są dopiero ceny 1kWh ładowania na mieście. Bo ile osób może to robić legalnie w bloku? Ciekawe kiedy cena 1kWh przebije cenę litra paliwa?
“Teraz pora na jego kontynuacje” – “kontynuację”.
“Opla Corse-e” – “Opla Corsę-e”.